Pół wieku od tragicznych wydarzeń Grudnia’70 i 39 lat od pacyfikacji kopalni Wujek [ZDJĘCIA]
Pół wieku temu nasi rodacy zapłacili najwyższą cenę, walcząc o wolność i prawo do godnego życia; krew zamordowanych stała się ziarnem, które wydało obfity plon, była zasiewem pokojowej rewolucji Solidarności – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników obchodów 50. rocznicy Grudnia’70.
Okolicznościowy list prezydenta przeczytała szefowa jego kancelarii Grażyna Ignaczak-Bandych podczas uroczystej mszy za ofiary Grudnia’70 odprawionej w bazylice św. Brygidy w Gdańsku. Uczestniczyli w niej m.in. przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej z prezesem Jarosławem Szarkiem, opozycjoniści z czasów PRL, członkowie „Solidarności”, przedstawiciele Stowarzyszenia „Godność”, parlamentarzyści i samorządowcy, pracownicy Stoczni Gdańsk. Liturgii przewodniczył administrator apostolski archidiecezji gdańskiej biskup Jacek Jezierski.
Prezydent zwrócił uwagę, że władze PRL usiłowały ukryć prawdę i zatrzeć pamięć o Grudniu’70, ale Polacy tę prawdę i pamięć ocalili. „Masakrę zapamiętano w całym kraju, a zwłaszcza tutaj, na Wybrzeżu. Mimo zwalniania z pracy, inwigilacji, szykan i publicznego zaprzeczania tragedii, Polacy czcili poległych i nigdy nie zapomnieli” – dodał. Zaznaczył, że „Sierpnień’80 wydarzył się właśnie dzięki Grudniowi’70”. „Nie przypadkowo wśród postulatów strajkujących znalazło się przywrócenie do pracy osób zwolnionych w protestach. Właśnie podczas sierpniowych strajków zaczęto zbierać fundusze na budowę Pomnika Poległych Stoczniowców, który wkrótce stanął przed Stocznią Gdańską. Pamięć i prawda zwyciężyły, chociaż droga do wolności trwała jeszcze przez całą dekadę walki z reżimem” – nadmienił.
Dzisiaj my, obywatele niepodległej Rzeczypospolitej, oddajemy cześć bohaterom Grudnia’70. Im bowiem zawdzięczamy, że jesteśmy ludźmi wolnymi i żyjemy we własnym , suwerennym państwie. Ojczyzna i naród nigdy o tym nie zapomną. Cześć i chwała bohaterom Grudnia’70. Wieczna pamięć ofiarom komunizmu i poległym za wolną Polskę. (prezydent Andrzej Duda)
Każda z grudniowych śmierci miała i ma wymiar wspólnotowy – powiedziała przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz. Prezydent Gdańska przedstawiła w swoim przemówieniu krótkie biogramy ośmiu osób zamordowanych w mieście przed 50 laty. „Nie ma słów, które otarłyby łzy matek, ojców, żon narzeczonych, synów i córek, kolegów z pracy. Wydarzenia grudnia 1970 r. w Gdańsku, Gdyni, Elblągu i Szczecinie zmieniły biografię tysięcy ludzi. Niektórzy z nich do dziś budzą się w nocy z krzykiem” – powiedziała Dulkiewicz. Podkreśliła, że „Gdańsk pamięta” tragedię z 1970 r. „Pamięta tym bardziej, że sądy do dziś nie ukarały winnych tej zbrodni” – dodała.
Rocznica pacyfikacji górników
To na polu poczucia elementarnej sprawiedliwości rozgrywa się ostateczne rozliczenie z przeszłością; pamięć o bohaterach walki o wolną Polskę nie może zginąć – mówił metropolita katowicki abp Wiktor Skworc w 39. rocznicę pacyfikacji kopalni Wujek. Arcybiskup przewodniczył odprawianej w katowickiej katedrze Chrystusa Króla mszy w intencji 9 górników z Wujka, zastrzelonych przez zomowców 16 grudnia 1981 r. oraz innych ofiar stanu wojennego. W rocznicowych uroczystościach uczestniczył m.in. premier Mateusz Morawiecki, szef Solidarności Piotr Duda, a także bliscy i znajomi górników oraz przedstawiciele regionalnych i lokalnych władz. Zasadniczą część homilii hierarcha poświęcił sprawiedliwości, z którą – jak mówił – nawet w instytucjach mających jej służyć „bywa różnie, zwłaszcza jeśli sprawiedliwości nie towarzyszy jako fundament prawość zarówno stanowiących prawo jak i je aplikujących”. Wspomniał toczące się już w III RP procesy w sprawie śmierci górników z Wujka. „Sprawa ta obnażyła impotencję państwa, które aspirowało do państwa prawa. Trudno w tym miejscu analizować przyczyny braku antytotalitarnej wrażliwości, nie tylko władzy sądowniczej” – powiedział arcybiskup.
Jak ocenił, balast nierozliczonej w roku 1989 przeszłości nie pozwalał zbudować sprawiedliwych struktur ojczyzny na miarę marzeń i ambicji – „ojczyzny, w której słowa takie jak prawda, wolność, sprawiedliwość, czy prawość odzyskałyby swoją treść, znaczenie i moc oddziaływania”. Zgodził się z opiniami, że dla sprawiedliwego osądzenia zbrodni dwóch systemów totalitarnych XX wieku powoływać trzeba trybunały międzynarodowe, bo krajowe, „uwikłane w kontekst zależności, nie byłyby w stanie tego uczynić”. „Trudno więc było osądzić pacyfikację kopalni Wujek i inne zbrodnie komunistycznej władzy. Te fakty potwierdzają konieczność reformy sądownictwa w naszej ojczyźnie, bo samo się nie zreformowało ani nie oczyściło, jak niektórzy – być może w dobrej wierze – o tym zapewniali” – uważa arcybiskup.
W homilii arcybiskup przypomniał, że ze względu na epidemię tegoroczna msza w rocznicę pacyfikacji Wujka odbywała się w katedrze – a nie jak w poprzednich latach – w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego niedaleko kopalni. Przypomniał historię katowickiej katedry, m.in. że to w tej świątyni powstał pierwszy pomnik dziewięciu górników z Wujka – w kaplicy św. Barbary, a także że w latach stanu wojennego katedra była ostoją pamięci, wolności i wsparcia dla internowanych i ich rodzin. „To tu powstaje górnośląski panteon, instytucja kultury naszego woj. śląskiego, który będzie świadczył heroicznymi życiorysami skąd nasz ród” – dodał.
Kopalna Wujek zastrajkowała po wprowadzeniu stanu wojennego. 16 grudnia 1981 r., podczas tłumienia protestu, zomowcy zastrzelili dziewięciu górników, kilkudziesięciu innych ranili. Pierwsze śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Wojskowa w Gliwicach. Dochodzenie było sterowane przez Naczelną Prokuraturę Wojskową, która nakazała umorzenie postępowania. Stało się tak 20 stycznia 1982 r., po przyjęciu tezy, że milicjanci działali w obronie koniecznej. Już wówczas prokuratura przyjęła jednak, że do górników strzelał pluton specjalny ZOMO. Sprawa wróciła po upadku komunizmu. Procesy w sprawie pacyfikacji kopalni Wujek, a także Manifest Lipcowy, gdzie dzień wcześniej pluton ZOMO użył broni palnej, raniąc czterech górników, toczyły się przed katowickim sądem w I instancji trzy razy – pierwszy z nich rozpoczął się w marcu 1993 r.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |