Paweł Zając OMI: jest kilka powodów, dla których kanadyjski system edukacji okazał się porażką
– Systematyczne poszukiwania, prowadzone w miejscach istnienia szkół, z pewnością przyniosą odkrycia kolejnych grobów – ocenia w rozmowie z Onetem o. Paweł Zając, prowincjał zgromadzenia oblatów i autor prac na temat misji chrześcijańskich w Kanadzie. Duchowny wskazuje też na możliwe przyczyny powstawania anonimowych grobów dzieci oraz wyjaśnia, skąd mogło brać się naganne zachowanie wychowawców wobec uczniów.
W maju 2021 r., kiedy na terenie dawnej szkoły dla rdzennych mieszkańców w Kamloops w Kolumbii Brytyjskiej znaleziono nieoznakowany grób, w którym znajdowały się szczątki 215 dzieci. Kolejny taki grób został ujawniony w czerwcu. Tym razem pod szkołą w prowincji Saskatchewan znaleziono 761 ciał. 30 czerwca pojawiła się informacja o kolejnych grobach. Dzięki użyciu georadaru w pobliżu miasta Cranbrook w Kolumbii Brytyjskiej odnaleziono 182 nieznane do tej pory szczątki dzieci.
Szkoły te prowadzone były przez środowiska katolickie i protestanckie, ale za ich tworzenie i nadzór nad systemem była odpowiedzialna administracja państwowa. W Kanadzie w ostatnich dniach, w związku z makabrycznymi odkryciami, dochodziło do antykościelnych incydentów. Podpalonych zostało już kilka kościołów, pomalowano też czerwoną farbą pomnik papieża Jana Pawła II.
O. Paweł Zając: to mogło zwiększyć ryzyko śmierci dzieci
O kanadyjskich szkołach opowiada Onetowi o. Paweł Zając, prowincjał Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i autor książki „Spotkania kultur. Katoliccy misjonarze i ludność rodzima w Kanadzie w historiografii XIX i XX w.”.
– Szkoły te miały zapewnić naukę praktycznych umiejętności oraz podstawowej edukacji, zgodnie z modelem europejskim. Oczekiwano, że w ten sposób ludność rodzima przejdzie proces asymilacji z resztą społeczeństwa kanadyjskiego, pochodzenia europejskiego. Ten system działał w oparciu o częściowy przymus posyłania dzieci do szkół, a ponadto umniejszenie dorobku kultur i tradycji rodzimych – przypomina o. Paweł Zając.
>>> Kanada: zdewastowano dziesięć kolejnych kościołów
– Kierownictwo szkół powierzano często instytucjom kościelnym, katolickim i protestanckim, które dysponowały personelem przeznaczonym do pracy w ubogich regionach Kanady. W tym przypadku, obok krzewienia pewnych zasad cywilizacji europejskiej, chodziło też o chrystianizację. W pewnej części szkół stwierdzono sytuacje przemocy fizycznej i seksualnej – dodaje.
O. prowincjał wskazuje też na pewien prozaiczny powód, dla którego szczątki dzieci mogły być grzebane w sposób, jaki teraz jest odkrywany w kolejnych miejscach.
– Już w pierwszych latach funkcjonowania szkół urzędnicy państwowi zbierali dane o przypadkach śmierci dzieci z powodu chorób, np. gruźlicy. Niedofinansowanie i złe zarządzanie szkołami mogło zwiększyć ryzyko śmierci dzieci. Brak funduszy mógł być przyczyną tego, że nie decydowano się na transport ciała zmarłego dziecka w strony rodzinne. Dawne cmentarze mogły ulec z czasem całkowitemu zaniedbaniu, nawet jeśli groby były oznaczone krzyżami – kontynuuje.
Zintensyfikowana trauma
Czy, zdaniem prowincjała oblatów, możemy spodziewać się odkrycia kolejnych grobów na terenach po dawnych kanadyjskich szkołach? – Stan dokumentacji związanej z cmentarzami jest nieraz fragmentaryczny. Dlatego systematyczne poszukiwania prowadzone w miejscach istnienia szkół z pewnością przyniosą odkrycia kolejnych grobów – ocenia.
>>> O. Paweł Zając OMI: historie kanadyjskich dzieci są szokujące i bolesne. Trzeba szukać prawdy
– Z pewnością potrzeba żmudnego i rzetelnego wyjaśnienia przyczyn śmierci tych dzieci oraz wszelkich zaniedbań związanych z pochówkami. To może zintensyfikować traumę wśród rdzennych mieszkańców Kanady – przyznaje.
O. Zając, mówiąc o reakcji Kościoła w Kanadzie i Watykanu, przypomina, że szereg instytucji kościelnych oraz państwo kanadyjskie wielokrotnie wystosowywały już oficjalne przeprosiny. – Pierwsze wybrzmiały pod koniec lat 80. XX w. Dodatkowo instytucje kościelne i państwowe zaangażowały się w proces pojednania i zadośćuczynienia skrzywdzonym, m.in. poprzez wypłaty odszkodowań – mówi Onetowi.
– W związku z najnowszymi odkryciami nie ma innej drogi, jak tylko kontynuować wyjaśnianie prawdy, gromadzić dane historyczne oraz ciągle szukać pojednania i przebaczenia. Katoliccy przełożeni kanadyjscy publicznie wyrazili swój ból i szacunek wobec cierpienia tych społeczności, ponowili przeprosiny i zobowiązali się do pełnej współpracy z instytucjami zaangażowanymi w wyjaśnianie tych bulwersujących odkryć – wskazuje.
Dlaczego szkoły okazały się porażką? „Jest kilka powodów”
Dlaczego jednak w ogóle chrześcijańscy wychowawcy dopuszczali się przemocy na powierzonych ich opiece dzieciach? – Istnieje kilka głównych powodów, dla których szkoły rezydencjalne okazały się porażką – wyjaśnia o. Zając i dodaje, że angażowani przez dyrekcję szkół pracownicy często byli po prostu źle przygotowani do wykonywania swego zawodu.
Innymi problemami – przypomina – były dyrektywy państwowe, zgodnie z którymi zniechęcano do używania rodzimych języków, a ponieważ szkoły miały promować chrześcijaństwo i cywilizację europejską, skutkiem było wytworzenie w dzieciach poczucia niższości i wstydu z powodu przynależności do społeczności rodzimych.
>>> Kanada: Indianie oczekują przeprosin ze strony Kościoła
Duchowny wskazuje, że w szkołach tych nieraz brakowało należytej opieki zdrowotnej oraz nadzoru nad pracownikami, którzy byli bezkarni w stosowaniu kar cielesnych, a nawet w sytuacji nadużyć seksualnych.
– Historycy potwierdzają: nie wszyscy pracownicy szkół dopuszczali się przemocy, ale w przypadku protestantów rolę mogło odegrać rekrutowanie świeckich pracowników o złej reputacji, a w przypadku katolików surowość wpisana w formację zakonną, która często opierała się na dyscyplinie. Gdy połączyło się to z różnymi wadami osobowości czy złymi skłonnościami, dzieci padały ofiarą takich „opiekunów” – wyjaśnia.
– Osobiście nie jestem w stanie zrozumieć, jak ktokolwiek mógł w taki sposób postępować wobec dzieci – podsumowuje.
Mroczna historia kanadyjskich szkół
W kanadyjskim systemie edukacji od XIX w. rozpowszechniona była praktyka zabierania dzieci z autochtonicznych rodzin do tzw. szkół rezydencjalnych. Dzieci nie mogły używać swoich rdzennych języków. Były poddawane fizycznej, emocjonalnej i seksualnej przemocy. Ich rodziny nie otrzymywały wyjaśnień, co się stało z zabranymi od nich dziećmi, jeśli te dzieci umarły.
Ostatnie szkoły, przez które przeszło ok. 150 tys. dzieci, zamykano dopiero w latach 90. XX w. Były one finansowane z federalnego budżetu i prowadzone przez Kościoły: katolicki (60 proc.) i protestanckie (40 proc.).
Historię szkół dla rdzennych mieszkańców udokumentowano w 2015 r. raportem Komisji Prawdy i Pojednania na temat 150 lat działania 139 przymusowych szkół dla indiańskich, inuickich i metyskich dzieci. Raport określił działalność tych szkół jako „kulturowe ludobójstwo”, a także opisał niszczenie języka i kultury oraz panujące prześladowania i przemoc.
>>> Rdzenni przywódcy potępiają niedawne akty wandalizmu wobec kościołów w Kanadzie
Katolicki Episkopat Kanady poinformował, że w grudniu 2021 r. papież Franciszek spotka się z rdzennymi mieszkańcami tego kraju. W wizycie wezmą udział m.in. osoby ocalałe ze szkół z internatem oraz miejscowa młodzież, której towarzyszyć będzie pewna grupa biskupów. „Biskupi Kanady potwierdzają swoją szczerą nadzieję, że te nadchodzące spotkania doprowadzą do wspólnej przyszłości pokoju i harmonii pomiędzy ludami tubylczymi a Kościołem katolickim w Kanadzie” – czytamy w oświadczeniu (Autor: Przemysław Mosur-Darowski)
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |