
epa12042353 Pope Francis gestures during the Urbi et Orbi blessing following the Easter Mass in Saint Peter’s Square, in Vatican City, 20 April 2025. EPA/ANGELO CARCONI Dostawca: PAP/EPA.
Ostatnie godziny papieża Franciszka: gest ręki i podziękowanie za przejazd papamobile
Gestem podniesionej ręki rankiem w Poniedziałek Wielkanocny papież Franciszek pożegnał się ze swym osobistym asystentem medycznym, potem zapadł w śpiączkę i odszedł. Nie cierpiał – relacjonują osoby, które były do ostatnich chwil przy Franciszku w momencie jego śmierci. Wcześniej dziękował za powrót na plac Świętego Piotra.
Wśród ostatnich słów Ojca Świętego znalazło się podziękowanie dla osobistego asystenta medycznego, Massimiliano Strappettiego, za to, że zachęcił go do odbycia ostatniego przejazdu papamobile, w niedzielę, po błogosławieństwie Urbi et Orbi. „Dziękuję, że zabrałeś mnie z powrotem na plac” – powiedział Franciszek.
Uścisk wiernych
Niedzielnego poranka – po udzieleniu błogosławieństwa Urbi et Orbi z balkonu w środku fasady Bazyliki Watykańskiej, gdy liczba wiernych wzrosła z 35 do 50 tysięcy, papież postanowił sprawić wszystkim ostatnią, znaczącą niespodziankę: przejechał przez plac św. Piotra w papamobile. Nie obyło się bez pewnych obaw: „Myślisz, że dam radę?”, zapytał Strappettiego, który go uspokoił. I tak doszło do „uścisku” z rzeszą wiernych, a szczególnie z dziećmi – był to pierwszy przejazd od czasu wypisania z Kliniki Gemelli i zarazem ostatni w jego życiu.
Zmęczony, lecz szczęśliwy, papież podziękował swojemu asystentowi: „Dziękuję, że zabrałeś mnie z powrotem na plac”.
Strappetti towarzyszył papieżowi przez wszystkie 38 dni hospitalizacji w Klinice Gemelli oraz 24 godziny na dobę w czasie rekonwalescencji w Domu św. Marty. Był u boku Ojca Świętego również w Niedzielę Wielkanocną, podczas błogosławieństwa Urbi et Orbi. Dzień wcześniej razem odwiedzili Bazylikę św. Piotra, by sprawdzić trasę, którą Papież miał przejść przed ukazaniem się z Loggii Błogosławieństw.
Ostatnie godziny
W Niedzielę Wielkanocną Franciszek odpoczął po południu i zjadł spokojnie kolację. Około godziny 5:30 rano następnego dnia pojawiły się pierwsze objawy pogorszenia stanu zdrowia. Natychmiast zareagowali ci, którzy przy nim czuwali. Ponad godzinę później, leżąc na łóżku w swoim apartamencie na drugim piętrze Domu św. Marty, papież uniósł rękę w geście pożegnania do Strappettiego i zapadł w śpiączkę. Nie cierpiał – wszystko odbyło się szybko, jak relacjonują ci, którzy byli przy nim w ostatnich chwilach.
>>> Kardynałowie spotykają się na pierwszej kongregacji generalnej
Dyskretna śmierć, niemal nagła, bez długiego oczekiwania i rozgłosu – jakby w duchu skromności, z jaką papież zawsze odnosił się do swojego stanu zdrowia. Zmarł dzień po Wielkanocy, dzień po błogosławieństwie dla miasta i świata, dzień po tym, jak po raz pierwszy od dłuższego czasu znów objął swój lud. Lud, któremu od pierwszych chwil swojego pontyfikatu, 13 marca 2013 roku, obiecał iść razem.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |