Fot. redakcjia

Nowenna o powołania oblackie – dzień 2

Wraz z naszymi świętymi módlmy się o powołania oblackie.

Jak co roku od uroczystości świętego Eugeniusza de Mazenoda 21 maja aż do wspomnienia błogosławionego Józefa Gerarda 29 maja podczas nowenny modlimy się o powołania oblackie. W tym roku podejmujemy temat Módlmy się o powołania z naszymi świętymi. Rozważania na każdy dzień zostały przygotowane przez wspólnotę Domu Generalnego.

Módlmy się zatem żarliwie o powołania. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego… (Łk 1,37) – jak to powiedział anioł Gabriel do Maryi, naszej duchowej Matki. Nasi Święci niech wstawiają się za nami u Boga; niech ich ziemskie życie inspiruje nas i przyciąga nowe powołania do naśladowania Chrystusa, naszego Mistrza, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.

DZIEŃ DRUGI – 22 maja – Francisco Esteban Lacal

Posłuszeństwo

Narodziny: 8 lutego 1888 roku w Soria (Hiszpania)

Chrzest: data nieznana

Pierwsze śluby: 16 lipca 1906 roku

Śluby wieczyste: 2 lutego 1911 roku

Święcenia kapłańskie: 29 czerwca 1912 roku

Śmierć: 28 listopada 1936 roku

Miejsce pochówku: Paracuellos del Jarama

Teksty biblijne:

Prz 14, 2; Dz 5, 29-30.32-33.40-41; Ps 7, 9-11; Ps 119 (118), 113-115; Ps 125 (124); Mt 10, 28-32; Mt 7, 13-14, 21; Łk 6 29b-31; Łk 12, 42-44.

Medytacja:

W relacji męczenników z Paracuellos (Madryt) znajdujemy słynny gest przypisywany błogosławionemu Franciszkowi Estebanowi Lacal, prowincjałowi Misjonarzy Oblatów, przed rozstrzelaniem wraz z 12 innymi oblatami i kilkoma innymi zakonnikami.

Po udzieleniu rozgrzeszenia przyszłym męczennikom, zwrócił się do katów tymi słowy: Wiemy, że nas zabijacie, bo jesteśmy katolikami i zakonnikami, tak jesteśmy. Ja i moi towarzysze wybaczamy wam z całego serca.

Ten gest prośby o zgodę na ostatnie pożegnanie i rozgrzeszenie ukazują osobowość błogosławionego Estebana, naznaczoną poczuciem obowiązku i posłuszeństwem Bogu do końca. W swoim życiu często nazywał siebie żołnierzem Chrystusa, który starał się robić to, co nakazał mu Bóg i jego przełożeni. Zanim został księdzem, był żołnierzem. Jako żołnierz, w wieku 21 lat, stanął w obliczu śmierci w walce, w której zachował się odważnie. Teraz, w 1936 roku, w wieku 48 lat, jako prowincjał innych oblatów, uznał za swój ostatni obowiązek wystąpić i zmierzyć się z ateistycznymi i bluźnierczymi katami oraz poprosić o łaskę, aby móc udzielić rozgrzeszenia swoim towarzyszom i zachęcić ich do przebaczenia swoim oprawcom.

Ci, którzy znali go za życia, opisywali, że ojciec Esteban oznaczał się następującymi cechami: jego prawość, sposób postępowania ze wszystkimi i jego głęboki duch wiary: Ojciec prowincjał Franciszek Esteban był osobą o głębokiej wierze, surową wobec siebie, o wielkiej dyscyplinie osobistej, czułą wobec innych, a jego ufność w Opatrzność Bożą była oczywista dla wszystkich, którzy go znali, do tego stopnia, że jego zaufanie Bogu przejawiało się we wszystkich problemach, jakie musiał rozwiązywać w prowincji, której w tamtym czasie brakowało wszystkiego.

W czasie prześladowań religijnych, kiedy musieli się ukrywać w różnych domach po wypędzeniu z domu oblackiego, dał wiele oznak odwagi, poczucia obowiązku i posłuszeństwa Bogu w służbie współbraciom oblatom. W rzeczywistości jego rodzina sugerowała, aby uciekł przed prześladowaniami chroniąc się ich domu, kiedy jeszcze nie zaczęto zabijać setek i tysięcy katolików. Wówczas powiedział, że jego obowiązkiem jest być z oblatami, których prowincjałem był w Hiszpanii, ponieważ nie jest odpowiedzialny za siebie, ale za innych.

Wraz ze swoimi braćmi oblatami w rozproszeniu cierpiał udręki prześladowań religijnych w Madrycie i doświadczył ich na własnej skórze, gdy 9 sierpnia 1936 roku został wydalony ze swojej wspólnoty do domu prowincjalnego oblatów, gdzie schroniło się również kilku oblatów ze scholastykatu w Pozuelo, już wydalonych właśnie z tego domu. Wraz z nimi schronił się w domu z internatem w centrum Madrytu.

W niestabilnym i niebezpiecznym Madrycie nie wymknął się i pozostał w ukryciu. Zachęcał swoich współbraci i starał się wszelkimi sposobami, nierzadko ryzykownymi, wspierać materialnie i duchowo innych oblatów wypędzonych z domu w Pozuelo i uchodźców w różnych miejscach Madrytu, a także innych zakonników, zwłaszcza tych ze Świętej Rodziny z Bordeaux. Przynosił im jedzenie i Komunię Świętą.

Kiedy ostrzegano go, że nie może ryzykować do tego stopnia odwiedzając ich, odpowiadał po prostu, że ma obowiązek ratować coś cenniejszego niż własne życie.

Podczas jednego z takich spotkań został aresztowany, ojciec Francisco Esteban oświadczył, nie szukając podstępu, że jest księdzem i zakonnikiem. Taka szczerość skłoniła jednego z urzędników do powiedzenia mu: Ależ człowieku Boży, powiedz, że jesteś nauczycielem lub kimś innym, ale nie księdzem. Został nawet zwolniony. Jednak po kilku tygodniach został schwytany, podobnie jak inni oblaci.

W więzieniu starał się potajemnie odmawiać różaniec, gdy chodził po spacerniaku lub w celach. Nadal opiekował się oblatami. Ktoś w więzieniu przyniósł mu płaszcz z powodu niskich temperatur panujących podczas madryckiej zimy. Ojciec Franciszek, widząc, że oblatowi jest zimno, natychmiast odddał mu płaszcz.

15 listopada został przeniesiony do Cárcel de San Antón, do szkoły pijarów zamienionej na więzienie. Zabrano go stamtąd 28 listopada 1936 roku, wraz z 12 innymi oblatami poniósł męczeństwo w Paracuellos del Jarama.

Kiedy grupa oblatów została aresztowana, ojciec Franciszek powiedział odważnie, pokornie wyznając swoją wiarę Panu: Odpowiadam za to wszystko. To są Oblaci Maryi Niepokalanej i są ze mną. Jestem ich przełożonym, katolickim kapłanem. Jesteśmy tutaj, ponieważ zostaliśmy wydaleni z naszego klasztoru. 28 listopada 1936 roku, przed karabinami i otwartym grobem, powtórzył w imieniu wszystkich: Wiemy, że nas zabijacie, bo jesteśmy katolikami i zakonnikami; jesteśmy. Ja i moi towarzysze przebaczamy wam z całego serca, niech żyje Chrystus Król!

Modlitwa

Błogosławiony Franciszku Estebanie Lacal, wierny żołnierzu Chrystusa i niewolniku swojego obowiązku wobec Boga i braci. Szukałeś woli Bożej we wszystkich wydarzeniach twego życia i zawsze ją pełniłeś z godnym podziwu męstwem, pokazując nam w ten sposób, że posłuszeństwo jest twoim pokarmem. Byłeś zdolny do służenia wszystkim, do podtrzymywania w ten sposób więzi miłości z twoimi braćmi oblatami i ze wszystkimi twoimi współtowarzyszami męczeństwa.

Wstawiaj się, aby kolejni młodzi ludzie mogli odkryć i przyjąć ewangeliczną wolność, którą daje nam ślub posłuszeństwa, aby zostali Oblatami Maryi Niepokalanej, aby bezwarunkowo poświęcili się wypełnianiu boskiego planu zbawienia.

Wraz z Tobą i twoimi współtowarzyszami męczennikami prosimy o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze