Fot. Redakcja/ misyjne.pl

Nowenna o powołania oblackie – dzień 4

Wraz z naszymi świętymi módlmy się o powołania oblackie.

Jak co roku od uroczystości świętego Eugeniusza de Mazenoda 21 maja aż do wspomnienia błogosławionego Józefa Gerarda 29 maja podczas nowenny modlimy się o powołania oblackie. W tym roku podejmujemy temat Módlmy się o powołania z naszymi świętymi. Rozważania na każdy dzień zostały przygotowane przez wspólnotę Domu Generalnego.

Módlmy się zatem żarliwie o powołania. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego… (Łk 1,37) – jak to powiedział anioł Gabriel do Maryi, naszej duchowej Matki. Nasi Święci niech wstawiają się za nami u Boga; niech ich ziemskie życie inspiruje nas i przyciąga nowe powołania do naśladowania Chrystusa, naszego Mistrza, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.

>>> Senegal: oblaci kształcą młodych chrześcijan i muzułmanów w szkole pielęgniarskiej

DZIEŃ CZWARTY – 24 maja – Castido Cantan 

Zaangażowanie 

Narodziny: 5 sierpnia1894 roku 

Chrzest: data nieznana 

Małżeństwo: 4 czerwca 1919 roku 

Śmierć: 24 lipca 1936 roku 

Teksty biblijne:  

1 Kor 7, 29 -31; Ef 5, 25-29; Rz 1, 11-16; Mt 7, 13-14, 21. 

Medytacja:  

Cándido Castán San José był świeckim, który zginął wraz z oblatami. W chwili śmierci miał 41 lat, był żonaty, miał syna i córkę. Nie miał bliskich relacji ze zgromadzeniem oblatów, ale znał ich dobrze, ponieważ jego córka uczęszczała do szkoły, w której oblaci byli kapelanami, a on sam również chodził do parafii, w której oblaci mieli zwyczaj pomagać. Przede wszystkim to fakt dzielenia męczeństwa z oblatami zdecydowanie połączył tego świeckiego człowieka z synami świętego Eugeniusza. 

Jego życie z pewnością może być źródłem inspiracji dla wielu ludzi świeckich, którzy walczą, aby żyć i świadczyć o wartościach ewangelicznych w obywatelskim społeczeństwie. Jego zaangażowanie społeczne i polityczne było bardzo ofiarne, przez całe życie odznaczał się godną podziwu odwagą. Warto go bliżej poznać. 

W wieku 14 lat poznał swoją przyszłą żonę, Franciszkę i natychmiast się w niej zakochał. Ponieważ byli bardzo młodzi, Candido zalecał się do niej przez 11 lat. Ze względu na pracę ojca, która zmusiła rodzinę do przeprowadzki, Candido mógł widywać Paquitę, swoją dziewczynę, tylko podczas wakacji. Pomimo odległości, pozostali sobie wierni i pomimo wielkiego pragnienia bycia razem, ich związek był zawsze czysty, o czym wspominają ci, którzy ich znali. 

Atmosfera w rodzinie była niezwykła. Dzieci były wychowywane w atmosferze miłości i religijności, w rodzinie uczono je modlitwy i miłości do Boga ponad wszystko oraz dzieł miłosierdzia. 

Candide był pracownikiem kolei. Nigdy mimo licznych zobowiązań, do których doprowadziła go pasja niesienia ideału Ewangelii światu robotników, nie opuścił ani jednego dnia pracy. Konsekwentny chrześcijanin, gorliwy katolik był przewodniczącym Narodowej Konfederacji Robotników Katolickich, organizacji zrzeszającej ponad 60 000 robotników, która dążyła do poprawy warunków życia i rozwoju kraju w oparciu o doktrynę katolicką.  To zamiłowanie do życia Ewangelią w świecie pracy sprawiło, że podejmował się wielu rozlicznych zadań: był pracownikiem północnych kolei hiszpańskich, członkiem Katolickich Związków Zawodowych Kolejarzy, przewodniczącym madryckiej sekcji Związków Zawodowych Kolejarzy, wiceprzewodniczącym a następnie przewodniczącym Krajowej Konfederacji Katolickich Związków Zawodowych, członkiem Rady Miasta Madrytu, posłem do parlamentu hiszpańskiego. 

Jego wieloletnie zmagania i wysiłki w celu realizacji Ewangelii w świecie pracy sprawiły, że wielokrotnie dosłownie ryzykował życiem. Z tego powodu ówczesna prasa nazwała go mistrzem społecznego katolicyzmu. Już wtedy, prawie dwadzieścia lat przed męczeńską śmiercią, Cándido był świadomy, że jego publiczne zaangażowanie chrześcijańskie jest ryzykowne w klimacie przemocy. Czynił to, nie opuszczając nigdy swojej pracy skromnego pracownika kolei i nie zaniedbując obowiązków rodzinnych. 

Gdzie Cándido znalazł siłę, aby temu wszystkiemu sprostać? Gdzie jako pracownik i głowa rodziny znajdował czas, a przede wszystkim siłę, by angażować się w tak wiele dziedzin? 

Nie ulega wątpliwości, że Candide był człowiekiem dynamicznym, wojownikiem, który nie poddawał się łatwo i obdarzonym wielką energią. Jednak jego sekretem było głębokie życie wewnętrzne, karmione Eucharystią, nabożeństwami, a w szczególności modlitwą przed Najświętszym Sakramentem. Dowodem na to jest jego przynależność i aktywny udział w Stowarzyszeniu nocnej adoracji. Codziennie wieczorem nawiedzał Najświętszy Sakrament w kościele, codziennie odmawiał różaniec i był bardzo oddany Matce Bożej, Najświętszemu Sercu i Archaniołowi Rafałowi. 

23 lipca, około południa, milicja udała się do domu Cándido, aby go aresztować i zabrać. W domu był tylko on i jego córka. Cándido dał jej swoją obrączkę i klucze do domu, mówiąc córce, aby przekazała je matce. Po drodze, nieco ponad kilometrowej, eskortowany przez milicję jak przestępca, Cándido spotkał Franciscę, swoją żonę. Zapytała go, dokąd go zabierają, a oni odpowiedzieli, że do oblatów. Bóg dał im możliwość pożegnania się po raz ostatni. Milicjanci zmusili go do kontynuowania marszu, podczas gdy Francisca patrzyła na nich jak sparaliżowana. Oczy małżonków intensywnie są w siebie wpatrzone. Jest to krótkie, głębokie, pełne udręki pożegnanie, które przypomina ich ciągłe spotkania i pożegnania, kiedy byli zakochani, rozdzieleni przez zmiany miejsca pobytu ojca Cándido. Skrępowany przez milicję Cándido jest zmuszony kontynuować swój marsz. Po odzyskaniu sił nadal idzie prosto, miarowym krokiem, jak dżentelmen, którym zawsze był. 

Cándido znał dobrze niektórych ojców, zwłaszcza o. José Vega, który pracował z katolikami na kolei w Pozuelo. Wraz z siedmioma oblatami został stracony za wiarę we wczesnych godzinach rannych 24 lipca 1936 roku w lesie między Madrytem a Pozuelo de Alarcón. 

Modlitwa:  

Błogosławiony Cándido Castanie San Jose, nigdy nie byłeś milczący ani obojętny w obliczu niesprawiedliwości. Twoja gorliwość jako ewangelizatora doprowadziła, że starałeś się przyciągnąć wielu ludzi w kręgach katolickich, w których widziałeś najlepszy sposób służenia społeczeństwu.  

Twoja szczerość i zaufanie do człowieka prowadziły cię do dialogu z każdym, niezależnie od poglądów politycznych, by walczyć o wspólne dobro. Twoje przekonania doprowadziły Cię do tego, by zawsze z szacunkiem, bez strachu i zgodnie ze wskazaniami hierarchii kościelnej swoich czasów potwierdzać to, co uważasz za prawdę,  

Twoja miłość do rodziny sprawiła, że zawsze szukałeś tego, co najlepsze dla twojej drogiej rodziny, dla Twojej drogiej żony i dzieci. Twoja wierność i miłość małżeńska zostały nagrodzone przez Pana słodkim pożegnaniem z żoną i dziećmi. W twojej osobistej drodze krzyżowej Pan ukoronował całe Twoje życie chwałą męczeństwa, przeżywane w adoracji Chrystusa w Eucharystii, w rodzinie i w pracy.  

Wraz z Twoimi towarzyszami męczennikami wyproś nam liczne, święte powołania do życia oblackiego, zarówno konsekrowanych oblatów jak i świeckich. Niech nasze rodziny będą kolebką ludzi zaangażowanych jak ty, żyjących z zapałem i miłością Ewangelią, aby Chrystus mógł królować wszędzie, zarówno w sercach i w świecie. 

Razem z Tobą i wszystkimi oblackimi męczennikami z Hiszpanii prosimy Boga o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze