NIE dla przemocy wobec dzieci. Jaka winna być linia Kościoła?
– Kościół w Polsce koncentruje się na obronie rodziny, która jest fundamentem trwania narodu, ale zbyt słabo zauważa przemoc domową. Tymczasem warto zbudować system prewencji, interwencji kryzysowej i pomocy rodzinie w tej sferze – co Kościół wdraża z powodzeniem jeśli chodzi o przemoc seksualną – pisze w swej analizie Małgorzata Bilska.
13 lipca wieczorem Sejm – prawie jednogłośnie – przyjął „Ustawę Kamilka” czyli ustawę chroniącą dzieci przed przemocą. „Za” głosowało 441 posłów, 11 było „przeciw” a 1 się wstrzymał. Taka zgodność przed wyborami parlamentarnymi to rzadkość we współczesnej Polsce. Walka (petycja, pikiety itd.) o jak najszybsze procedowanie ustawy też łączy ludzi z różnych środowisk, ponad podziałami światopoglądowymi. Pierwszy raz zaangażowanie wykazali też katolicy, gdyż do tej pory w centrum Kościoła stała troska o rodzinę. Nazwa ustawy upamiętnia 8-letniego Kamilka, który bestialsko pobity w domu przez ojczyma, za zgodą mamy, cioci z mężem i innych domowników, cierpiał bez pomocy przez kilka dni. Kiedy wreszcie trafił do szpitala, lekarze przez ponad miesiąc walczyli o jego życie. Zmarł 8 maja. Jego los tak poruszył Polaków, że dziś mówią: DOŚĆ. Życie Kamilka nie może iść na marne. Nie zapomnimy!
Kiedy w 2010 r. toczyła się debata społeczna wokół projektu nowelizacji „Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie” z 2005 roku (brzmienie dziś: przemocy domowej), Kościół dał się sprowokować. Uległ logice wahadła. Przemoc to temat bardzo często – bo „programowo” – poruszany przez ruchy feministyczny i LGBT, a politycznie – środowiska lewicowo i liberalne, reakcją jest więc… stawanie w kontrze. Coraz bardziej mamy jednak świadomość, że ignorowanie faktów jest sprzeczne z Ewangelią, z nauką Kościoła oraz personalizmem (ważnym dla Jana Pawła II, autora hasła „człowiek jest drogą Kościoła”). A skutek ignorowania problemu jest odwrotny od planowanego. Polski Kościół koncentruje się na obronie rodziny, która jest fundamentem trwania narodu. To prawda. Przemoc – co też jest prawdą – zdarza się jednak także w rodzinach, co rodziny nie dyskredytuje jako instytucji! Czy choroba ciała dyskredytuje fakt, że je mamy? Choroby się leczy. Ciało się chroni. Dba o nie, a przy dzisiejszym stanie wiedzy wiemy, jak to robić. Rodzina, Kościół Domowy, nie jest doskonały, tak jak i Kościół Powszechny. Tworzą je zwykli grzesznicy. Jest święta i grzeszna w jednym. I trzeba to zaakceptować.
>>> Abp Pizzaballa w Dżeninie: nie dla przemocy, potrzebujemy sprawiedliwego pokoju dla wszystkich
Obecny stan wiedzy
Obecny stan wiedzy na temat mechanizmów przemocy jest dużo większy niż jeszcze 30-40 lat temu. Dzięki temu można ograniczać jej występowanie. Zbudować system prewencji, interwencji kryzysowej i pomocy – co Kościół wdraża z powodzeniem jeśli chodzi o przemoc seksualną. Prawo jest elementem systemu ale nie zadziała bez zmiany norm kulturowych, mentalności ludzi. Cywilizacja troski, jak nazywa ją Franciszek, kontynuując projekt Cywilizacji miłości Jana Pawła II, to kultura, w której najsłabsi stoją w centrum naszej uwagi. Kiedy dziecko jest w centrum, nawet gdy trafi na grzesznych, złych rodziców czy księdza, jest bezpieczne. A skuteczna prewencja kosztuje mniej niż naprawianie szkód „jak mleko się rozleje” – na każdym poziomie. Obrona rodziny ma służyć też dziecku.
Kiedy walka o rodzinę – jako wartość absolutną – wypiera troskę o bezbronne, niewinne dziecko, katolikom zarzuca się brak empatii. To wykracza daleko poza tyrady wygłaszane przez ideologów. Niestety tak interpretuje się milczenie. Bierność ma swoje konsekwencje dla skrzywdzonych, gdyż przemoc jest procesem. Dzieje się w czasie. Trochę przypomina nowotwór, który bez diagnozy i leczenia, z czasem, zabija. Pojedyncze rakowe komórki da się usunąć. Jeżeli tego nie zrobimy, rak wejdzie w kolejne stadium i dojdzie do przerzutów. Przemoc polega na przekraczaniu granic, a decydującą rolę w eskalacji odgrywa poczucie bezkarności sprawcy. To nie alkohol, jak błędnie się uważa, jest przyczyną przemocy, choć czasem jej towarzyszy. Zawsze natomiast rozwój i drastyczność przemocy jest skorelowana z obojętnością. Winien nie jest wyłącznie sprawca!
Prokuratura badająca sprawę śmierci Kamilka postawiła poważne zarzuty… wszystkim dorosłym, którzy nie reagowali. Bierną matkę oskarżono o „pomocnictwo w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem”. Nie biła. Ona „tylko” nie stanęła w obronie. Kiedy Kamilek został pobity i poparzony, ukryła ten fakt. Zamiotła pod domowy dywan. Czy nasz Kościół nie jest nazywany… Matką? Ludzie oczekują od Niej macierzyńskiej reakcji na ból najsłabszych członków wspólnoty. Kiedy Matka odwraca głowę od bólu dziecka, budzi gniew. Odrazę. Tak było po ujawnieniu przemocy seksualnej w Kościele… Nie mamy danych, ilu sprawców przemocy domowej to ludzie wierzący choć większość na pewno jest ochrzczona. To jest bez znaczenia bo Kościół walczy o normy etyczne i prawo w wymiarze ogólnym. Chroni dzieci zagrożone przemocą aborcyjną, niezależnie od wiary lub niewiary kobiet. Tak samo trzeba traktować dzieci narodzone. To te same dzieci. Po narodzinach.
Genderowa troska
Trzeba tu bardzo wyraźnie podkreślić, że wiele z obaw Kościoła co do krytyki rodziny jest słusznych i uzasadnionych. Genderowa troska o ofiary przemocy ma drugie, ideologiczne dno. Ruchy społeczne, które powstały na Zachodzie w latach sześćdziesiątych XX w. nie krytykują kapitalizmu ani tzw. bazy czyli stosunków ekonomicznych jak marksizm. Walczą o nową kulturę (nadbudowę; świadomość). Stawką jest sfera niematerialna kultury: normy, wartości, obyczaje, etyka, wiedza, wzorce zachowań, język, symbole. W dużej mierze ich fundamentem jest religia. Kościół od kilku dekad proponuje wizję cywilizacji miłości nie zdając sobie chyba sprawy z tego, że cel ruchów gender jest podobny choć à rebours. Kluczowe wartości kultury przyszłości to: indywidualizm, antyinstytucjonalizm, subiektywizm poznawczy i etyczny, prawo do „bycia sobą”, swoboda ekspresji oraz jakość życia, wolność obyczajowa. Równość jest tylko jednym z postulatów. Wrogim systemem, który ma zostać obalony, choć bez fizycznej przemocy, jest „patriarchat” – cywilizacja męskiej dominacji, legitymizowana w tym ujęciu przez symbole Boga Ojca i Boga Syna. No i męskie „przemocowe” kapłaństwo. Dekonstrukcji poddawana jest przede wszystkim wiedza i etyka.
Przemoc jest uznawana za najgorsze zło, z czym chrześcijanin się zgodzi – tu nie ma sporu. Tyle, że ideologia gender oparta na wartościach ponowoczesnych, postmodernistycznym konstruktywizmie, psychoanalizie i naukach o kulturze operuje… utopijną koncepcją człowieka – wytworu historii. Następstwem założenia jest fałszywa diagnoza przyczyn zła. Jej systemowym źródłem ma być „męska”, przemocowa kultura. Tak, jak źródłem krzywdy robotników miał być kapitalizm. Pomoc ofiarom przemocy wymaga kulturowej rewolucji, począwszy od dewaluacji rodziny. Jest patriarchalna, zła z definicji. Lekarstwo bywa – co sami wiemy po epoce PRL-u – gorsze od choroby.
W historii świata nie było rewolucji, która oskarżałaby mężczyzn o przemoc, deklarując kulturę bez przemocy. Ruch robotniczy był… męski. Definiował go sierp i młot, narzędzia pracy ale i zbrodni dokonywanych w imię sprawiedliwości na „posiadaczach”. Rewolucja kojarzy się z walką klas/partii, przewrotami politycznymi, rozlewem krwi, użyciem siły. Z gilotynami Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Aktualnie mamy do czynienia z nowym typem rewolucji i nową strategią wojny. Z patriarchatem walczą niewiasty i delikatni chłopcy plus osoby LGBT. Agresja wobec nich budzi empatię wobec nich i bunt wobec oprawców.
>>> Aby skończyła się przemoc – nowy kolumbijski kardynał o swojej misji
„Przemocowy patriarchat”
Aktywiści gender umieją się upomnieć o dyskryminowanych i pokrzywdzonych, wobec których katolicy bywają niekiedy okrutni w słowach. To nie znaczy, że oni sami nie stosują przemocy, ta jest jedynie bardziej wyrafinowana. Bez śladów do obdukcji… Manipulacja w erze mediów i Internetu bywa bardziej skuteczna od siekiery czy maczugi. Z drugiej strony, każdy przypadek przemocy w Kościele, w rodzinie, jest wykorzystany dla potwierdzenia apriorycznej tezy o „przemocowym patriarchacie”. Rodzina jest zła głównie dlatego, że to tam przekazuje się normy, wzory tj. kulturę. Przemoc katolika to istny „woda na młyn” interesów lewicy i liberałów. To z tego powodu część katolickich środowisk chowa głowę w piasek i udaje, że przemoc domowa jest kłamstwem. Rodzina jest święta, trzeba dbać o jej wizerunek! Udajemy. Bo jak się bronić przed „miękką” rewolucją bez wodza i partii?
Obserwując dyskurs o przemocy domowej trudno oprzeć się wrażeniu, że nasz Kościół nie uczy się na własnych błędach. Czy to nie jest wierna kopia reakcji na przemoc seksualną kapłanów wobec dzieci? Instytucja jest święta, problemu nie ma! Wymysł wrogów. O ile jednak pedofilia była ukrywana, przemoc domowa jest faktem. Tak jak jej duża skala – są badania naukowe, dane instytucji państwowych w tym policji, organizacji pozarządowych. Są świadectwa skrzywdzonych. Żadna narracja tego nie zmieni.
Za bierność, kłamstwa i chronienie „swoich” wspólnota Kościoła płaci teraz gigantyczną cenę. Roztrwoniono wiarygodność, milcząco stając „za plecami” sprawców. Przemoc to zło z obszaru przykazania V „Nie zabijaj”. Czasem robi to szybko i bezpośrednio a czasem na raty. Fizyczna jest w stanie pozbawić życia ale „tylko” psychiczna też zabija. Perfidnie: rujnuje życie, zaburza obraz siebie i świata, niszczy poczucie wartości. Czyni niezdolnym do relacji bliskości, budowania więzi. Upośledza emocjonalnie. Prowadzi do bólu, cierpienia, osamotnienia, autodestrukcji, uzależnień, samookaleczeń; zaburzeń osobowości. Do śmierci w wyniku samobójstwa. O większości tych ofiar nie wiemy, bo media milczą. Niektóre ofiary zostają sprawcami – i błędne koło się zamyka.
Przemoc jest to:
„zamierzone i wykorzystujące przewagę siły działanie przeciwko drugiej osobie, naruszające jej prawa i dobra osobiste, powodujące u niej cierpienie i szkody.”
O przemocy mówimy wówczas, gdy panuje nierównowaga sił. Czym innym jest agresja, w jej przypadku jest równowaga sił. Rodzi się ona w trakcie rywalizacji, konfliktu. Dzieci to niewinne ofiary nadużywania władzy, przewagi sił ze strony tych, którzy mają ją na mocy zrodzenia oraz tradycji – w znaczeniu absolutnym. Autorytatywnym. Dzieci są zależne. Bardzo łatwo to dorosłym wykorzystać. Są wspaniali ojcowscy księża, są cudowni rodzice. Władza która jest służbą, odpowiedzialną opieką i troską, daje życie. Większość rodzin jest szczęśliwych, pięknych i bezpiecznych. Są i takie, jak Kamilka.
Rodzina, w której rodzice są odpowiedzialni; relacje budują na bezinteresownej miłości, byciu „dla” drugiego, jest najlepsza dla dziecka. Taka, gdzie kochający mama i tata są dojrzali, wychowują ale i wspierają. Uczą szacunku, godności, zaufania. Trzeba tego bronić za wszelką cenę. Dla innych dzieci dom jest piekłem na ziemi. Każde z nich trzeba bronić tak, jakby było jedyne. Przed ojczymem. Czasem – przed rodzicami.
11 lipca PAP opublikowała tekst „Dziewczynka przeszła przed śmiercią gehennę”, który dotyczył 2-miesięcznej dziewczynki. Skatowana, pobita, w styczniu trafiła do szpitala w Starogardzie Gdańskim. Zmarła 20 stycznia. Bezpośrednią przyczyną śmierci był obrzęk mózgu ale – jak wiemy z wypowiedzi prokuratury po sekcji zwłok: „Charakter urazów wskazuje, że przemoc wobec dziewczynki miała miejsce na długo przed tym, zanim trafiła ona do szpitala”. Powstały na skutek ciężkich obrażeń ciała zadanych przez… oboje rodziców. Rodzeni mama i tata bili też dzieci w wieku 2 i 4 lat. W tym samym budynku mieszkała babcia a wielu członków rodziny bywało w mieszkaniu, gdzie to się działo. Nikt nie zareagował. Wszyscy bliscy „stanęli za plecami sprawców”.
6 lipca na łamach KAI ukazał się apel polskiego ruchu pro-life w obronie dzieci. Części dzieci, nienarodzonych. Czytamy: „Twórzmy społeczeństwo solidarne, pomagające, które wspiera najbardziej potrzebujących i najsłabszych.” Kiedy 15 czerwca katolicka Fundacja Mamy i Taty organizowała pikietę, domagając się jak najszybszego przyjęcia „ustawy Kamilka”, napisała:
Znicz
„Zapalimy znicz upamiętniający 9 dzieci zamordowanych w Polsce w 2022 roku. Zapraszamy wszystkie środowiska i ludzi dobrej woli, którym zależy na powstrzymaniu bestialstwa wobec dzieci.”
Tak mocne słowa były zarezerwowane w katolickim dyskursie dla dzieci poczętych. Coraz więcej katolików ma dość i mówi NIE dla bólu dzieci. To właśnie katolicy są głównymi twórcami „ustawy Kamilka”. Po śmierci dziecka w mediach społecznościowych powstały 4 grupy, które ją upamiętniają – i domagają się zmian. Jest w nich mnóstwo katolików, z liderami na czele. Ten oddolny „ruch” liczy około 40 tys. osób i stanowi novum. Zwykli świeccy mają prosty odruch serca. Stosunek do przemocy hierarchów Kościoła w Polsce też jest oczywisty:
Abp Stanisław Budzik: „Przemoc jest czymś, co najbardziej sprzeciwia się wolności i godności człowieka.” Dalej: „Chrystus, najniewinniejszy ze wszystkich ludzi, wziął na siebie ciężar ludzkich grzechów. Przyjął skierowaną ku sobie przemoc, żeby zdemaskować kłamliwy mechanizm i skompromitować go raz na zawsze. […] ofiara Chrystusa jest końcem wszystkich ofiar”. [„Klucz do kodu ludzkiej cywilizacji”, Przewodnik Katolicki nr 28/2021]
Abp (kard. nominat ) Grzegorz Ryś: „Objawienie mówi, że każdy człowiek nosi w sobie obraz Boga. W związku z tym przemoc w stosunku do człowieka jest też pogwałceniem tego obrazu.”
„Przypominam sobie teraz wielką liturgię pokutną, jaką Jan Paweł II poprowadził na oczach niemal całego świata w I niedzielę Wielkiego Postu 12 marca 2000 r. Tamta modlitwa przebłagalna za grzechy wymieniała niemal wyłącznie grzechy przemocy: najpierw stosowanie przemocy w służbie przekazu czy obrony prawdy, potem winy wobec Izraela, następnie „czyny przeciw miłości, pokojowi, prawom narodów, godności kultur i religii, wreszcie grzechy godzące w godność kobiety. Ostatnie wezwanie przytoczę dosłownie: „Módlmy się za wszystkich ludzi na świecie, zwłaszcza za niepełnoletnie ofiary przemocy […]”. [„Przemoc jest tam, gdzie chodzi tylko o władzę – także religijną”, Przewodnik Katolicki nr 30/2021]
Przemoc wobec dzieci jest tematem Przewodnika Katolickiego, który ukaże się z datą 23 lipca. Znajduje się w nim m.in. wywiad z bp. Wiesławem Śmiglem, ordynariuszem diecezji toruńskiej i przewodniczącym Rady KEP ds. Rodziny (czy z Anną Grabarczyk z Centrum Służby Rodzinie w Łodzi). Bp Śmigiel:
Etyka chrześcijańska
„Etyka chrześcijańska radykalnie odrzuca stosowanie wszelkiego rodzaju przemocy w relacjach międzyludzkich […]”
„Kościół zdecydowanie sprzeciwia się jakiejkolwiek formie przemocy, która jest szczególnie okrutna, jeśli dotyczy dzieci, ponieważ są one bezbronne. Ponadto dzieci poddane przemocy nie tylko cierpią, ale również uczą się tego, że przemoc jest wpisana w życie człowieka.”
„[…] zadaniem Kościoła jest demaskowanie i moralna ocena grzechu niesprawiedliwości i przemocy, które dotykają szczególnie ubogich, najmłodszych i słabych.”
Kościół nie akceptuje przemocy i broni słabszych. Niestety brak mu własnej inicjatywy do zdecydowanego działania jeśli chodzi o dzieci. To jest może ostatni moment na odzyskanie wiarygodności bo system prewencji dla dzieci skrzywdzonych przez pedofilów został utworzony pod presją mediów. Nie wolno czekać, aż gniew ludu wybuchnie z mocą. Dzieci nie mogą czekać. Instytucja zawsze jest dla człowieka, zwłaszcza najsłabszego. Nie odwrotnie!
Chrystus w Ewangelii dał uczniom wzór człowieka, który z wielką empatią zareagował na ból ofiary przemocy zostawionej przy drodze. I nie było to żaden z pobożnych członków Narodu Wybranego. Kapłan i lewita obojętnie minęli pobitego, udali, że nie widzą. My dziś robimy podobnie. Gorzej! Błędnie rozumiejąc miłosierdzie wybaczamy grzesznikom – sprawcom, zamiast praktykować uczynki miłosierdzia wobec niewinnych. Samarytanin jest ideałem empatii i troski wobec każdego skrzywdzonego. Może warto uczyć się Samarytan?
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |