o. Beniamin Kuczała OSA

O. Beniamin Kuczała OSA: byłem sąsiadem papieża Leona XIV [ROZMOWA]

Nawiązanie do synodalności w pierwszym przemówieniu nowego papieża nie było dla mnie zaskoczeniem, gdyż synodalność jest wpisana w strukturę naszego zakonu. Tak wygląda nasze codzienne funkcjonowanie, każda ważniejsza decyzja jest omawiana ze współbraćmi. Leon XIV ma więc synodalność we krwi – mówi w rozmowie z misyjne.pl o. Beniamin Kuczała OSA, Prowincjał Prowincji Polskiej Zakonu św. Augustyna.

O. Kuczała – w rozmowie z Maciejem Kluczką – wspomina swoje spotkania z kard. Robertem Prevostem. – Dwa razy odwiedził Kraków, zna Polskę i Polaków – dodaje. – Na pewno potrafi wnieść spokój, potrafi być dobrym mediatorem – podkreśla o. Kuczała.

Kościół Św. Katarzyny w Krakowie siedziba polskich augustianów, fot. Jakub Hałun, CC BY-SA 3.0, commons.wikimedia.org

Maciej Kluczka (misyjne.pl): Miał Ojciec okazję poznać kard. Roberta Prevosta, nowego papieża Leona XIV? Jakie to były momenty? Jak je Ojciec wspomina?

O. Beniamin Kuczała OSA (Prowincjał Prowincji Polskiej Zakonu św. Augustyna): – Poznałem go między innymi podczas kapituły generalnej naszego zakonu w Rzymie. Mieszkaliśmy wtedy obok siebie, byłem jego sąsiadem. Poznałem kard. Prevosta, gdy był już przełożonym naszego zakonu.

Jak Ojciec wspomina kontakty z kard. Prevostą? Jaki był w tak zwanym obyciu?

– Można powiedzieć, że był wtedy flegmatykiem. Na pewno potrafi wnieść spokój, potrafi być dobrym mediatorem, nie narzucającym się uczestnikiem dyskusji.

To może być bardzo ważna cecha w kontaktach międzynarodowych, bo oczywiście Ojciec Święty jest przede wszystkim głową Kościoła Katolickiego, ale jest też głową Państwa Watykańskiego i będzie mieć wiele międzynarodowych spotkań. Świat jest dziś bardzo spolaryzowany, trapiony przez wiele konfliktów, kompetencje z zakresu mediacji mogą być więc bardzo potrzebne.

– Oj, tak, bardzo bym chciał, żeby nowy papież uspokoił nieco też nasz świat.

Odniosę się do pierwszego przemówienia papieża Leona XIV, wygłoszonego tuż po wyborze, z balkonu Bazyli św. Piotra. Ojciec Święty kładł nacisk na pokój, na miłosierdzie, wspomniał też o synodalności. Chcemy być Kościołem synodalnym, Kościołem w drodze, Kościołem, który zawsze dąży do pokoju, zawsze dąży do miłosierdzia, zawsze chce być blisko cierpiących” – mówił na balkonie Bazyliki św. Piotra.Co te słowa mo nam mówić o rozpoczynającym się właśnie pontyfikacie?

– Nawiązanie do synodalności nie było dla mnie zaskoczeniem, gdyż synodalność jest wpisana w strukturę zakonów żebraczych, a do nich należy nasz zakon. Tak wygląda nasze codzienne funkcjonowanie, każda ważniejsza decyzja jest omawiana ze współbraćmi. Ojciec generał musi brać pod uwagę opinię innych. Synodalność Leon XIV ma więc we krwi. Wspomnę też o doświadczeniu mojej byłej uczennicy, którą uczyłem katechezy w liceum. Ona uczestniczyła w sesjach Synodu o synodalności w Rzymie i akurat należała z kard. Prevostem do jednej grupy. Bardzo dobrze wspomina kontakt i współpracę z nim.

Wierni zebrani na Placu św. Piotra podczas wybory nowego papieża, fot. PAP/EPA/ANDREA SOLERO

Papież Franciszek był jezuitą, Leon XIV jest augustianinem. Czym wyróżnia się życie i duchowość Waszego zakonu?

– To braterstwo ponad wszystko. To jest nasz rys charakterystyczny. Doceniamy też działanie łaski. Mówił o tym św. Augustyn, który gdy napisał regułę zakonu, w której wszystko wskazał, wypisał, na końcu powiedział: „ale jesteście wolni, poddani łasce”. Są więc prawa, ale na końcu najważniejsza jest wolność i łaska wiary.

Można usłyszeć opinie, że zakonnicy są bardziej niezależni niż duchowni diecezjalni. Czy faktycznie tak jest?

– Nie rozpatrywałbym tego w ten sposób, bo wchodzimy wtedy w swego rodzaju monachomachię, zbędny podział na księży diecezjalnych i zakonnych. Ja doświadczyłem dobroci w każdej z tych grup. Wolałbym więc uniknąć tego rodzaju etykietek.

Kard. Robert Prevost nie był wymieniany jako faworyt konklawe, ale znajdował się na liście papabili. Czy dla Ojca ten wybór był zaskoczeniem?

– Tak, to było zaskoczenie, ale gdy spojrzymy na jego dotychczasową drogą, to z pewnością można stwierdzić, że predestynowała go do tej roli. Ma doświadczenie naukowe, misyjne, pracował też w Kurii Rzymskiej.

fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Na początku naszej rozmowy mówiliśmy o Ojca spotkaniu z kard. Prevostem w Rzymie, a czy papież Leon XIV był już kiedyś w Polsce?

– Tak, był. Ja pamiętam przynajmniej dwie jego wizyty w naszym kraju. To był 2004 i 2012 rok. Odwiedził nas w Krakowie, na kapitule prowincjalnej.

Jak odbierał Polskę? Smakowało mu polskie jedzenie? Interesował się polską kulturą?

– Kard. Prevost znał już Polskę, bo miał już wcześniej, na studiach, kontakt z Polakami.

Czyli jest duże prawdopodobieństwo, że jadł polskie pierogi?

– Na pewno jadł, bo przecież pochodzi z Chicago, a tam trudno nie spotkać Polaków.

Leon XIV ma doświadczenie trzech kontynentów: pochodzi z Ameryki Północnej, studiował w Rzymie, pracował misyjnie w Peru. Czy te doświadczenia będą się uzupełniać i równoważyć czy jednak któreś z nich będzie dominujące?

– To jest bardzo dobre pytanie. Wydaje mi się, że rzymskie doświadczenie będzie w jego pontyfikacie odgrywało najmniejszą rolę, a przede wszystkim oddziaływać na niego będzie doświadczenia zdobyte w Peru i w Stanach Zjednoczonych. On wyrastał w misyjności Ameryki Południowej. To jest fundament jego tożsamości.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze