Papież: powołanie to nie jakiś dodatek, lecz miłość Boga do nas
Musimy z całą stanowczością przyjąć naszą kapłańską tożsamość – napisał Franciszek w przemówieniu do Argentyńskiego Kolegium Kapłańskiego w Rzymie. Kształcących się w nim księży i ich formatorów przyjął dziś na audiencji. W przekazanym im przemówieniu podkreślił, że kapłańskie powołanie nie jest jakimś dodatkiem czy środkiem do innych celów, choćby tak świętych jak zbawienie. Powołanie to Boży plan dla naszego życia – stwierdził papież.
Kontynuując rozważanie na temat kapłańskiego powołania, Ojciec Święty wyjaśnił, że jest ono tym, co Bóg w nas widzi, co porusza Jego miłosne spojrzenie. „Ośmielę się powiedzieć – dodał papież – że w pewnym sensie powołanie to miłość, którą On ma dla nas i na tym polega jego prawdziwa istota”.
Paść z wycieńczenia niczym koń
Młodym kapłanom Ojciec Święty postawił za wzór św. Józefa Gabriela Brochero, wędrownego duszpasterza z Argentyny, który żył na przełomie XIX i XX w. Czuł się on przeznaczony do bycia księdzem, swą posługę rozumiał jako udział w „kościelnym wyścigu” i pragnął umrzeć w nim z wycieńczenia niczym koń. W ten osobliwy sposób pokazywał, że chce pracować dla dobra bliźnich aż do ostatniej chwili życia, oddając się im bez reszty, w pełni poświęcając się dla Ewangelii.
Walczyć u boku biskupa, do ostatniego naboju
Papież przypomniał, że dla św. Józefa Gabriela Brochero ważne też było braterskie kapłaństwo. „Przede wszystkim z biskupem, którego uważał za prostego żołnierza, aby naśladować wyczyny bohaterów, walcząc u jego boku, ramię w ramię, do ostatniego naboju” – stwierdził Ojciec Święty. Przypomniał, że podobnie też traktował swych braci kapłanów, dzieląc się z nimi wszystkim, zachęcając ich, „by prowadzili pobożne życie i często się spowiadali”. Kluczową rolę odgrywała też dla niego Eucharystia, której nigdy nie zaniedbywał pomimo trudnych warunków jego posługi.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |