fot. PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Nie pozbawiaj się dnia szczęśliwego. O radości misjonarza [MISYJNE DROGI]

Przeżywamy radość pośród drobnych spraw życia codziennego jako odpowiedź na serdeczną zachętę Boga, naszego Ojca: „Dziecko, stosownie do swej zamożności, troszcz się o siebie […]. Nie pozbawiaj się dnia szczęśliwego” (SYR 14,11.14).

Ileż ojcowskiej czułości kryje się za tymi słowami! Te kilka zdań starotestamentalnych zostało zapisanych przez Franciszka w adhortacji apostolskiej Radość Ewangelii (Evangelii gaudium, 4). Ojciec Święty w tym dokumencie zwraca się do wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa, aby zachęcić ich do odważnego głoszenia Ewangelii we współczesnym świecie. Ewangelia to dobra nowina, to radosna wiadomość. Dlatego pierwsze zdanie adhortacji zaczyna się od słów: „Radość Ewangelii napełnia serca oraz całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem” (EG 1). Benedykt XVI takie spotkanie z Jezusem nazywa początkiem i istotą wiary. Nie jest ona bowiem zapoznaniem się z pewnymi prawdami i przyjęciem ich, ale jest spotkaniem z osobą Jezusa Chrystusa.

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<

Franciszek przypomina wiele wydarzeń z życia Jezusa, które stają się źródłem radości dla tych, którzy o nich słyszą i w nich uczestniczą. Ewangelia – Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie – od samego początku wzywa do radości. „Raduj się!” – tak brzmi pozdrowienie anioła skierowane do Maryi (ŁK 1,28). Odwiedziny Elżbiety przez Maryję sprawiają, że Jan poruszył się z radości w łonie swojej matki (POR. ŁK 1,41). W swoim hymnie Maryja głosi: „Raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” (ŁK 1,47). Gdy Jezus rozpoczyna swoją posługę, Jan głosi: „Ta zaś moja radość doszła do szczytu” (J 3,29). Sam Jezus „rozradował się […] w Duchu Świętym” (ŁK 10,21). Jego orędzie jest źródłem radości: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,11). Jezus obiecuje uczniom: „Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość” (J 16,20). I podkreśla: „Znowu jednak was zobaczę i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” (J 16,22). Uczniowie, widząc Go po zmartwychwstaniu, „uradowali się” (J 20,20). Księga Dziejów Apostolskich opowiada, że w pierwotnej wspólnocie wierzący „spożywali posiłek w radości” (DZ 2,46). Gdzie przybywali uczniowie, tam panowała „wielka radość” (POR. DZ 8,8), a oni, pośród prześladowania, „byli pełni wesela” (DZ 13,52). Pewien dworzanin, dopiero co ochrzczony, „jechał z radością swoją drogą” (DZ 8,39), a strażnik więzienia „razem z całym domem cieszył się bardzo, że uwierzył Bogu” (DZ 16,34) (EG 5).

Radość misjonarza na pierwszym miejscu wypływa z tego, że spotkał Jezusa i w Niego uwierzył. Poznał Jego osobę i naukę, którą głosił, czyli Ewangelię. To jest ta radość osobista. Żeby ona trwała i wzrastała, potrzeba dzielenia się nią, czyli Ewangelią, z innymi. Paweł powie bardzo odważnie: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 KOR 9,16). Spotkać Jezusa, poznać Go, zafascynować się Nim, starać się Go naśladować, aby za św. Pawłem powiedzieć: „Teraz już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus” (GA 2,20). A kim był i jaki jest Chrystus, powie nam św. Piotr: „Chrystus cierpiał za was i wzór wam zostawił, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, kiedy cierpiał, nie groził, lecz oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie” (1 P 2,21-23). To daje misjonarzom słodką i pełną pociechy radość z ewangelizowania, nawet wtedy, kiedy trzeba zasiewać, płacząc: „Ci, którzy we łzach sieją, żąć będą w radości. Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew, lecz powrócą z radością niosąc swoje snopy” (PS 126,5-6). Imiona misjonarzy są zapisane w niebie i to powinno być ich największą radością (ZOB. ŁK 10,20).

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze