fot. PAP/Adam Warżawa

Niemcy: za pomocą różnych środków Kościół walczy z ekstremizmem

„Co sądzisz o AfD?” – to kluczowe pytanie 2025 roku, przynajmniej dla chrześcijańsko demokratycznej koalicji CDU/CSU w Niemczech. Kościół odpowiedział już na to pytanie pod koniec lutego 2024 r. Wiele się jednak wydarzyło od czasu, gdy niemieccy biskupi przedstawili deklarację „Etniczny nacjonalizm i chrześcijaństwo są nie do pogodzenia”.

„Dokument nie stracił nic ze swojej aktualności, wręcz przeciwnie: jest dziś ważniejszy niż kiedykolwiek – szczególnie w przededniu wyborów do Bundestagu” – powiedziała niedawno Beate Gilles, sekretarz generalna Konferencji Episkopatu Niemiec (DBK). O praktycznych konsekwencjach dokumentu pisze na portalu niemieckiego episkopatu Christoph Paul Hartmann.

W oświadczeniu nie szczędzono mocnych słów: „Po kilku okresach radykalizacji dominuje obecnie postawa nacjonalistyczna, zwłaszcza w partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). AfD oscyluje między prawdziwym prawicowym ekstremizmem, który Urząd Ochrony Konstytucji potwierdza w niektórych stowarzyszeniach państwowych i organizacji młodzieżowej partii, a prawicowym populizmem, który jest mniej radykalny i bardziej fundamentalny”. Biskupi stwierdzili „z całą jasnością: nacjonalizm volkistowski jest nie do pogodzenia z chrześcijańskim obrazem Boga i człowieka. Prawicowe partie ekstremistyczne i te, które działają na obrzeżach tej ideologii, nie mogą być zatem miejscem działalności politycznej dla chrześcijan i nie mogą być wybierane. Co więcej, rozpowszechnianie prawicowych haseł ekstremistycznych – w tym w szczególności rasizmu i antysemityzmu – jest nie do pogodzenia z pracą lub wolontariacką służbą w Kościele”.

EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF Dostawca: PAP/EPA.

Zaangażowanie w AfD powinno być zatem kryterium wykluczającym z zaangażowania kościelnego, zarówno pełnoetatowego, jak i dobrowolnego. Następnie we wrześniu wydano oświadczenie pt. „Wyjaśnienia dotyczące postępowania z ekstremistycznymi stanowiskami, które są sprzeczne z podstawowymi zasadami Kościoła katolickiego”. DBK argumentowała w nim, że wsparcie dla AfD i innych partii ekstremistycznych stanowi działalność antyklerykalną. Powołała się przy tym na dokument „Podstawowy porządek posługi kościelnej”. Zgodnie z nim, samo członkostwo w partii ekstremistycznej jeszcze nie kwalifikuje a za działalność antyklerykalną uznaje się, „jeśli – niezależnie od członkostwa lub działalności w partii lub organizacji – propagowana jest ksenofobia, tj. jeśli publicznie wygłaszane są treści ksenofobiczne, rasistowskie lub antysemickie”. Czyn jest klasyfikowany jako publicznie dostrzegalny, „jeśli dana osoba jest aktywnie politycznie, aktywna w ekstremistycznej partii lub organizacji”.

Dwa przypadki szybko stały się znane

Wkrótce ujawniono dwa przypadki, w których dwa dokumenty miały praktyczne konsekwencje. W archidiecezji Paderborn proboszcz wykluczył kierownika biura frakcji rady AfD w Hamm, Juliana-Berta Schäfera, z honorowych stanowisk w Kościele. Był on ministrantem i lektorem. Archidiecezja potwierdziła decyzję proboszcza. Z kolei w diecezji Trewir zastępca lidera grupy parlamentarnej AfD w Kraju Saary, Christoph Schaufert, został odwołany z rady swojej parafii. Nie może on już być wybierany do rady administracyjnej lub lokalnej rady parafialnej. Schaufert złożył skargę do Watykanu, a Trewir czeka teraz na odpowiedź z Rzymu.

Nawet pomijając dwa przypadki, które wywołały poruszenie w całym kraju, deklaracja DBK wywołała poruszenie – i to w dwóch kwestiach. „Zasadniczo reakcja była pozytywna, ale pojawiły się również głosy krytyczne, nawet jeśli pochodziły one głównie spoza diecezji”, mówi wikariusz generalny diecezji Trewiru, Ulrich Graf von Plettenberg. „Niektórzy argumentowali merytorycznie, nawet jeśli nie byli szczególnie otwarci na dialog. Inni po prostu rzucali obelgami i polemizowali”.

Zauważyła to również Martina Breyer, przewodnicząca Rady Katolickiej w diecezji Drezno-Miśnia. Z jednej strony wiele osób doceniło gazetę jako przewodnik. „Wcześniej niektórzy dostrzegali zbieżności z programem AfD w takich obszarach jak rodzina czy ochrona życia. Wyjaśniono jednak, że nie jest to zgodne” z nauczeniem Kościoła. Inni odrzucili go, twierdząc, że wyklucza on ludzi, a Kościół nie powinien tego robić. Cytuje jedną z dyskusji: „Każdy, kto doświadczył komunistycznej NRD, nie chce już, aby mówiono mu, co ma myśleć i na co głosować. Opór był bardzo wyraźny”.

EPA/FILIP SINGER Dostawca: PAP/EPA.

Co osiągnięto deklaracją DBK? Wikariusz generalny diecezji Erfurtu, ks. Dominik Trost, mówi: „Na obszarach wiejskich, gdzie ludzie spotykają się na festynach, rozmawiają również o tym, jak powinni radzić sobie z prawicowymi ekstremistycznymi stanowiskami i populizmem. Po trzecim piwie padają nieodpowiednie zdania. To pobudza ludzi”. Według von Plettenberga ma to wiele wspólnego ze zmianą zachowania AfD. Relacjonuje on wizytę w rejonie Hermeskeil, gdzie znajduje się zarówno pomnik obozu koncentracyjnego, jak i ośrodek wstępnego przyjmowania uchodźców – i gdzie AfD była w stanie odnotować wzrost liczby głosów w ostatnich wyborach lokalnych. „Dowiedziałem się od tamtejszego burmistrza, że zwolennicy AfD mają coraz mniej zahamowań przed deklarowaniem swojego stanowiska” – stwierdza.

Parafie powinny mieć oko na kandydatów

W tej sytuacji wszyscy rozmówcy wskazują na wagę dialogu, zwłaszcza na poziomie lokalnym. „Polegamy na parafiach, aby miały oko na swoich kandydatów, ponieważ najlepiej znają ludzi” – mówi ks. Trost. Prowadzony jest również dialog z tymi, którzy są przeciwni deklaracji lub mają ekstremistyczne poglądy. „Widzimy duszpasterzy zapraszających prelegentów edukacyjnych do swoich parafii na wydarzenia edukacyjne i edukujących ludzi na temat ekstremizmu i populizmu”. Ks. Trost mówi, że wielu z nich również określa swoje stanowisko w kazaniach. Podkreślali „wartość chrześcijańskiego przesłania, które szanuje każdego człowieka i ma coś do przeciwstawienia się mizantropijnym stanowiskom AfD”. Z pewnością wywołuje to kontrowersyjne dyskusje, nie tylko na temat polityki w Kościele w ogóle – ponieważ z pewnością są ludzie, którzy chcą odpolitycznionego Kościoła.

Jednak oprócz ogólnych apeli o dialog, stanowisko Kościoła miało również bardzo praktyczne konsekwencje, na przykład w Erfurcie i Dreźnie. Każdy, kto chciał wystartować w wyborach do lokalnej rady kościelnej w Dreźnie w listopadzie ubiegłego roku, musiał podpisać „deklarację zgody”. Stwierdza się w nim: „Jestem świadomy, że działalność antykościelna, która obiektywnie może zaszkodzić wiarygodności Kościoła w określonych okolicznościach, jest niezgodna z moim udziałem w komisjach kościelnych”. Jako przykłady podano ekstremistyczne wypowiedzi i odpowiadające im członkostwo w partii. Zainteresowane strony zareagowały bardzo różnie na ten podpis, mówi Breyer: „Dla niektórych była to sprawa oczywista, inni podpisali ją z niezadowoleniem, a niektórzy z tego powodu nie ubiegali się o urząd. Doprowadziło to do niepokojów”.

Diecezja Erfurt również planuje taki mechanizm. „W wyborach do komisji, które odbędą się w marcu, będzie obowiązywała deklaracja samozobowiązania, którą podpiszą wszyscy kandydaci, odnosząca się do demokratycznego wizerunku”, stwierdza diecezja na swojej stronie internetowej. To również wywołało niepokój w Erfurcie, mówi ks. Trost: „Niektórzy ludzie postrzegali to jako test przekonań i mieli obawy o swoją wolność słowa. Nie tylko dlatego, że przywołało to wspomnienia z czasów NRD”.

W Trewirze nie ma planów w tym kierunku – całkiem celowo: „Nie przeprowadzamy »testów opinii«, nie podoba mi się to”, mówi von Plettenberg. „Podczas następnych wyborów do rady parafialnej zwrócimy większą uwagę na ten temat; rodzaj przysięgi wierności lub coś podobnego nie jest dla nas na porządku dziennym”.

EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF Dostawca: PAP/EPA.

Oprócz tych „małych” wyborów, tuż za rogiem zbliżają się również wybory federalne. Breyer zauważa, że zbiorowe zasoby na ten cel są prawie wyczerpane: „Po stosunkowo wysokim poziomie zaangażowania przed wyborami stanowymi we wrześniu, kiedy wszyscy byli przebudzeni i aktywni, czujemy się bardzo wyczerpani”. Zmniejszająca się liczba wiernych w Kościele, zamykanie kościołów – to wszystko nie pozostaje bez wpływu na cały Kościół. Ks. Trost zauważa, że rozdźwięki pogłębiły się: „Polaryzacja jest ogromna, nawet wśród wiernych”. Teraz każdy musi podjąć odpowiedzialną decyzję polityczną. „Jako instytucja powinniśmy zrobić krok wstecz tuż przed wyborami i skoncentrować się na łączeniu ludzi”. Dlatego cieszy się z „inicjatyw, które wprowadzają kwestie polityczne do Kościoła na niskim poziomie progowym i szukają dialogu z jednostkami, zamiast od razu przechodzić do demonstracji”.

W Trewirze zdecydowano się na rozwiązanie pośrednie: „W okresie poprzedzającym wybory federalne zapraszamy ludzi do »otwartego śpiewu i modlitwy« w wielu miejscach diecezji, gdzie chóry i kongregacje świadomie wywieszają flagę na rzecz demokracji, wolności i równej godności ludzkiej dla wszystkich” – mówi von Plettenberg. Pomiędzy śpiewem i dialogiem, demonstracjami i dobrowolnymi zobowiązaniami – podział polityczny będzie nadal zajmował Kościół.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze