
fot. PAP/EPA/HOW HWEE YOUNG
Papież nieoczekiwanie przybył do bazyliki Świętego Piotra [+WIDEO]
Papież Franciszek w czwartek przybył nieoczekiwanie do bazyliki Świętego Piotra – poinformowała agencja Ansa. Media zwracają uwagę, że papież po raz pierwszy pokazał się publicznie bez sutanny, w zwyczajnym ubraniu.
Jak wyjaśniła agencja Ansa, Franciszek, który przechodzi w Watykanie rekonwalescencję po ciężkiej chorobie, chciał zobaczyć rezultaty prowadzonych w bazylice prac konserwatorskich i podziękować pracującym tam osobom.
Papież przybył na wózku inwalidzkim. Miał na sobie zwyczajne ubranie: czarne spodnie, biały sweter i był przykryty jasnym pledem. Miał też kaniulę nosową do podawania tlenu. Po raz pierwszy zobaczono papieża w takim ubraniu, bez sutanny. Wózek papieża prowadził jego osobisty pielęgniarz Massimiliano Strappetti.
Papież rozmawiał na miejscu między innymi z dwiema konserwatorkami. Podeszło też do niego dziecko, którego Franciszek zapytał o imię. Chłopiec przywitał się z papieżem. Na wideo opublikowanym na platformie X widać chwilę przybycia Franciszka do bazyliki. Komentując nieoczekiwaną obecność Franciszka w bazylice ojciec Enzo Fortunato z Watykanu powiedział agencji Ansa: – To potwierdza, że to jest papież niespodzianek. Są według mnie wszystkie znaki świadczące o powrocie do zdrowia.
Dochodziła godzina 13.00 kiedy między nawami w Bazylice Świętego Piotra dało się słyszeć kobiece krzyki: „Jest papież! Jest papież!”.
Ostatniej niedzieli też doszło do niespodzianki. Wtedy 20 tysięcy wiernych zgromadzonych na Placu Świętego Piotra z okazji Jubileuszu Chorych nagle zobaczyło papieża na wózku inwalidzkim. Z kolei w środę papież – na prywatnej audiencji – przyjął brytyjską parę królewską: Karola III i księżną Kamilę.
Z kolei dziś, w w czwartek po południu, Franciszek ponownie opuścił Dom Świętej Marty, gdzie kontynuuje rekonwalescencję. Najpierw Papież pojawił się w Drzwiach Modlitwy, poprzez które udał się do Bazyliki. Spędził w niej niecałe dziesięć minut, pragnął pomodlić się przy grobie papieża Piusa X, papieża, z którym, jak zawsze podkreślał, jest bardzo blisko i przy grobie którego modlił się także w ostatnią niedzielę.
Kilka minut i radosny tłum
Tych kilka minut wystarczyło jednak, by setki osób, które przybyły, by odwiedzić Bazylikę św. Piotra, pełne radości, przekazując sobie nawzajem wiadomosć, zgromadziły się i pozdrawiały Papieża. Wśród nich byli również konserwatorzy pracujący w tym momencie za osłoną przy pracach renowacyjnych prowadzonych od wielu miesięcy w Bazylice. Mogli oni uścisnąć dłoń Jorge Mario Bergoglio. Papież pobłogosłąwił kilkoro dzieci, a także całe grupy pielgrzymów przybyłych do Rzymu na Jubileusz.

„Zbyt wiele emocji, mój wzrok zamazał się od łez i nie mogłem nawet zrobić zdjęcia” – powiedział watykańskim mediom ks. Valerio Di Palma, kanonik kościoła Świętego Piotra. Wrócił do zakrystii około godziny 12.50, a dziesięć minut później wyszedł, przyciągnięty zamieszaniem, i zobaczył Papieża na wózku, prowadzonym przez Massimiliano Strappettiego, osobistego asystenta Ojca Świętego. Wokół znajdowali się żandarmi próbujący utrzymać porządek.
„Nie możemy się doczekać, aż wrócisz”
„Papież przeszedł przez Bramę Modlitwy, a następnie udał się do ołtarza katedry i wreszcie do grobu św. Piusa X, by się pomodlić. Na koniec pozdrowił kilka osób, na tyle, na ile mógł” – wyjaśnia ks. Di Palma. Nie było żadnych słów ze strony Franciszka, tylko gesty. Gesty bliskości i czułości wobec tych, których zastał przed sobą. Niektórzy nawet ustawili się w kolejce, aby uchwycić chwilę bliskości z Biskupem Rzymu. „Wszyscy biegli, wiedząc, że Papież przybył niespodziewanie” – opowiadają świadkowie.
Franciszek pokazał się ludziom w ubraniu chroniącym przed zimnem na nogach i z tlenowymi zatyczkami do nosa: „Byliśmy tym poruszeni, widząc go tak ubranego. Wszyscy płakali, nawet ochrona” – opowiadają świadkowie. Kilkoro dzieci zbliżyło się do papieża, pewna kobieta otrzymała błogosławieństwo we łzach. Dlaczego płakała? „Bo to znak, że wyzdrowiał, że owszem, cierpi, ale jest blisko. Uderzyły mnie oczy: duże, błyszczące. To przenikliwe, uważne spojrzenie. Nic nie mówił: pozdrawiał i błogosławił. Powiedziałem do niego: Wasza Świątobliwość, nie możemy się doczekać, aż tu wrócisz. Uśmiechnął się.”
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |