
fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl
Pierwsza pomoc „przedkapłańska” [MISYJNE DROGI]
Mówiąc o Bogu, wierze czy Kościele, często posługujemy się porównaniami, dzięki którym poruszany temat ma być bliższy, lepiej zrozumiały. Jedną z analogii jest obszar medyczny. Nie będę więc zbyt oryginalna, ale odnosząc się do sytuacji, kiedy w kraju misyjnym brakuje kapłanów, również nawiążę do świata medycyny. Do pierwszej pomocy przedmedycznej.
Dobrze wiemy, że „nie potrzebują lekarza zdrowi tylko ci, którzy się źle mają” (ŁK 5,31). Z perspektywy człowieka, który spotkał Boga i pozostaje w przyjaźni z Nim, źle się mają ci wszyscy, którzy jeszcze nie znają jedynego Zbawiciela Świata. Nawet jeśli znaleźli witaminy czy suplementy w postaci innej nauki i jej głosicieli, które podtrzymują ich zdrowie i życie, to one nie zagwarantują im życia wiecznego. Znamy także inne stwierdzenie, wedle którego „lepiej zapobiegać niż leczyć”. Analogicznie dla zachowania w zdrowiu ludzkiej duszy konieczny jest dostęp do Bożej łaski udzielanej w sakramentach.
Misyjne dzieło Kościoła pozostaje wciąż aktualne, skoro nadal w wielu miejscach świata nie jest znana recepta na świętość i wszystko, co Bóg na niej zapisał. Najprościej by było wysłać Bożych sanitariuszy na wszystkie kontynenty, ale wiemy, że nie jest to takie proste. Tam, gdzie nie ma księży niebagatelną rolę odgrywają świeccy katechiści. Stanowią wielką pomoc dla misjonarza, będąc jego „prawą ręką” w działaniach, które nie są zarezerwowane dla osób duchownych. Katechiści to zastępy mężczyzn i kobiet, „którzy pełni apostolskiego ducha, są dzięki swej wybitnej pracy szczególną i wręcz nieodzowną pomocą przy rozszerzaniu wiary i Kościoła” (Dekret misyjny, nr 17). Można by uznać ich za absolwentów kursu pierwszej pomocy, ponieważ obowiązki powierzone katechistom wymagają pewnej wiedzy, umiejętności i kompetencji moralnych. W niektórych przypadkach można wręcz porównać katechistów do ratowników medycznych, bowiem zdarza się, iż owi pomocnicy misjonarzy mają za sobą formację oraz odpowiednie certyfikaty, dzięki czemu mogą uczyć w szkołach. Wymaga się od nich, by „otrzymywali należną formację biblijną, teologiczną, duszpasterską i pedagogiczną, aby byli uważnymi głosicielami prawdy wiary oraz by mieli już wcześniejsze doświadczenie katechezy” (Antiquum ministerium, nr 8). Katechiści – jako osoby wywodzące się z lokalnej społeczności – doskonale ją znają. Są dobrymi przewodnikami na drodze wiary, na którą sami nie tak dawno weszli.
>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Zamów prenumeratę<<<
Jak nasze czynności wpisujące się w zakres pierwszej pomocy przedmedycznej na pewnym etapie wyczerpują się, tak i misje potrzebują prezbiterów, bo apteczka, w której znajdziemy „leki z Bożej apteki” zawiera i te, których wydawanie zarezerwowane jest dla księży. Jak zatem jednym z obowiązków człowieka udzielającego pomocy jest wezwanie pogotowia ratunkowego lub innych służ ratowniczych, tak i naszym zadaniem jest nieustanne wołanie o tę wyspecjalizowaną pomoc, czyli modlitwa o powołania kapłańskie. Pośród licznych zadań, których realizację można powierzyć świeckim tam, gdzie nie ma księży, należy podkreślać znaczenie i potrzebę tej modlitwy. Wszelka działalność podejmowana przez świeckich na misjach winna zatem mieć charakter pierwszej pomocy „przedkapłańskiej”, której celem nie będzie utrwalenie istniejącego stanu, ale usilne dążenie do sprowadzenia prezbitera. A on, nawet gdy już przyjdzie, to nie zrobi wszystkiego sam, ale będzie potrzebował oddanych Panu współpracowników.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |