Fot. EPA/Ernesto Guzman Jr

Papież Franciszek przerażony

Papież Franciszek powiedział dziennikarzom w drodze do Chile, że boi się wojny nuklearnej. Podczas rozmowy na pokładzie samolotu w poniedziałek podkreślił, że wystarczy incydent, aby taką wojnę wywołać.

„Naprawdę się boję. Jesteśmy na skraju. Wystarczy incydent, by rozpętać wojnę. Od tego kroku sytuacja grozi upadkiem. A zatem należy zniszczyć broń, zaangażować się na rzecz rozbrojenia nuklearnego” – mówił Franciszek, który leci do stolicy Chile, Santiago. Drugim etapem jego tygodniowej pielgrzymki będzie Peru.

Zadane papieżowi pytanie, czy boi się wojny nuklearnej, miało związek z faktem, że wysłannicy światowych mediów otrzymali od Franciszka zdjęcie wykonane po zrzuceniu bomby atomowej przez Amerykanów na Nagasaki w 1945 roku. Na odwrocie fotografii przedstawiającej chłopca ze zwłokami małego dziecka widnieje napis „Owoc wojny”.

„Znalazłem to zdjęcie przypadkowo. To chłopiec ze swym braciszkiem na plecach, który czeka w kolejce do krematorium w Nagasaki po wybuchu. Poruszyło mnie, kiedy je zobaczyłem” – wyjaśnił Franciszek. „Ośmieliłem się napisać tylko +owoc wojny+ i potem dałem do powielenia, bo taki obraz porusza bardziej niż tysiąc słów” – dodał.

Papież wyznał, że lepiej niż Peru zna Chile. „Studiowałem tam przez rok. Mam wielu przyjaciół, dobrze znam kraj. Peru znam gorzej. Byłem tam dwa czy trzy razy na konferencjach, spotkaniach” – powiedział Franciszek.

Przeczytaj też:

#DwieNawy: WOŚP, czyli „róbta, co chceta”

Dlaczego kard. Burke odchodzi z Kościoła?

Papież Franciszek o swojej abdykacji

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze