
EPA/ATEF SAFADI Dostawca: PAP/EPA.
New York Times: głos palestyńskich chrześcijan nie jest słyszany
O braku zainteresowania życiem i losami chrześcijan palestyńskich napisał w amerykańskim dzienniku „New York Timesie” Nicholas Kristof. Zwrócił on uwagę, że nikt nie słucha tego, co mają do powiedzenia ludzie, którzy „czują się zdradzeni przez swych braci w wierze w Ameryce”.
Tekst ten nawiązuje do faktu, że to właśnie chrześcijanie ewangelikalni w Stanach Zjednoczonych najżarliwiej, może nawet bardziej niż Żydzi, nawołują do pozbawienia Palestyńczyków nadziei na ich własne państwo. Autor przypomniał, że „przywódcy ewangelikalni wzywają Biały Dom do «odrzucenia wszelkich wysiłków» zmierzających do ograniczenia izraelskiej kontroli nad Zachodnim Brzegiem. Jedną z takich grup są Amerykańscy Liderzy Chrześcijańscy dla Izraela, którzy często powołują się na Boga i Biblię dla uzasadnienia swojego stanowiska, że Izrael powinien zająć ziemie palestyńskie.
>>> Papież w homilii na Niedzielę Palmową: bądźmy dla siebie nawzajem Cyrenejczykami [+GALERIA]
Podobnie uważa nowy ambasador USA w Izraelu Mike Huckabee (ur. w 1955) – były pastor i teleewangelizator baptystyczny, eksgubernator Arkansas. Jest on zwolennikiem zagarnięcia Zachodniego Brzegu przez Izrael, gdyż – jego zdaniem – „w rzeczywistości nie ma kogoś takiego jak Palestyńczyk”.
O tym, co na ten temat sądzą sami palestyńscy chrześcijanie, postanowił dowiedzieć się Nicholas Kristof, który odwiedził niedawno Betlejem i rozmawiał tam z kilkoma z nich. Mitri Raheb, luterański pastor palestyński, który jest rektorem miejscowego Uniwersytetu Dar Al-Kalima i – podobnie jak wielu tamtejszych chrześcijan – sprzeciwia się włączeniu Zachodniego Brzegu do Izraela, powiedział, że czują się oni „do pewnego stopnia zdradzeni”. I dodał, że „niestety, nie jest to dla nas nic nowego”.

W dolinie Machruru koło Betlejem dziennikarz rozmawiał z mieszkającą tam 30-letnią Alice Kisiya, pochodzącą ze starej rodziny chrześcijańskiej. Z tarasu widokowego mogli zobaczyć jej rodzinną posiadłość, zaanektowaną przez władze w zeszłym roku, do której kobieta obecnie nie ma już wstępu. Wyznała, że fizycznie zaatakowali ją osadnicy izraelscy, że jej rodzinną restaurację czterokrotnie burzono i że w zeszłym roku musiała opuścić tę swoją posiadłość. Wskazała również miejsce, w którym władze izraelskie zburzyły drewniany kościół, który zbudowała jej rodzina.
Z kolei Daoud Kuttab, palestyński pisarz chrześcijański, autor wydanej ostatnio książki „Państwo Palestyna TERAZ” powiedział, że skrajnie prawicowi chrześcijanie amerykańscy wprawili w zakłopotanie swych współwyznawców, mieszkających w Ziemi Świętej. „Kiedy Biblii używa się do usprawiedliwiania kradzieży ziemi i zbrodni wojennych przeciwko ludności cywilnej, stawia to wiernych w bardzo trudnej sytuacji” – stwierdził pisarz, który jest laureatem prestiżowych nagród, w tym Międzynarodowej Nagrody Wolności Prasy w 1996 r.
Jedną z grup na Zachodnim Brzegu, promującą biblijne tematy miłości i sprawiedliwości, jest „Namiot Narodów” (Tent of Nations), znajdujący się w wiosce Nahalim na południowy zachód od Betlejem. Ta chrześcijańska społeczność głosi niestosowanie przemocy deklarując, że nie chcą być niczyimi wrogami. Działa na farmie starej palestyńskiej rodziny chrześcijańskiej Nassarów, która wykorzystuje swoją posiadłość do organizowania obozów młodzieżowych i edukacyjnych.
Obecny szef „Namiotu” Daud Nassar w rozmowie z dziennikarzem „NYT” podkreślił, że „amerykańscy przywódcy chrześcijańscy wykonali świetną robotę, walcząc o wolność religijną na całym świecie, od Chin po Azerbejdżan, ale ci sami przywódcy milczą na temat represji wobec swoich braci w wierze we współczesnej Ziemi Świętej”. Zaznaczył, że „prześladowania są faktem”, wskazując m.in. na trudności, na jakie napotykają zarówno niektórzy chrześcijanie, jak i muzułmanie z uzyskaniem pozwolenia na modlitwę w miejscach kultu religijnego w Jerozolimie. Chrześcijanie amerykańscy mogą z łatwością odwiedzić Bazylikę Grobu Świętego w Jerozolimie, ale ich współwyznawcom z Zachodniego Brzegu trudniej jest uzyskać pozwolenie na oddawanie czci Bogu”.

Nassarowie udokumentowali nawet w amerykańskich mediach swoje nieszczęścia: napady osadników, niszczenie drzew oliwnych, próby wypchnięcia ich z ziemi, na której żyli ponad 100 lat, odmowę dostępu do bieżącej wody i sieci elektrycznej. „Byliśmy pierwszymi naśladowcami Chrystusa, a jednak przywódcy chrześcijańscy wydają się być obojętni, gdy osadnicy wypędzają rodziny takie jak moja ze swych ziem, gdy musimy przechodzić przez niekończące się punkty kontrolne i jesteśmy traktowani jako obywatele drugiej kategorii” – powiedział Daud Nassar.
Choć tylko 2 proc. Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu to chrześcijanie, są oni tam wpływową mniejszością, która doświadcza jednak tych samych grabieży ziemi i trudności, jak większość muzułmanów. Projekt „Namiot Narodów” jest wspierany przez stowarzyszenia o nazwie „Namiot Przyjaciół Narodów” działające w Szwecji, Szwajcarii, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
„Podczas mojej wizyty holenderska wolontariuszka chrześcijańska Riet Bons-Storm, emerytowana profesor teologii, przebywała w jaskini na farmie (Nassarom nie wolno wznosić nowych budowli), świętując akurat swoje 92. urodziny. «Jesteśmy jak żywe tarcze, bo źle by to wyglądało, gdyby zabili mnie osadnicy lub żołnierze» – powiedziała sędziwa Holenderka” – napisał autor artykułu.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |