Polacy we Lwowie i ich nowy kościół

Większość dachu jest przykryta, wprawione są okna. Kościół budowany we Lwowie przez polskich pallotynów stoi już w stanie surowym. „Obecny stan kościoła jest dla nas cudem, a co będzie dalej – Pan Bóg wie” – mówi pallotyn ks. Piotr Worwa, proboszcz tamtejszej parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

– Nie mamy konkretnych planów związanych z zakończeniem budowy i poświęceniem kościoła. My staramy się robić tyle, ile zależy od nas, a Pan Bóg pokazuje, że wszystko zaplanował po swojemu i nam pozostaje spokojnie robić swoje z wielką wdzięcznością Bogu i ludziom, którzy nas wspierają, każdy według swoich możliwości – mówi ks. Worwa.

Parafię św. Teresy od Dzieciątka Jezus erygował w 2012 r. metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki. Wezwanie to zostało zaproponowane przez parafian jako odpowiedź na liczne cuda, które dokonują się w ich życiu za pośrednictwem tej świętej. Parafia zaczęła organizować się przy kaplicy domu księży pallotynów we Lwowie-Brzuchowicach.

Zdjęcie: kościół w budowie, fot: Facebook parafii

Odradzająca się wspólnota
Z czasem jednak okazało się, że kaplica jest za mała i pojawiła się konieczność budowy kościoła, który pomieściłby odradzającą się i rozwijającą wspólnotę. Dzięki Bożej Opatrzności i wstawiennictwu św. Tereski udało się znaleźć ziemię pod budowę nowej świątyni. Prace budowlane ruszyły w marcu 2016 r. Projekt kościoła zaprojektował architekt Paweł Put z Nowego Targu.

– Potrzeba jeszcze wiele nakładów, żeby zakończyć budowę. Szacujemy, że jakieś dwa miliony polskich złotych. Ale to i tak w trakcie może się zmienić, bo nagle okazuje się, że materiały budowlane drożeją o 100 proc., czego już doświadczyliśmy. I potem ta suma już się zwiększa. Ale podchodzimy do tego w miarę spokojnie, bo historia naszej parafii i budowy kościoła pokazuje, że Pan Bóg zawsze daje tyle, ile trzeba i wtedy, kiedy trzeba. I nigdy nie mamy środków tyle, żeby ich już nie trzeba było szukać, a z drugiej strony gdy przychodzi za coś zapłacić, „zjawiają się” potrzebne sumy – opowiada pallotyn.

Praca nadal czeka
W lwowskim kościele obecnie trwają cały czas prace przy nakryciu dachu i ociepleniu ścian. Okna są już wstawione. Pozostaje całe wykończenie wnętrza razem z wszystkimi instalacjami. – Jednak nadzieja, że w niedalekiej przyszłości, może w surowych warunkach, ale będzie możliwe już tam odprawiać Msze św. – dodaje ks. Piotr. W podziemiach kościoła powstania aula i związane z nią zaplecze, w którym będzie można organizować konferencje, przedstawienia czy spotkania.

W utrzymaniu parafii pomaga dom rekolekcyjno-wypoczynkowy księży pallotynów, który może być wykorzystywany w ciągu roku dla różnych grup, na spotkania formacyjne, rekolekcyjne, a także turystyczno-wypoczynkowe. Może przyjąć do 22 osób, zapewniając warunki domowe, a także większe grupy. Księża pallotyni podkreślają, że wspiera ich wielu dobrych ludzi, w wielu polskich parafiach były organizowane zbiórki. – W szczególny sposób odczuwam wsparcie mojej rodzinnej parafii NSPJ w Nowym Targu, gdzie były one już niejeden raz. W krakowskiej archidiecezji było 10 wspólnot, gdzie były kazania i składki na budowę – mówi ks. Piotr Worwa.

Zdjęcie: starówka Lwowa


Codzienne kłopoty

Pallotyn przypomina też o problemach z brakiem pracy na Ukrainie i zapłatą za nią. – Trudno tutaj o normalną pracę z godziwą zapłatą. I tak młodzież nasza, bardzo utalentowana, uczciwa, z dobrym sercem wyjeżdża. Zapewne nigdy już tu na stałe nie wróci. Jest to też strata dla parafii – dodaje ks. Worwa. W jego rodzinnym mieście, Nowym Targu, kilka osób z lwowskiej parafii podjęło już pracę.

We Lwowie niedawno zakończyły się budowy dwóch kościołów, a obecnie budowane są trzy świątynie i jeden klasztor dla klauzurowych sióstr benedyktynek.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze