Fot. pixabay

Nieszczęsny dar wolności

Kilka dni temu hucznie świętowaliśmy stulecie odzyskania niepodległości. Przez stolicę przeszedł wielki marsz, polskie miasta zostały przyozdobione narodowymi flagami, a na twarzach ludzi malowały się uśmiechy. – Cieszymy się z wolności – mówili spontanicznie przechodnie. Ale czy wolność nie okazuje się dla nas „nieszczęsnym darem”?

Sto lat temu Polacy z różnych opcji politycznych potrafili stanąć ponad podziałami i zjednoczyć się w walce o niepodległość. Idea przywrócenia Polski na mapę Europy była silniejsza niż spory i różnice. Historia pokazuje, że w takich sytuacjach stajemy na wysokości zadania, ale problem pojawia się wówczas, gdy mamy wolność budować, a nie ją odzyskiwać. Ks. Józef Tischner w 1993 r. napisał książkę „Nieszczęsny dar wolności”. Zastanawiał się w niej, czy przypadkiem wolność nie jest dla człowieka i całego społeczeństwa nie tyle darem, co przygniatającym zadaniem. – Gdy mówimy o niebezpieczeństwach konsumpcjonizmu, obwiniamy wolność. Gdy wskazujemy na aborcję, obwiniamy wolność. Gdy szukamy źródeł pornografii, podejrzewamy wolność. To wolność sprawia, że »wszędzie panoszą się komuniści«, że »są obrażane uczucia ludzi wierzących«, że niektórzy posuwają się nawet do podważania autorytetu Ojca Świętego. (…) Może się mylę, ale często – bardzo często – widzę jak nasz lęk przed wolnością staje się większy niż lęk przed przemocą – podkreślał Tischner.

Jesteśmy zafascynowani wolnością. Lubimy krzyczeć, jak bardzo jest dla nas ważna. Kiedy jednak ktoś uświadomi nam, że jest ona przestrzenią, którą należy zagospodarować, rodzi się w nas lęk i poczucie zagubienia. Wówczas okazuje się, że nasze zamiłowanie do wolności kończy się tam, gdzie trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie, czyny oraz słowa. Różnie radzimy sobie z tym, że obok nas mogą żyć ludzie o zupełnie innych poglądach, a przy pierwszym kryzysie finansowym upominamy się o pomoc państwa. Często jesteśmy gotowi zapomnieć o wzniosłych ideach, byleby tylko ktoś wyrwał nas z niedoli. Oddajemy swoją wolność tym, którzy gwarantują nam więcej dobrobytu niż sami jesteśmy sobie w stanie zapewnić. Fiodor Dostojewski w legendzie o Wielkim Inkwizytorze pisał: „Ale skończy się na tym, że przyniosą nam swoją wolność do naszych nóg i powiedzą: »weźcie nas raczej w niewolę i dajcie nam jeść«”.

fot. PAP/Radek Pietruszka

Erich Fromm pisał z kolei o mechanizmach ucieczki od wolności. Jednym z nich „jest tendencja do rezygnacji z niezależności swego indywidualnego »ja« i wtopienie się w kogoś albo w coś znajdującego się na zewnątrz, aby na tej drodze uzyskać siłę, której brak odczuwa się samemu”. Opisane przez Fromma mechanizmy dowodzą, że jedyną troską wielu ludzi jest poszukiwanie kogoś, komu można byłoby oddać swoją wolność. To ucieczka przed zadaniem, które przytłacza i wymaga ciągłego brania pełnej odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Być może to truizm, ale wciąż wielu ludzi nie potrafi przewidywać skutków swoich wyborów i swoboda w tym zakresie to dla nich obciążenie psychiczne oraz ryzyko życiowej porażki. Lęk przed wolnością przysłania szansę, którą ona ze sobą niesie.

Nie chcę przez to powiedzieć, że nie potrafimy obchodzić się z wolnością. Często nie mamy jednak pełnego rozeznania co do tego, jak poważnym jest ona wyzwaniem dla człowieka i całego społeczeństwa. Chętnie walczymy o wolność, ale kiedy już ją mamy, nie do końca wiemy, co z nią zrobić – jest dla nas „nieszczęsnym darem”, którego (chociaż częściowo) chętnie się pozbywamy, aby zyskać odrobinę poczucia bezpieczeństwa.

Wolność jest niezagospodarowaną przestrzenią, którą należy wypełnić odpowiednimi wartościami. To zaledwie punkt wyjścia, którym nie można się zachłysnąć. Celebrujmy wolność, cieszmy się nią, ale pamiętajmy, że jest ona nam nie tylko dana, ale również zadana i domaga się konkretnych działań.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze