Paweł Wyszkowski OMI (Ukraina): zostajemy w kościele. Ludzie muszą wiedzieć, gdzie nas znajdą i otrzymają pomoc
– Codziennie odprawiamy Eucharystię w kościele. Nigdzie się nie przenosiliśmy. Stwierdziliśmy, że jeśli ludzie będą nas szukać i potrzebować, to muszą wiedzieć, gdzie nas znaleźć – mówi w rozmowie z misyjne.pl o. Paweł Wyszkowski OMI.
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że rosyjscy żołnierze wycofują część sił z okolic Kijowa. I chociaż co jakiś czas nadal słychać wybuchy, to jednak na ulicach ukraińskiej stolicy zrobiło się nieco spokojniej.
– Na ulice Kijowa rzeczywiście zaczyna wracać życie. Strzały słychać na obrzeżach miasta, bo tam ciągle trwają walki. W mieście co jakiś czas wyją syreny, ale rzeczywiście jest zauważalnie spokojniej niż jeszcze kilka dni i tygodni temu – relacjonuje o. Paweł Wyszkowski, misjonarz oblat pracujący w Kijowie. – Ludzie nie tyle wracają do stolicy, ile raczej odważniej wychodzą z domów lub kryjówek – dodaje.
Codzienna Eucharystia
Chociaż warunki bywają naprawdę dramatyczne, to oblaci cały czas odprawiają w kościele msze święte. – Codziennie odprawiamy Eucharystię w kościele. Nigdzie się nie przenosiliśmy. Stwierdziliśmy, że jeśli ludzie będą nas szukać i potrzebować, to muszą wiedzieć, gdzie nas znaleźć. Nasze miejsce jest w kościele. Na msze św. przychodzi coraz więcej ludzi. Podchodzą, zagadują, pytają o Pana Boga, potrzebują, żeby poświęcić im trochę czasu. Dajemy im tyle uwagi, ile tylko potrzebują – mówi o. Paweł.
>>> Solidarni z sąsiadami. Pomoc dla Ukrainy [WŁĄCZ SIĘ]
Oblat zwraca też uwagę na to, że chociaż formalnie przygotowywanie do sakramentów w parafii trwa czasem kilka miesięcy lub nawet kilka lat, to wojna wymaga tego, aby nie zwlekać z udzielaniem chrztów czy błogosławieniem parom.
– Niektórzy przygotowywali się przez dłuższy czas do sakramentów, ale wybuchła wojna i przerwała ten proces. Wiadomo, że na wojnie każda chwila może być ostatnią w naszym życiu. Dlatego jeśli ktoś prosi o chrzest czy chce zawrzeć sakrament małżeństwa, to nie zwlekamy. Jeden z żołnierzy specjalnie wziął przepustkę i przyjechał do domu tylko na jeden dzień, aby wziąć ślub – opowiada.
Międzywyznaniowa pomoc
W oblackiej parafii regularnie organizowana jest pomoc dla najbardziej potrzebujących. Wolontariusze zbierają potrzebne produkty, a później zajmują się ich przekazywaniem tym, którzy bez pomocy nie daliby sobie rady. Idea pomagania innym łączy ludzi różnych wyznań.
– Nasza parafia ma kilkunastu wolontariuszy, którzy nieustannie organizują pomoc dla mieszkańców Kijowa i okolic, ale też choćby Czernihowa. Rozwożą do domów osób starszych i potrzebujących jedzenie, ubrania oraz leki. Co ciekawe, dołączyli także prawosławni i protestanci. Nasza pomoc zrobiła się więc międzywyznaniowa i zjednoczyła nas mimo różnic. Dzielimy się wszystkim, co mamy – relacjonuje misjonarz oblat.
Galeria (6 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |