Pojechał do Ukrainy, by pomagać. Pogrzeb duńskiego lekarza
Nie był Ukraińcem. Przyjechał do ogarniętego wojną kraju, aby nieść pomoc. Był lekarzem, Duńczykiem, katolikiem… Wielokrotnie gościł u misjonarzy oblatów w Kijowie. W Kijowie odbyły się jego uroczystości pogrzebowe – czytamy na portalu oblaci.pl.
– Zawsze kiedy był w Kijowie przychodził na liturgię do naszego kościoła św. Mikołaja. W naszej parafii prowadził kurs taktycznej pomocy medycznej dla parafian i wszystkich chętnych. Poza tym prowadził innych ludzi do świątyni, był takim misjonarzem – chciał pomagać i służyć ludziom – wyjaśnia o. Paweł Wyszkowski OMI, proboszcz. – Oskar już raz został ranny, ratując życie naszych wojskowych i cywilów. Przed ostatnią podróżą do Bachmutu przyszedł o pierwszej w nocy, aby wyznać grzechy i przyjąć Jezusa do swojego serca. Poszedł tam, gdzie trzeba, tam, gdzie toczą się ciężkie walki. Co prawda nie był Ukraińcem, ale szczerze kochał Ukrainę i oddał za nią życie, jak i za nas, mieszkańców tej ziemi, i za największe wartości ludzkie – dobro i sprawiedliwość.
Uroczystościom pogrzebowym w kaplicy Misjonarek Miłości w Kijowie przewodniczył proboszcz oblackiej parafii. Podczas modlitwy nie było ciała zmarłego Oskara. Jego doczesne szczątki są jeszcze w Dnieprze.
Źródło: oblaci.pl
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |