fot. PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Nie jestem specjalistą od papieża [KOMENTARZ]

Dajmy papieżowi czystą kartę – i niech on sam zacznie ją zapełniać. Poznajmy go osobiście – przez słowa, gesty, spotkania, które zadzieją się w trakcie pontyfikatu.

W ostatnim czasie trafiłem na wiele analiz i komentarzy dotyczących pontyfikatu Leona XIV. Pontyfikatu, który rozpoczął się… nieco tydzień temu. „Specjalistów” od Leona XIV przybywa jak grzybów po deszczu. I tych nastawionych do niego przychylnie, i tych bardziej go krytykujących. Każdy doszukuje się w jego postawie czegoś, co akurat go interesuje. Tymczasem raz jeszcze przypomnę fakt, który pojawił się kilka zdań temu – ten pontyfikat trwa nieco ponad tydzień. Czyli – tyle co nic.

Dajmy czas

Co to oznacza? A tyle, że na razie nie mamy czego oceniać. Owszem, możemy przyglądać się postawie Leona XIV, jego gestom i działaniom – ale tydzień takich obserwacji to zdecydowanie za mało, by wysnuć jakieś konkretne wnioski na temat tego, jaki to będzie pontyfikat. Potrzeba więcej czasu. Zobaczcie, gdy idziemy do nowej pracy to z reguły najpierw trafiamy na okres próbny. Na trzy miesiące. Dopiero potem zostajemy poddani pierwszej ocenie – i albo umowa zostaje przedłużona, albo kończymy współpracę. Jeśli nie robimy rażących błędów – to przez trzy pierwsze miesiące pracodawca (i współpracownicy i inne osoby związane z naszą pracą) przygląda się nam, obserwuje. Dopiero potem ocenia. Dlaczego więc do papieża stosujemy inne standardy i nawet nie pozwalamy mu dobrze rozpocząć pontyfikatu (wszak inauguracja dopiero przed nami) – a już mamy milion ocen, analiz i komentarzy na jego temat? Na razie warto wskazywać na fakty – np. na to, że papież z kimś się spotkał, co powiedział itp. ale po dłuższym czasie – gdy spotkań, słów, gestów będzie więcej – będziemy mogli powiedzieć coś więcej o pontyfikacie Leona XIV.Dajmy papieżowi więcej zrobić, zdziałać, powiedzieć – nie stawiajmy tez na jego temat po zaledwie tygodniu pontyfikatu (choć były i próby oceny po dniu pontyfikatu – choćby przez długie analizy tego co i jak powiedział w pierwszych słowach po wyborze).

fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Nie znam się

Dla mnie nowy papież to na razie tabula rasa – czysta kartka. Czekam, aż zapełni ją swoim nauczaniem, podróżami, gestami, spotkaniami. Mam różne marzenia co do jego pontyfikatu i wizji Kościoła – i po prostu mam nadzieję, że z czasem będą one zapełniały tę kartę. Ale wiem też, że niejednokrotnie papież mnie zaskoczy – bo każdy człowiek nas może zaskoczyć – i zdziwi. Oby pozytywnie. I właśnie dla tych zdziwień i zaskoczeń nie warto teraz zaszufladkować kard. Roberta Prevosta. Bo jeśli teraz, z góry, przypiszemy mu jakieś postawy i poglądy, nawet cechy charakteru – to potem wszystko będziemy próbowali interpretować w danym kluczu. I owszem, mamy różne wypowiedzi papieża sprzed konklawe. Ale znowu – to wypowiedzi, gesty itd. z przeszłości. Człowiek, każdy, swoje poglądy, podejście do różnych spraw może zmienić (choć nie musi). Ja czekam, co powie o różnych sprawach kościelnych czy społecznych Leon XIV – nie chcę sprawdzać, co powiedział kard. Robert Prevost. Nie chcę analizować jego przeszłych wypowiedzi – bo to może prowadzić do ślepej uliczki. Ale też wiem jedno – i dla mnie, i dla całego Kościoła ten pontyfikat to czas nadziei. Czas nowych szans. Obyśmy chcieli z tych szans wszyscy skorzystać. Naprawdę, dajmy papieżowi czystą kartę – i niech on sam zacznie ją zapełniać. Jako Polacy mamy tendencję do bycia specjalistami od wszystkiego – i musimy od razu mieć swoje zdanie na każdy temat. Spróbujmy choć raz nie być specjalistami – a konkretnie spróbujmy nie być fachowcami od papieża Leona XIV. Ja nim na razie nie jestem. Ja na razie chcę po prostu poznać tego człowieka. Wtedy może będę mógł coś więcej o nim powiedzieć. Na razie – nie mam kompetencji.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze