fot. unspalsh

Niechciane zdjęcia w sieci: dramat ofiar, wyzwanie dla dorosłych

Wystarczy kilka sekund, by stworzyć kompromitujące zdjęcie nauczyciela, polityka czy nastolatka. Każdy może stać się ofiarą – podkreślił Jean-Christophe Le Toquin podczas 19. Międzynarodowej Konferencji „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie” która odbywa się w Warszawie.

Ekspert zwrócił uwagę, że problem rozpowszechniania intymnych treści nie dotyczy wyłącznie dzieci. „Kilka lat temu, gdy zarządzałem linią pomocową dla ofiar wykorzystywania seksualnego, uświadomiłem sobie, że chodzi nie tylko o najmłodszych, ale także o nastolatków i młodych dorosłych” – mówił. To właśnie ta grupa jest najbardziej narażona, ponieważ jest niezwykle aktywna online, korzysta z mediów społecznościowych i tworzy cyfrowe treści.

Le Toquin tłumaczył, że wykorzystanie seksualne w sieci może przybrać wiele form – od kradzieży czy wycieku prywatnych zdjęć, po generowanie fałszywych obrazów przy pomocy aplikacji. „Wystarczy kilka sekund, by stworzyć kompromitujące zdjęcie nauczyciela, polityka czy nastolatka. Każdy może stać się ofiarą” – ostrzegał.

Zjawisko to jest masowe. Badania z Europy, USA, Kanady czy Australii pokazują, że nawet co siódma osoba w ciągu życia doświadcza udostępnienia intymnych zdjęć bez zgody. Wśród nieletnich odsetek ten wynosi około 1 na 14. Często przybiera to formę szantażu: ofiara słyszy, że musi zapłacić, by zdjęcie nie trafiło do sieci. „Najczęściej dotyczy to chłopców w wieku 14–17 lat, którzy padają ofiarą wymuszeń finansowych” – podkreślił.

Skutki psychiczne bywają dramatyczne. Ponad połowa osób, które przeżyły publikację intymnych treści, przyznaje, że miała myśli samobójcze. „Wyobraźcie sobie, że to wasze zdjęcie krąży po internecie. Pierwszą reakcją zawsze jest: chcę, żeby to natychmiast zniknęło. Problem w tym, że na świecie wciąż nie mamy skutecznych narzędzi do szybkiego usuwania takich treści” – mówił Le Toquin.

>>> „Po czyjej jesteś stronie, gdy milczysz?” – ruszyła kampania przeciw wykorzystywaniu dzieci

W odpowiedzi na to wyzwanie powołano międzynarodową sieć STISA, która skupia organizacje pozarządowe, linie pomocowe oraz dostawców technologii. Jej celem jest wspólne działanie: szybkie reagowanie na zgłoszenia, opracowywanie narzędzi do usuwania zdjęć oraz wspieranie ofiar. „Chcemy, aby każda młoda osoba mogła usłyszeć: nie jesteś sam, mamy technologię, która pozwoli te treści usunąć i chronić cię na przyszłość” – wyjaśniał prelegent.

Jednym z kluczowych elementów, o których mówił ekspert, jest edukacja w zakresie zgody. „Wciąż brakuje kultury zgody. Musimy uczyć dzieci, że ich ciało należy do nich i nikt nie ma prawa udostępniać zdjęć bez pozwolenia. To kwestia podstawowych praw człowieka” – zaznaczył.

Le Toquin zwrócił się też bezpośrednio do nauczycieli obecnych na sali, pytając, ilu z nich zetknęło się w szkole z problemem upublicznienia intymnych zdjęć uczniów. Rąk uniosło się niewiele, ale – jak zauważył – każda taka sytuacja stawia dorosłych przed dramatycznym pytaniem: co powiedzieć ofierze, jak ją wesprzeć? „Nie ma łatwych odpowiedzi. Dlatego musimy łączyć siły – prawo, technologię i pomoc psychologiczną – by wspierać pokrzywdzonych” – podsumował.

Międzynarodowa Konferencja „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie” odbywa się w Warszawie w dniach 23–26 września. Wydarzenie organizują NASK Państwowy Instytut Badawczy i Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, a partnerami są m.in. Ministerstwo Cyfryzacji, Fundusz Sprawiedliwości, Unia Europejska oraz Fundacja Orange. To jedno z najważniejszych forów dyskusji o bezpieczeństwie młodych w sieci, łączące ekspertów, praktyków i przedstawicieli młodzieży.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze