Póki życie, póty służba. Ksiądz na emeryturze
Proboszczowie przechodzą na emeryturę w wieku 75 lat. Złożenie rezygnacji z urzędu nie oznacza jednak błogiego lenistwa. Księża na emeryturze, o ile tylko pozwala im na to zdrowie, pomagają w parafii.
Ksiądz Wojciech ma prawie 80 lat. Z jego twarzy nie schodzi promienny uśmiech. Wita się z parafianami, szczerzy do nich zęby na każdym kroku. – Lubię ludzi. A tam lubię. Kocham! Jestem już stary, mam coraz mniej energii, ale kontakt z tymi wspaniałymi parafianami daje mi siłę – mówi ks. Wojciech. Pytam księdza seniora czy nie jest już zmęczony. Często odprawia msze święte i spowiada. Bierze na siebie dużo obowiązków. – Póki życie, póty służba – odpowiada lakonicznie, a uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
>>> Księża porzuceni [REPORTAŻ]
Herbata i pogaduchy
Jego oczy ciągle się śmieją. Nawet kiedy mówi o poważnych sprawach. – Od momentu, kiedy Jezus zmartwychwstał, żaden optymizm nie jest w Kościele przesadą – wspomina słynne powiedzenia ks. Józefa Tischnera duchowny senior. – Wszyscy dookoła myślą, że trzeba być śmiertelnie poważnym, a ja lubię mieć dystans do siebie i do świata – powtarza. Niezdarnymi, drżącymi rękoma chwyta kubek z gorzką i mocną herbatą. Popija ze smakiem, jakby kosztował wyjątkowy napój. Widać, że ks. Wojciech docenia małe rzeczy. Prosty gest, spojrzenie, pamięć, krótki telefon z życzeniami na urodziny czy imieniny… To dla niego powody do radości na wiele godzin. A wspólna herbata i pogaduchy to już w ogóle kumulacja szczęścia.
Dobre słowo
Poznaliśmy się z ks. Wojciechem, gdy zamieszkał w Domu Księży Emerytów w Poznaniu. Wcześniej przez ponad dwadzieścia lat był proboszczem jednej z parafii w Środzie Wielkopolskiej. Przez wiele lat wykładał też historię Kościoła. Serdecznością błyskawicznie zjednywał sobie ludzi. Kiedy któryś z parafian przywoził go pod kościół z domu księży tuż przed mszą, wokół niego od razu pojawiał się wianuszek ludzi chcących zamienić chociaż jedno dobre słowo. Od niego zawsze można je było usłyszeć. Widział w innych dobro, wydobywał je i chciał, aby wszyscy wokół je zobaczyli. Miał niesamowite poczucie humoru. Często kręcił, albo żartobliwie groził swoją „lolą”, czyli laską, dzięki której łatwiej było mu utrzymywać równowagę. Kilka lat temu zmarł, ale w pamięci wielu osób został jako wzór kapłana – pasterza, za którym chce się iść.
Wygoda bez luksusów
Swoje ostatnie lata życia ks. Wojciech spędził w domu emerytów. To miejsce, w którym można spotkać księży z różną przeszłością. Kiedyś prężnie działali i spalali się dla Boga i ludzi. Dzisiaj są już wyczerpani i schorowani. Na tyle, na ile mogą, pomagają jednak w okolicznych parafiach. Jedni mają więcej sił, innych w domu zatrzymuje choroba. Nie mają tu luksusów, ale to, co najpotrzebniejsze jest. Wygodny, choć skromny pokój, łazienka i opieka sióstr. W niektórych miastach znajdują się dodatkowo sale zabiegowe i rehabilitacyjne. Kapłanom zapewniona jest fachowa opieka medyczna. To konieczne, ponieważ w takich domach mieszkają księża w różnym wieku, często borykają się z różnymi problemami zdrowotnymi. Domy księży emerytów finansowane są z obowiązkowych składek, które opłaca każdy kapłan. Nikt nie chce zostać na starość zupełnie sam. A księżom samotność grozi szczególnie, więc dbają o ty, by w każdej diecezji znajdował się chociaż jeden taki dom.
>>> Celibat na ławie oskarżonych
Przyciągał ludzi jak magnes
Ksiądz Wojciech miał mnóstwo przyjaciół. Myślę, że nie mógł czuć się samotny. Co chwilę był do kogoś zapraszany na kawę, herbatę, albo remika. Przyciągał ludzi jak magnes. Do jego konfesjonału zawsze ustawiały się długie kolejki, bo był nie tylko dobrym rozmówcą, ale też spowiednikiem. Uważnym, mądrym, spokojnym i pomocnym. Mimo że, jak to miał w zwyczaju mówić, jego życie zmierza ku zachodowi, korzystał z każdej chwili, żeby służyć ludziom i być blisko nich.
Emerytura to czas, który kojarzy nam się z odpoczynkiem i w przypadku wielu księży tak jest. Przed osiemdziesiątką mają już niewiele sił. Wielu kapłanów daje jednak z siebie wszystko, aby pomagać w parafii, nadal być z ludźmi. Dzięki działającym domom księży emerytów jedni i drudzy mają zapewnioną opiekę i ucieczkę przed samotnością. Wspólnie się modlą, jędzą posiłki i rozmawiają. Mają za sobą trudne i wymagające życie. Rozpoczynali razem w seminarium kilkadziesiąt lat wcześniej, czasem na tym samym roku. Kończą kapłańskie życie także razem.
***
Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego proboszczowie przechodzą na emeryturę dopiero po ukończeniu 75 roku życia. Po osiągnięciu tego wieku proboszcz jest proszony o złożenie na ręce biskupa rezygnacji z urzędu. Biskup rozpatruje prośbę i wedle uznania pozostawia księdza na stanowisku lub odsyła na emeryturę.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |