fot. EPA/DONATO FASANO

Papież: nigdy nie pogodzimy się z faktem, iż ci, którzy szukają nadziei, umierają

Franciszek przybył w niedzielę do Bari, gdzie od 19 lutego trwa międzynarodowe spotkanie biskupów z krajów basenu Morza Śródziemnego z udziałem 58 hierarchów.

Na miejscowym lądowisku powitali go arcybiskup Bari-Bitonto Francesco Cacucci, przewodniczący regionu Apulii, którego stolicą jest to miasto – Michele Emiliani oraz prefekt i burmistrz Bari – Antonella Bellomo i Antonio Decaro.

Franciszek podczas powitania z biskupami w Bari, fot. EPA/DONATO FASANO


Ojciec Święty udał się następnie do bazyliki św. Mikołaja na spotkanie z biskupami. Przybyłego Ojca Świętego powitali gorącymi oklaskami. Powitali go kard. Gualtiero Bassetti – przewodniczący Włoskiej Konferencji Biskupiej, kard. Vinko Puljic z Sarajewa – przewodniczący episkopatu Bośni i Hercegowiny i abp Pierbattista Pizzaballa – administrator apostolski Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy. Do wcześniej przygotowanego obszernego przemówienia, papież wiele razy dodawał swoje przemyślenia. Nakreślił w nim obecną sytuację w tym regionie, Franciszek przedstawił też propozycje rozwiązania problemów krajów tego obszaru.

>>> Libia: trudna sytuacja miejscowego Kościoła

Niech region ten będzie miejscem pokoju, braterstwa i gościnnego przyjmowania imigrantów, niech zapanują tu sprawiedliwość i pomyślność dla wszystkich – życzył Franciszek biskupom uczestniczącym w międzynarodowym spotkaniu „Morze Śródziemne granicą pokoju”. Z kolei dzień wcześniej, przewodniczący komitetu organizacyjnego bp Antonio Raspanti napisał o oświadczeniu, że „naszym wielkim pragnieniem jest, aby wszystko to, co było naszym udziałem w czasie tego spotkania, nie zakończyło się wraz naszym wyjazdem z Bari, nie chcemy, aby było to wydarzenie zamknięte samo w sobie. Mówiliśmy tutaj o wielu bardzo trudnych problemach i nie twierdzimy, że je rozwiążemy. Ale one same domagają się pogłębienia i po raz kolejny przeanalizowania, wychodząc od wkładu, jakie nasze wspólnoty mogą tutaj dać”.

Spotkanie to nawet jeżeli w innej formie, może być przykładem dla spotkań innych Kościołów w basenie Morza Śródziemnego, czy też spotkań z młodymi, z rodzinami, kapłanami. Rozpoczęta tutaj praca musi być kontynuowana. Jesteśmy bowiem przekonani, że region Morza Śródziemnego ma szczególne powołanie i musi powrócić do tego, czym był dawniej. To tutaj bowiem było centrum ewangelizacji. Także tutaj swój początek miały różne starożytne cywilizacje. Wiele problemów mamy wspólnych, inne wyróżniają poszczególne wspólnoty, jak chociażby te, które doświadczają przemocy, niesprawiedliwości społecznej, dominacji silniejszych i bogatszych. Te kwestie otwierają całą gamę spraw, które domagają się, abyśmy kontynuowali tę drogę, która została podjęta. (kard. Gualtiero Bassetti)
Franciszek, na wstępie, podziękował episkopatowi Włoch za zaproponowanie tego spotkania i wszystkim przybyłym za udział w nim. Improwizując dodał, że Bari dzięki swym tradycjom i położeniu stało się „stolicą jedności”. Wyraził nadzieję, że spotkanie to może być początkiem „procesu słuchania, aby przyczynić się do budowania pokoju na tym kluczowym obszarze świata”. Przypomniał też, że w Bari głęboko zakorzeniły się więzi między różnymi narodami, tradycjami i religiami i trwa tu nieustanny dialog ekumeniczny i międzyreligijny.

fot. EPA/DONATO FASANO


Ojciec Święty wskazał, że w regionie Morza Śródziemnego „ukształtowała się nasza cywilizacja jako wynik spotkania różnych ludów” a to jego położenie zobowiązuje mieszkające tam ludy i kultury do stałej bliskości, zachęca do pamiętania o tym, co je łączy. Zaapelował o zgodne współżycie, bo tylko ono pozwala im „cieszyć się z szans, jakie oferuje ten region z punktu widzenia bogactwa, piękna terenu i różnych tradycji ludzkich”. Globalizacja jeszcze bardziej uwypukliła rolę tego obszaru jako skrzyżowania interesów i ważnych wydarzeń społecznych, politycznych, religijnych i gospodarczych. Morze Śródziemne pozostaje obszarem strategicznym, którego równowaga wywiera wpływ także na inne części świata – dodał papież.

Morze Śródziemne, fot. unsplash


Przypomniał użytą niegdyś przez włoskiego polityka i działacza chrześcijańskiego Giorgio La Pirę nazwę tego morza jako „wielkiego Jeziora Tyberiadzkiego”. Była to analogia między czasami, w którym żył i działał Jezus a tymi, w których żyją dzisiaj mieszkające tam narody. W tym epicentrum głębokich podziałów i konfliktów mamy dawać świadectwo jedności i pokoju. Świadomi swej wiary i przynależności do Kościoła, winniśmy zastanowić się, jaki wkład uczniowie Pana mogą oferować wszystkim ludziom obszaru śródziemnomorskiego – powiedział Franciszek.

Przekonywał, że przekaz wiary musi czerpać z dziedzictwa, przechowywanego przez ten region, strzeżonego przez żyjące tu wspólnoty chrześcijańskie. Szczególną rolę ma tu do odegrania pobożność ludowa, w której doświadczenie chrześcijańskie znajduje wyraz tyleż ważny, co niezbędny, gdyż pobożność ludu jest najczęściej wyrazem prostej i prawdziwej wiary. Wielkie znaczenie i ogromny potencjał mają na tym obszarze również skarby artystyczne, łączące treści wiary z bogactwem kultur, z pięknem dzieł sztuki. Jest to dziedzictwo, które nieustannie przyciąga miliony turystów z całego świata i którego należy starannie strzec jako cennego spadku otrzymanego „na kredyt”, który trzeba przekazać przyszłym pokoleniom – podkreślił Ojciec Święty. Zwrócił uwagę, że na tym tle głoszenia Ewangelii nie można oddzielać od zaangażowania na rzecz dobra wspólnego i od działania w roli niestrudzonych budowniczych pokoju.

fot. EPA/DONATO FASANO


Obszarowi temu zagraża dziś wiele ognisk niestabilności i wojen, zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i w państwach Afryki Północnej oraz między różnymi grupami etnicznymi, religijnymi i wyznaniowymi. Nie możemy zapominać o stale groźnym i dalekim od rozwiązania konflikcie między Izraelczykami a Palestyńczykami – zauważył gość spotkania.

W tym kontekście Franciszek przypomniał słowa św. Jana XXIII z jego encykliki „Pacem in terris”, iż wojna jest „nonsensem”, prawdziwym szaleństwem, gdyż wszystko burzy, zabija ludzi i niszczy zasoby, zamiast budować stosunki międzyludzkie i gospodarcze. „Wojny nigdy nie będzie można uważać za coś normalnego ani zaakceptować jako nieunikniony sposób uregulowania rozbieżności i sprzecznych interesów” – podkreślił Franciszek. Wskazał, że „nie ma żadnej alternatywy dla pokoju”, ponieważ wszelkie przejawy wyzysku i panowania niszczą zarówno atakujących, jak i zaatakowanych. Jest to krótkowzroczna wizja rzeczywistości, wojna pozbawia bowiem przyszłości nie tylko innych, ale także samych siebie, jest porażką wszelkich planów ludzkich i Bożego – powiedział Ojciec Święty.

fot. EPA/DONATO FASANO


Niezbędnym warunkiem wstępnym budowania pokoju, który Kościół i wszelkie instytucje cywilne muszą zawsze traktować pierwszoplanowo, jest sprawiedliwość. Jest ona łamana wtedy, gdy nie uwzględnia się potrzeb ludzi a niesprawiedliwe interesy gospodarcze przeważają nad prawami jednostek i wspólnoty. Utrudnia ją też kultura odrzucenia, traktująca ludzi, jakby byli rzeczami oraz rodząca i wzmacniająca nierówności. Papież podkreślił wkład licznych dzieł miłosierdzia, edukacji i formacji, prowadzonych przez chrześcijan w przeciwstawianiu się kulturze odrzucenia, a gdy instytucje kościelne i pojedyncze osoby wspierają opuszczonych i potrzebujących, Ewangelia zyskuje nową siłę przyciągania.

Zwrócił uwagę, że niewiele warte jest społeczeństwo, nawet wysoko rozwinięte technologicznie, jeśli nie solidaryzuje się z potrzebującymi. Głoszenie Ewangelii to przekaz takiego sposobu myślenia, w którym nie ma ostatnich, Kościół zaś, angażując się coraz aktywniej, staje się znakiem uprzywilejowanej troski o maluczkich i ubogich.

fot. EPA/DONATO FASANO


Papież wspomniał o tych,którym w regionie Morza Śródziemnego jest najciężej„, czyli o uchodźcach, uciekających przed wojną lub opuszczających swe ziemie ojczyste w poszukiwaniu życia godnego człowieka. Do wzrostu ich liczby przyczyniły się, zdaniem Franciszka, nasilające się konflikty, ale też „dramatyczne warunki klimatyczne na coraz większych obszarach”. Zjawisko to, rozwijając się dynamicznie, głęboko naznaczy region Morza Śródziemnego, na które państwa i wspólnoty religijne nie mogą być nieprzygotowane – przestrzegł Ojciec Święty. Dodał, że dotyczy to zarówno krajów, do których docierają migranci, jak i rządów i Kościołów państw pochodzenia migrantów, które ubożeją wraz z wyjazdem wielu młodych – przestrzegł Ojciec Święty.

Wyraził ubolewanie, że w wielu środowiskach szerzy się poczucie obojętności, a nawet odrzucenia, a taką postawę piętnują liczne przypowieści ewangeliczne, potępiające tych, którzy zamykają się w swoim bogactwie i niezależności, nie zauważając tych, którzy wołają o pomoc. Zaczyna dominować poczucie strachu, prowadzące do obrony przed tym, co instrumentalnie przedstawia się jako inwazję. Zdaniem Franciszka retoryka konfliktu cywilizacji służy jedynie usprawiedliwieniu przemocy i podsycaniu nienawiści. a wspólnota międzynarodowa poprzestała na interwencjach zbrojnych, podczas gdy powinna budować instytucje gwarantujące równe szanse i miejsca, w których obywatele mogliby czuć się odpowiedzialnymi za dobro wspólne.

uchodźcy

fot. EPA/YANNIS KOLESIDIS


W imieniu zebranych Franciszek zaapelował do rządów o troskę o mniejszości i o wolność religijną. Prześladowania, których ofiarami są przede wszystkim wspólnoty chrześcijańskie, są raną, rozdzierającą nasze serce, która i nie może pozostawiać nas obojętnymi – dodał. Jednocześnie zapewnił, że „nigdy nie pogodzimy się z faktem, iż ci, którzy szukają nadziei drogą morską, umierają bez otrzymania pomocy lub że ci, którzy przybywają z daleka, stają się ofiarami wykorzystywania seksualnego, są niedostatecznie wynagradzani lub są wynajmowani przez mafię”. Papież przyznał, że przyjmowanie i integracja przybyszów to niełatwa sprawa, ale – dodał – wznoszenie murów przed nimi uniemożliwia im i nam dostęp do bogactwa, jakie niesie druga osoba, która zawsze stanowi okazję do rozwoju. Niechęć do komunii, wpisanej w serce człowieka i w dzieje narodów, oznacza przeciwdziałanie procesowi jednoczenia się rodziny ludzkiej – zaznaczył Franciszek.

fot. EPA/DONATO FASANO


Przypomniał, że Morze Śródziemne ma szczególne powołanie jako „kulturowo zawsze otwarte na spotkania, dialog i wzajemną inkulturację”. Położenie to stanowi zatem niezwykły potencjał, toteż nie można dopuścić, aby z powodu nacjonalizmów szerzyły się przekonania przeciwne, to znaczy, aby powstawały uprzywilejowywane państwa trudniej dostępne i bardziej odizolowane geograficznie. „Jedynie dialog pozwala się spotkać, przezwyciężyć uprzedzenia i stereotypy, lepiej poznać samych siebie” – podkreślił papież. Wyraził nadzieję, że szczególną rolę mają tu do odegrania nowe pokolenia, gdy mają zapewniony dostęp do zasobów i warunki, aby móc czynnie tworzyć swą drogę życiową, stają się one wówczas siłą zdolną do tworzenia przyszłości i nadziei.

Ojciec Święty przypomniał też, że „dla wierzących w Ewangelię dialog ma wartość nie tylko antropologiczną, ale także teologiczną”, a słuchanie swego brata to nie tylko akt miłosierdzia, ale też sposób słuchania Ducha Bożego, który z pewnością działa także w drugim człowieku i przemawia ponad granicami. Zwrócił uwagę na konieczność wypracowania teologii przyjęcia i dialogu, która na nowo odczytałaby i zaproponowała nauczanie biblijne. Należy w tym celu dokładać wszelkich starań, aby postawić pierwszy krok i nie wykluczać ziaren prawdy, powierzonych także innym – stwierdził mówca.

fot. EPA/DONATO FASANO


Przestrzegł też przed „wypaczonym przekonaniem”, że przeciwstawiając się tym, którzy nie podzielają naszego przekonania, bronimy Boga. W rzeczywistości ekstremizmy i fundamentalizmy zaprzeczają godności człowieka i jego wolności religijnej, powodując upadek moralny i pobudzając do antagonistycznej koncepcji stosunków międzyludzkich – wskazał Biskup Rzymu. Z tego też powodu pilną potrzebą jest bardziej ożywione spotkanie różnych wyznań religijnych, pobudzane przez szczery szacunek i zamiary pokoju.

Przywołał w tym kontekście zawarte w podpisanym przed rokiem w Abu Zabi Dokumencie o ludzkim braterstwie stwierdzenie, iż „autentyczne nauki religii zachęcają nas do trwania zakorzenionymi w wartościach pokoju; do wspierania wartości wzajemnego zrozumienia, braterstwa ludzkiego i harmonijnego współistnienia”. Także w sprawie pomocy dla ubogich i przyjmowania migrantów można osiągnąć bardziej aktywną współpracę między grupami religijnymi i różnymi wspólnotami.

Papież w Abu Zabi, fot. arch EPA


„Są to życzenia, które pragnę przekazać wam, drodzy współbracia, na zakończenie owocnego i pokrzepiającego spotkania w minionych dniach” – stwierdził w podsumowaniu Ojciec Święty. Zawierzył ich wstawiennictwu apostoła Pawła, „który jako pierwszy przepłynął Morze Śródziemne, stawiając czoła wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwom i przeciwnościom, aby nieść wszystkim Ewangelię Chrystusa”. Życzył, aby jego przykład wskazywał biskupom drogi, „na których trzeba nadal radośnie i wyzwalająco angażować się na rzecz przekazywania wiary w naszych czasach”.

>>> Pierwsze efekty misji papieża Franciszka w Abu Zabi. Liban chce umacniać dialog chrześcijańsko-muzułmański

Na zakończenie Franciszek przekazał swym słuchaczom „jako polecenie” słowa proroka Izajasza, który mimo spustoszenia Jerozolimy po wygnaniu nadal dostrzegał przyszłość pokoju i dobrobytu. Oto dzieło, jakie Pan wam powierza dla tego umiłowanego obszaru śródziemnomorskiego: odbudowa zerwanych więzi, podźwignięcie miast zniszczonych przez przemoc, sprawienie, aby rozkwitł na nowo ogród tam, gdzie dziś są ziemie jałowe, zaszczepienie nadziei tym, którzy ją utracili i zachęcenie tych, którzy zamknęli się w sobie, by nie bali się brata. Niech Pan towarzyszy waszym krokom i niech błogosławi wasze dzieło pojednania i pokoju” – zakończył swe przemówienie papież.

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze