Nieznane oblicze Carmen Hernández: mistyczka bliska ludziom. Dziś rocznica jej śmierci
Hernández zmarła 19 lipca 2016 r. w wieku 85 lat. W Hiszpanii zrobiono pierwszy krok w kierunku rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego współinicjatorki Drogi Neokatechumenalnej – Carmen Hernández. Uroczystość miała miejsce w madryckiej katedrze.
Międzynarodowa ekipa odpowiedzialna za Drogę na ręce metropolity Madrytu kard. Carlosa Osoro Sierry, który osobiście znał Carmen, złożyła prośbę o rozpoczęcie fazy diecezjalnej procesu i przekazała mu w tym celu stosowane dokumenty. „Z szesnastu tysięcy zebranych dokumentów wyłania się zupełnie nowe oblicze Carmen” – mówi Radiu Watykańskiemu postulator w jej procesie beatyfikacyjnym. Zauważa, że zaskakujące jest to, iż ponad jedna trzecia łask wymodlonych za jej przyczyną dotyczy posiadania potomstwa.
>>> Hiszpania: Carmen Hernández, współzałożycielka Drogi Neokatechumenalnej, w drodze na ołtarze
Carlos Metola wskazuje, że zebrane dokumenty mówią zarówno o życiu i duchowości Carmen, jak i o ogromnym dziele ewangelizacji, które zainicjowała razem z Kiko Argüello. Wskazuje, że szczególnie ciekawe jest sześć tysięcy stron wygłoszonych przez nią katechez oraz prywatne zapiski, które ukazują mistyczne oblicze współinicjatorki Drogi Neokatechumenalnej.
„Carmen pisała codziennie, notatki robiła często w nocy. Prowadziła dziennik. Jest on dla nas prawdziwym odkryciem. Nawet Kiko, który przez pół wieku pracował z nią ramię w ramię, po przeczytaniu tych zapisków powiedział: tej strony Carmen zupełnie nie znałem – mówi Metola. – Ja byłem jej wychowankiem i mogę powiedzieć, że znaliśmy ją z wielu pielgrzymek i spotkań, z jej troski o drugiego człowieka, ale i pewnej surowości. Było też jej ukryte oblicze, które dopiero teraz odkrywamy z jej zapisków. Wyłania się z tego obraz mistyczki pragnącej trwać sam na sam z Jezusem. Nawet po spotkaniu z Janem Pawłem II i rozesłaniu przez niego rodzin notuje: «jestem niczym, szukam jedynie życia wiecznego». Ta ogromna intymność z Jezusem jest naprawdę zaskakując i trwa to nie dzień, czy miesiąc, ale całe lata. Jej powtarzające się «Kocham Cię Jezu», brzmi jak najpiękniejszy list miłosny”.
>>> Zofia Urbanek: Droga Neoekatechumenalna – miejsce potrzebne w Kościele
Postulator w procesie beatyfikacyjnym podkreśla, że zebrane dokumenty pokazują, w jak bardzo heroicznym wymiarze Carmen Hernández prowadziła ewangelizację, będąc nieustannie w drodze. Kiedy była już chora i miała problemy z chodzeniem notowała: „Nie mam już sił, ale głoszę dalej, z miłości do Jezusa”.
Carlos Metola ujawnia, że zebrano 1,5 tysiąca świadectw mówiących o łaskach wymodlonych za przyczyną inicjatorski Drogi Neokatechumenalnej. „Uderzyło nas, że ponad 35 proc. z nich dotyczy łask związanych z posiadaniem potomstwa, zarówno przez małżeństwa, które nie mogły mieć dzieci, jak i tam, gdzie życie matki lub dziecka było zagrożone” – mówi postulator.
Wyznaje, że grób Carmen, która jest pochowana w seminarium Redemptoris Mater w Madrycie, jest celem pielgrzymek. W ciągu pięciu lat modliło się tam ponad 40 tys. osób, które zostawiły 25 tys. próśb o modlitwę i potrzebne łaski. Postulator zauważa, że wiele z tych osób nie jest związanych z Drogą Neokatechumanalną, co wskazuje, że świadectwo Carmen jest popularne także w innych środowiskach.
Od początku Drogi
Carmen Hernández urodziła się 24 listopada 1930 r. w Ólvega w Hiszpanii. Była doktorem chemii, uzyskała także licencjat z teologii. Wstąpiła do zgromadzeniu Misjonarek Chrystusa Jezusa, jednak ostatecznie z niego wystąpiła przed ślubami wieczystymi. W 1964 r. w slumsach Palomeras Altas na przedmieściach Madrytu podjęła wraz z Kiko Argüello ewangelizację wśród ubogich i zapoczątkowała Drogę Neokatechumenalną, oferującą katechumenalną formację dorosłych. Wraz z Argüello i ks. Pezzim tworzyła trzyosobową Międzynarodową Ekipę Odpowiedzialną za Drogę.
Carmen i Kiko
Oboje stanowili dwie osobowości całkowicie przeciwstawne sobie, ale zjednoczone wspólną misją: on – były malarz, porywczy i charyzmatyczny i ona – teolożka, przez całe lata zaangażowana w Madrycie, Rzymie, Izraelu w „przeżuwanie” i pogłębianie wskazań Soboru Watykańskiego II, w ukierunkowanie ich w tę rzeczywistość, czyli Drogę, której nie chciała nazywać „ruchem”, jak to wyraźnie zaznaczyła w czasie spotkania w Kaplicy Sykstyńskiej z Janem Pawłem II. Była z nim zresztą związana przyjaźnią tak silną, że papież zgodził się nawet, aby paliła w jego refektarzu. „Nawet prezydent Pertini nie zapalił swej fajki” – powiedział wtedy Ojciec Święty.
We wstępie do jej „Dzienników” K. Argüello napisał, że „było bohaterstwem to, że Carmen była stale ze mną przez pięćdziesiąt lat, zawsze cierpiąc w milczeniu, nie pokazując tego nikomu”. A w czasie prezentacji „Dzienników” w Madrycie z udziałem m.in. kardynałów Paula Josefa Cordesa z Watykanu i Ricardo Blázqueza – przewodniczący episkopatu Hiszpanii, wyznał: „Tyle razy Carmen mówiła, że jestem nie do zniesienia, ale jednocześnie była ze mną. Dzisiaj rozumiem wolność, jaka panowała w mych zachowaniach – z Kościołem i z Drogą, ze wszystkimi. Wolność, która wypływała z najgłębszej relacji z Jezusem Chrystusem”.
„Ona jest nie do zastąpienia, dopóki ja i ks. Mario Pezzi jesteśmy w stanie iść naprzód jak dwaj apostołowie” – stwierdził Kiko Argűello.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |