Planeta Wielkiej Szansy

Czy zderzenie się kultur musi skutkować ich konfliktem? Papież Franciszek wyraził opinię, że wobec coraz bardziej nasilającego się zjawiska wielokulturowości społeczeństwa konieczny jest wzajemny szacunek, który sprzyja dialogowi.

Setki milionów migrantów, wymieszanie się kultur i sposobów życia, rozwój technologii komunikacyjnych, globalna wioska – zupełnie nowa rzeczywistość. – Być może zmierzamy w stronę świata tak zupełnie nowego i odmiennego, że dotychczasowe doświadczenia historii okażą się niewystarczające, aby go pojąć i móc się w nim poruszać. W każdym razie świat, w który wchodzimy, jest Planetą Wielkiej Szansy, ale nie szansy bezwarunkowej, lecz otwartej tylko dla traktujących swoje zadania serio. (…) Będziemy w nim ciągle spotykać nowego Innego, który powoli zacznie wyłaniać się z chaosu i zamętu współczesności. (…) Winniśmy szukać z nim dialogu i porozumienia. Doświadczenie przebywania latami wśród dalekich Innych uczy mnie, że  tylko życzliwość do drugiej istoty jest tą postawą, która może poruszyć w niej strunę człowieczeństwa – powiedział ponad 10 lat temu podczas jednego z wykładów Ryszard Kapuściński. Już wtedy problem dialogu i szukania porozumienia między różnymi kulturami wydawał się palący.

Europa musi zmierzyć się z potężną falą imigracji. W 2015 r. w państwach Unii Europejskiej złożono rekordową liczbę 1,2 mln wniosków o azyl. Czeka nas więc ciężki czas zarówno w sferze polityki, jak i zwykłych społecznych relacji. Niechęć do uchodźców jest w europejskich społeczeństwach coraz większa. Wiąże się to oczywiście z dającymi o sobie znać grupami ekstremistów, które za wszelką cenę chcą zburzyć poczucie bezpieczeństwa.

Mamy dwie możliwości: albo zamkniemy się na innych, albo mimo różnic kulturowych czy religijnych poszukamy z nimi dialogu i porozumienia. Wielu powie, że druga opcja jest niemożliwa. Ja jednak wierzę, że da się to zrobić. Niedawno napisała do mnie świecka misjonarka z Etiopii, Magda Plekan. – Ostatnio Bóg w bardzo wielu sytuacjach pokazywał mi, że misja to po prostu kochać, bo tak w najlepszy i najbardziej konkretny sposób można o Nim świadczyć. Wtedy znika problem języka czy innych różnic, bo miłość wszędzie jest taka sama – napisała. Skoro jest to możliwe na misjach, może być to możliwe także u nas, w Europie, zwłaszcza w obliczu kryzysu.

Nie chodzi o to, żeby lekceważyć zagrożenia, których niewątpliwie jest sporo. Wręcz przeciwnie – trzeba mieć je na uwadze i w miarę możliwości im przeciwdziałać. Nie można jednak wylewać dziecka razem z kąpielą. Zamknięcie granic na niewiele się zda. Problem migracji jest globalny. Na świecie jest ponad 244 mln migrantów! Musimy się z tą sprawą zmierzyć, a jedynym sposobem na zredukowanie napięć wydaje mi się życzliwy dialog – jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało. To optymalny i racjonalny sposób na uniknięcie ostrego konfliktu. Inni – imigranci, uchodźcy – mogą budzić w nas poczucie lęku. Ich obecność często zmienia nasz horyzont kulturowy i społeczny. Odmienność jest jednak względna i może być określana przez nas wobec innych, ale równie dobrze przez innych wobec nas, a świat jest naszym wspólnym dobrem bez względu na podziały polityczne. Albo się dogadamy, albo będziemy toczyć ze sobą nieustanne wojny. To naprawdę zależy od nas.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze