Nie wiem [FELIETON]
Są słowa i sformułowania, których panicznie się boimy. Do tych najstraszniejszych i najbardziej kompromitujących zalicza się niewątpliwie obnażający naszą niewiedzę i niepewność zwrot „nie wiem”.
Przyznanie się do braku wiedzy jest trudne. Wszak lepiej jest wiedzieć wszystko, a przynajmniej mieć opinię na każdy temat. Tym bardziej, że dzisiaj granice między informacją, a opinią bardzo się zacierają. Mniemanie w oczach innych może więc uchodzić za wiedzę pewną. Kiedy chcemy zatem za wszelką cenę uniknąć wizerunku osoby nie mającej wiedzy, uciekamy przynajmniej w stwarzanie pozorów. Zazwyczaj ten manewr uchodzi nam na sucho, bo dzisiaj nikt nie ma już czasu ani ochoty sprawdzać faktów. W konsekwencji mamy w mediach, w przestrzeni publicznej i w zwykłych rozmowach, masę fake newsów oraz interpretacji faktów, które nie mają nic wspólnego z prawdą.
>>> Katolickie fake newsy, czyli Kościół, którego nie ma
To pułapka. Pułapka pychy i próżności. Pułapka, która polega na tym, że udajemy specjalistów w każdej dziedzinie zamiast w niektórych sytuacjach zwyczajnie i po ludzku powiedzieć: „nie wiem”. Te słowa z trudem przechodzą nam przez gardło. Są rodzajem samoponiżenia, przyznania się do porażki. A może powinniśmy sformułowanie „nie wiem” przyjąć jako codzienną formę praktykowania pokory? Właściwie nie tylko pokory, ale także uczciwości względem siebie i innych.
>>> Papież Franciszek apeluje o walkę z fake newsami
Mam dość ekspertów znających się na wszystkim i mających odpowiedzi na każde pytanie. Dlatego bardziej ufam ludziom, którzy posługują się tym wymierającym dzisiaj i niosącym złą opinię sformułowaniem „nie wiem”. Kiedy słyszę te słowa, budzi się we mnie podziw. Przecież dzisiaj wszyscy wszystko wiedzą. A tu nagle pojawia się człowiek, który mówi, że nie ma wystarczająco dużo wiedzy, żeby udzielić jakiejś odpowiedzi czy skomentować jakieś zjawisko.
„Wysoko cenię sobie dwa małe słowa: »nie wiem«. Gdyby Izaak Newton nie powiedział sobie »nie wiem«, jabłka w ogródku mogłyby spadać na jego oczach jak grad, a on w najlepszym razie schylałby się po nie i zjadał z apetytem” – mówiła w swojej mowie noblowskiej Wisława Szymborska.
No właśnie. Bo kiedy sami przed sobą nie przyznamy się do niewiedzy, nigdy z niej nie wyjdziemy. „Nie wiem”, to pierwszy krok do poszukiwania prawdy. A „wiem wszystko”, to zawsze droga to stwarzania pozorów.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |