Paryż: kiedy sztuka staje się bronią – spotkanie u pallotynów
Dopóki Rosja nie rozliczy się ze swoją imperialną tożsamością, nic się nie zmieni. Wciąż będzie zagrożeniem dla świata – mówił prof. Mykoła Riabczuk, gość wieczoru pt. „Trzecia wojna światowa już jest, czy jeszcze przed nami? Czy uratuje nas sztuka?”, zorganizowanym w pallotyńskim Centrum Dialogu w Paryżu.
Pisarz, publicysta, pracownik naukowy Instytutu Badań Politycznych i Etnonarodowych w Kijowie, Mykoła Riabczuk w swoich wykładach i esejach zwraca uwagę na imperialistyczną, kolonizatorską postawę Rosji wobec innych narodów. – Nie chodzi tutaj o dyskryminację rasową, ale o dominację, pozbawianie innych krajów podmiotowości. Imperium lepiej wie i przemawia w imieniu skolonizowanych – wyjaśniał podczas spotkania. Tak było z kulturą i sztuką ukraińską. Sztuka rosyjska nie była proponowana obok ukraińskiej, ale narzucana zamiast niej. Dlatego jest szeroko znana i odgrywa znaczącą rolę w krajach zachodnich. To sprawia, że świat patrzy na wojnę z Ukrainą przez rosyjskie okulary.
– Kultura wybiela państwo zbrodnicze, dodaje mu wartości symbolicznej. Dlatego na czas wojny trzeba „zamrozić” kulturę rosyjską. Propagowanie obecnie rosyjskiej sztuki to podejmowanie rosyjskiej flagi – podkreślał naukowiec.
Zauważył, że Rosjanie zdają sobie sprawę z tego, że w czasie wojny także sztuka jest bronią. Zacytował wypowiedź Mikhaila Piotrovskiego, dyrektora Ermitażu, który nie ukrywa, że wystawy ze słynnego petersburskiego muzeum za granicą są „potężną ofensywą kulturową, swego rodzaju operacją specjalną, która wielu się nie podoba”. Piotrovsky mówi: „idziemy jednak do przodu. I też nikomu nie pozwolimy przeszkodzić naszej ofensywie”.
Mykoła Riabczuk zauważył, że wielcy rosyjscy twórcy nie podejmują w swoich dziełach krytyki czy dyskusji z rosyjskim imperialnym myśleniem. Dlatego imperialna tożsamość ma się tam dobrze i tworzy podatny grunt do wynoszenia do władzy takich osób jak Putin. Wojna z Ukrainą to nie tylko chęć zagarnięcia terytorium, ale ze strony Rosji walka o idee imperialistyczne. Ukraina natomiast walczy w obronie tożsamości europejskiej, która nakreśla inną trajektorię rozwoju. Dlatego sam fakt istnienia Ukrainy jako państwa, w którym żywe są wartości demokratyczne, jest dla Rosji zagrożeniem.
– Prof. Mykoła Riabczuk należy do nielicznego grona osób, które dogłębnie rozumieją utrwalone przez wieki relacje Rosji do Ukrainy i świata. Niestety, niewielu go słucha. Zwykle ważniejsza jest gra interesów niż wartości moralne i idee – mówi ks. Marek Wittbrot, pallotyn, współorganizator spotkania.
Spotkanie z prof. Mykołą Riabczukiem otworzyło kolejny cykl spotkań z intelektualistami i ludźmi kultury, podtrzymujący tradycje zapoczątkowane w 1973 r. przez założyciela ośrodka, ks. Józefa Sadzika i kontynuowane przy współpracy pallotynów z Paryża z Pallotyńską Fundacją Misyjną Salvatti.pl.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |