tarsycjusz krasucki ofm

O. Tarsycjusz Krasucki OFM, fot. TVN Player

O. Krasucki OFM: żądanie sprawiedliwości, a nawet odszkodowania, nie jest wykroczeniem przeciwko Kościołowi

Modlitwę za zranionych w Kościele, czyli osoby dotknięte przemocą seksualną odmówiono w Krakowie w niedzielę wieczorem. Następnie swoim świadectwem ze zgromadzonymi podzielił się franciszkanin Tarsycjusz Krasucki.

– Czy jestem człowiekiem nadziei? Tak, ale to nie oznacza, że nie było w życiu takich chwil, że ta nadzieja została poważnie nadwątlona, a ręce po prostu opadały – mówił Tarsycjusz Krasucki. Spotkanie z duchownym w sanktuarium św. Jana Pawła II odbyło się po ósmej modlitwie za zranionych w Kościele. Franciszkanin był jednym z bohaterów reportażu TVN 24 „Najdłuższy proces Kościoła”, w którym przedstawiono, że zmarły na początku roku ks. Andrzej Dymer wykorzystywał seksualnie osoby nieletnie, a szczecińscy biskupi wiedzieli o tym od 1995 r. Śledztwo wszczęto jednak dopiero po publikacji dziennikarzy „Gazety Wyborczej” w 2008 r. O sprawie pisał też dziennikarz Zbigniew Nosowski z „Więzi”.

>>> Kościół przedstawił dane na temat wykorzystywania małoletnich: 368 zgłoszeń przez 2,5 roku [DOKUMENT]

fot. unsplash


Nigdy nie żałowałem tego, że powiedziałem prawdę. Dotarło do mnie, tak wewnętrznie, że chodzi nie tylko o mnie, bo przecież ofiar było o wiele więcej – zadeklarował o. Krasucki w trakcie niedzielnego spotkania. Jak mówił, chwile zwątpienia dopadały go po zetknięciu z prawnikami i prokuraturą, kiedy spotkał się z „osobami, które nie myślały o jakiejkolwiek empatii wobec człowieka skrzywdzonego”. – Raczej patrzono czasem z podejrzeniem, że składa on fałszywe świadectwo – przyznał duchowny. – Z tym wszystkim trzeba było się zmagać przez lata. I wtedy być może były chwile załamania się w nadziei – dodał. Franciszkanin odniósł się także do stanowiska niektórych duchownych, którzy, jak mówił, przekonani są, iż Kościół jest atakowany, a pewnym środowiskom zależy na jego zniszczeniu. Przyznał, że takie stwierdzenia padały też pod adresem jego samego, kiedy powstawały materiały dziennikarskie w związku ze sprawą ks. Dymera. W ocenie franciszkanina, narracja, że „Kościół jest niszczony i atakowany” staje się łatwa do przyjęcia także dla niektórych wiernych, co stanowi ucieczkę od prawdy. – W sytuacji zakłamania, butnej postawy niektórych hierarchów, misja ewangelizacyjna jest stłamszona, jeśli w ogóle nie przekreślona – ocenił.

Duchowny pytany był też o proces „uzdrowienia z ran” osoby skrzywdzonej w Kościele oraz o to, czy bliscy ofiary i wspólnota mogą jej w tym procesie pomóc. O. Krasucki przyznał, że on sam nie uważa się za osobę uzdrowioną. – Uzdrowienie, którego doświadczam od Pana Jezusa, ciągle pewnie trwa. To nie coś jednorazowego – że nagle jestem zdrowy, szczęśliwy i nie rusza mnie to, co stało się kiedyś, czego doznałem przez te kolejne lata – wyjaśnił. – Nie uważam, że osiągnę stan, w którym nie będę już odczuwał związanego z przeszłością bólu – dodał. Ocenił też, że „ten ciężar będzie trzeba nieść już do końca życia, ale nieść go inaczej – nie w buncie, złości, tylko wraz z Jezusem„. Pytany z kolei o wagę przebaczenia, odpowiedział, że on sam „przebaczył temu człowiekowi”, ale nie uważa się za „ambasadora wszystkich skrzywdzonych”. Każda z ofiar musi bowiem sama rozstrzygnąć, czy jest w stanie zdobyć się na taki gest. Podkreślił, że wielu ofiarom towarzyszy poczucie winy i tego, że są gorsze od innych ludzi, a wręcz winne tego, co je spotkało; duchowny apelował do nich o podjęcie działań.

Fot. unsplash


– Teraz są możliwości, żeby zgłosić swoją krzywdę, są dobrzy ludzie, którzy poprowadzą w procesie jej zgłaszania – zapewnił i zachęcał m.in. do kontaktu z Fundacją Świętego Józefa. Jak zaznaczył o. Krasucki, warto zrobić to nie tylko dla samego siebie, ale też w poczuciu odpowiedzialności za innych, którzy nadal mogą być krzywdzeni przez tę samą osobę. Podsumowując spotkanie, duchowny uznał, że w Kościele dokonuje się wiele pozytywnych zmian, które on dostrzega. – Ale to nie znaczy, że do tego czasu osoby pokrzywdzone mają wykazywać się cierpliwością. Trzeba dochodzić swoich praw. I żądanie sprawiedliwości, a nawet odszkodowania, nie jest wykroczeniem przeciwko Kościołowi – zapewnił. Wydarzenie organizowane jest w Krakowie cyklicznie od czerwca 2019 r. z inicjatywy świeckich katolików. Do udziału w spotkaniach zachęcają wszystkie osoby, które doznały krzywdy, a także te, które pragną modlić się w ich intencji.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze