Fot. flickr/eiskopatnews

Polscy biskupi do kapłanów w czasie mszy krzyżma

W Wielki Czwartek, podczas mszy krzyżma polscy biskupi kierowali swoje słowo zwłaszcza do kapłanów. 

Msza krzyżma, po łacinie „Missa chrismatis”, sprawowana jest w porannych godzinach Wielkiego Czwartku, a zatem należy jeszcze do czasu wielkopostnego. Obchody Świętego Triduum Paschalnego rozpoczyna dopiero wieczorna wielkoczwartkowa msza wieczerzy Pańskiej.

>>>Franciszek do kapłanów: skuteczność głoszenia Ewangelii wypływa z mocy krzyża

bp Jerzy Mazur

bp Jerzy Mazur, fot. YT

Bp Mazur: kto wybrał kapłaństwo, aby mieć łatwe życie – pomylił się

W homilii biskup ełcki podkreślił, że „Jezus Dobry Pasterz, który obdarzył nas powołaniem kapłańskim wzywa nas, byśmy brali z Niego przykład, naśladowali Go i ofiarowywali dzień po dniu życie za zbawienie tych, którzy zostali powierzeni naszej pastoralnej opiece” i przypomniał, że przyjmując sakrament święceń prezbiteratu kapłani otrzymali niezniszczalne znamię Ducha Świętego.

„Zostaliśmy w sposób szczególny posłani, by służyć wspólnocie zbawionych in persona Christi. A więc głośmy w porę i nie w porę. Papież Benedykt XVI powiedział: ‘Bez posługi kapłanów nie byłoby Eucharystii, misji i samego Kościoła’. Celebrujcie Eucharystię jako namaszczeni, z wielką starannością, gorliwością, przeżyciem, aby ludzie wszystkich czasów mogli w niej uczestniczyć i mieć udział w zwycięstwie Chrystusa nad szatanem, grzechem i śmiercią” – tłumaczył bp Mazur.

Ordynariusz diecezji przestrzegał, że wybór stanu kapłańskiego nie może wynikać z wygodnictwa. „Kto wybrał kapłaństwo, aby mieć łatwe życie, pomylił się. Kościół i świat czekają na świętych kapłanów, dlatego pozwólmy Chrystusowi, by uświęcał nas w Sakramencie Swojej Miłości” – wskazywał biskup i zachęcał do modlitwy „aby Pan Jezus dał poznać kapłanom, że powinni być gotowi do uczenia się przez całe życie, otwierając się na pomoc Bożej Łaski i stawać się świadkami Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego”.

Biskup Mazur zwrócił uwagę, że obecnie przeżywany jest nie tylko czas pandemii, ale i głęboki kryzys, który dotknął także Kościół katolicki, „i nie można go rozwiązać za pomocą żadnej szczepionki”, a „z każdego kryzysu tak i z tego, który przeżywamy winniśmy wyjść umocnieni”.

„Potrzebny jest radykalizm naszego kapłańskiego życia, radykalizm życia osób konsekrowanych i radykalizm życia osób ochrzczonych. (…) mocne słowa Jezusa: Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą(…) (Łk 17, 1–2), są dzisiaj dla nas wszystkich przestrogą i zachętą do życia zgodnie z Ewangelią” – apelował biskup i wskazywał, że „czeka nas wielkie zadanie – otworzyć się na Ducha Świętego, by przychodził z pomocą naszym słabościom. Zaufać Chrystusowi i przez Niego trwać w komunii z Ojcem. Oddajmy się w opiekę Niepokalanego Serca Maryi. Idźmy do Józefa, Patrona na trudne czasy, które obecnie przeżywamy”.

bp Andrzej Jeż

fot. kadr z materiału kanału EWTN Polska

Bp Jeż: nie wolno nam się wycofać i nabrać dystansu wobec wiernych

Biskup Jeż nawiązał w homilii do trwającej pandemii. „Wiem, że dzisiaj ta sytuacja, w której żyjemy z jednej strony może nam pozwolić wejść na drogę heroizmu, ale z drugiej strony jest wielkie niebezpieczeństwo rozleniwienia. Ten wysiłek duszpasterski został mocno ograniczony zewnętrznie i możemy się temu poddać, budując sobie wygodny urzędniczy świat i wielu może ta pandemia odpowiadać. Równocześnie dla większości kapłanów przychodzi trudny okres wchodzenia w pewien marazm, bezsilność. Musimy się przed tym wszyscy bardzo bronić” – dodał.

W dobie obecnego kryzysu jesteśmy szczególnie wezwani do tego, by przez nas dokonywało się promieniowanie duchowego ojcostwa Boga – powiedział biskup. Za przykład dawał kapłanom św. Józefa.

„Miłość i bliskość św. Józefa względem Jezusa i Maryi jest dla nas wzorem miłości i bliskości z jaką mamy otaczać naszych wiernych. Odwaga i ufność wobec Boga z jaką św. Józef podjął zadania chronienia św. Rodziny w sytuacji zagrożeń to dla nas wzór odwagi z jaką musimy zatroszczyć się o nasze wspólnoty w sytuacjach rożnych trudności i niebezpieczeństw” – powiedział.

Bp Andrzej Jeż podkreślił, że pośród zachodzących zmian, nowych zjawisk, zadaniem kapłana jest głoszenie tajemnicy zbawienia człowieka, prowadzenie do uzdrowienia i odnowy świata, kierowanie ludzkiego wzroku ku niebu, które wyznacza kierunek i cel ludzkiego życia.

„Trzeba w każdej sytuacji działać mocą głębokiej wiary i obecności Chrystusa w naszym życiu” – dodał.

Abp Józef Kupny, fot. episkopat.pl

Abp Kupny: nie można żyć z Boga, jeśli się nie żyje dla Boga

W homilii metropolita wrocławski nawiązał do słów Drugiej Modlitwy Eucharystycznej „dziękujemy, że nas wybrałeś abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli”, podkreślając, że istota kapłaństwa jest stawać wspólnie, razem w Bożej obecności. – Dlatego w Eucharystii wymieniamy imię papieża i biskupa, żeby pokazać, że nasza wspólnota jest realna. Ona ma imiona – tłumaczył abp Kupny, dopowiadając, że jedność tej wspólnoty musi być widzialna, bo tylko wtedy może być znakiem dla świata. – O taką jedność modlił się Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy i na budowaniu takiej jedności naszego prezbiterium bardzo mi zależy – zaznaczył arcybiskup i dodał: – Stąd to pragnienie, by w Wielki Czwartek być razem nie wirtualnie, ale fizycznie.

W dalszej części homilii hierarcha powiedział, że słowa „abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli” opisują doskonale istotę kapłaństwa. Zwrócił przy tym uwagę, że pierwsza część tego zwrotu ma swoje źródła w Starym Testamencie i obowiązującym wówczas prawie, które nie przyznawało kapłanom gruntu w Ziemi Świętej. Mieli oni żyć – jak przypomniał ksiądz arcybiskup – z Boga i dla Boga. – Ich praca właśnie polegała na tym, żeby stać przed Panem, patrzeć na Niego, być dla Niego – mówił abp Kupny, a przywołując słowa papieża Benedykta XVI dodał, że „stanie” było oznaką czujności, dlatego duchowni mają być czujni zwłaszcza gdy narastają siły zła i muszą czuwać, żeby świat był wrażliwy na Boga.

– Kapłan Jezusa musi być tym, który stoi: niezłomny w obliczu nurtów epoki, nieugięty w prawdzie, nieugięty w czynieniu dobra – tłumaczył hierarcha. Ksiądz arcybiskup wyjaśnił przy tym prezbiterom, że stanie przed Bogiem oznacza także wzięcie na siebie odpowiedzialności za Chrystusa, za Jego słowo, Jego prawdę i Jego miłość. – Kapłan musi być prawy, nieustraszony i dla Pana gotowy znosić również zniewagi. Warto zapytać się dziś, zanim odnowimy przyrzeczenia kapłańskie, czy w tym opisie dostrzegam siebie. Czy moje życie kapłańskie przebiega w Bożej obecności? Nie można żyć z Boga, jeśli się nie żyje dla Boga – zaznaczył metropolita.

Tłumacząc zaś znaczenie słowa „służyć” pasterz wrocławskiego Kościoła zwrócił uwagę na fakt, iż nikt nie był tak blisko pana, jak jego osobisty sługa, który miał dostęp do najbardziej prywatnej sfery życia temu, któremu służył. – Służba Bogu oznacza bliskość, zażyłość, a jak to jest z naszą zażyłością, czy służba Bogu czasem nam nie spowszedniała? Czy jest w nas jeszcze bojaźń przed Bogiem. Taka bojaźń, która jest przejawem czci? Dziś musimy sobie na te pytania odpowiedzieć – nauczał wrocławski biskup.

Następnie abp Kupny przypomniał znaczenie szat liturgicznych, które duchowni ubierają do sprawowania Mszy św. – Ubieramy je aby zakryć swoją prywatność – tłumaczył hierarcha, dodając: – Nie reprezentujemy już siebie, ale kogoś Innego. Nie mówimy we własnym imieniu, ale Kogoś Innego. Poprzez nałożenie szaty, w której pełnimy posługę staje się widoczne, że oddaliśmy siebie Komuś, by mógł nami dysponować. Przez ten zewnętrzny gest Kościół uświadamia nam zadanie, które na siebie bierzemy: mamy się przyoblekać w Jezusa. A zatem, czy jest w nas ta świadomość, że kiedy ubieramy strój liturgiczny przyoblekamy się w Jezusa, oddajemy się Jemu do dyspozycji? Pamiętajmy, że to powinno być czymś więcej niż tylko mechaniczną czynnością. Dramatem jest kiedy stroje liturgiczne traktowane są jak fartuchy robocze, które człowiek nakłada na czas pracy, a potem odwiesza na wieszaku i wraca do swojego świata. Jest to dramat nie tylko tego konkretnego kapłana, ale całej wspólnoty, w której posługuje.

Metropolita wrocławski przypomniał, że przed Soborem Watykańskim II duchowni ubierając albę i zakładając stułę, wypowiadali modlitwy, które – jak zauważył ksiądz arcybiskup – przywoływały na myśl odświętne ubranie, jakie ojciec dał synowi marnotrawnemu, gdy ten obszarpany i brudny wrócił do domu. – Za każdym razem, kiedy przystępujemy do sprawowania sakramentów uświadamiamy sobie jak daleko odeszliśmy od Niego, jak dużo brudu jest w naszym życiu i że tylko On może nam dać odświętne szaty i uczynić godnymi przewodniczenia Jego uczcie – mówił abp Kupny i dodał: – Ubierając albę, stułę, ornat, dobrze jest sobie to przypominać, że miłość Chrystusa jest silniejsza od moich grzechów i dzięki niej mogę Go reprezentować.

Na zakończenie rozważania abp Kupny zwrócił uwagę zebranych, że Chrystus nie powołał ich do kapłaństwa szytego na swoją miarę, według własnych pomysłów czy do kapłaństwa, które wyraża się w byciu atrakcyjnym dla takiej czy innej grupy i pisania takich czy innych manifestów. – Jesteśmy powołani do kapłaństwa, które jest stanem głębokiej przyjaźni z Jezusem. Każda inna wizja kapłaństwa jest fałszywa – mówił kaznodzieja, dodając: – Dziś Jezus mówi do każdego z nas „już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wiem, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mojego”. Te słowa nie są jedynie cytatem z Biblii. W tej chwili On sam, Pan, wypowiada je do nas w sposób najzupełniej osobisty. Już nie słudzy, a przyjaciele – w tych słowach zawiera się cały program życia kapłańskiego. Przyjaźń, bowiem to dążenie do jedności myśli i woli. Jedności z Jezusem… tylko z Jezusem.

bp Piotr Libera. fot. Episkopat.pl

Bp Libera: ewangelizować, to przekazywać Boskie miłosierdzie

Bp Libera w homilii powiedział, że tego dnia, w Wielki Czwartek, kapłani wracają wraz z szykującym się na Paschę Panem do „Nazaretów” kapłaństwa. Wspominają swoją kapłańską przeszłość. Przypomniał, że minionym roku w diecezji zmarło około dwudziestu współbraci.

Byli to księża, którzy zarazili się koronawirusem, „święci z duszpasterskiego sąsiedztwa”, księża „otwarci jak nikt inny na dialog ze światem”, budowniczy kościołów, kapelan szpitalny, kapłani „liniowi” czy zasłużeni kapłani emeryci. Pozostawili testament, aby „nie wyblakł ideał kapłaństwa”, którego nauczyli się na kolanach swych matek i w seminarium.

– Ważne jest to Jezusowe „dziś”, wypowiadane przez Pana w Nazarecie i w tylu innych miejscach. Ewangelia uczy nas odpowiedzialności za „dziś”, tu i teraz. Nasze „dziś”, to ta parafia, a nie jakaś inna, wymarzona „dobra parafia”. Nasze „dziś”, to ta młodzież, choćby wykrzyczała nam w twarz swoje „Aborcja jest OK”. Nasze „dziś”, to ten czas – czas pandemii. Nasze „dziś”, to czas ludzi poranionych, także w ich ludzkiej godności. Pomagajmy im leczyć zranienia – wezwał biskup.

Przywołał perykopę o spotkaniu Marii Magdaleny ze Zmartwychwstałym, która będzie rozważana we wtorek wielkanocny. Maria doznała miłosierdzia ze strony Jezusa, który pocieszył ją, gdy płakała w ogrodzie, w którym był grób. Ona odnalazła, rozpoznała „ziemskiego Jezusa”, a nie Tego, wobec którego Tomasz wyzna: „Pan mój i Bóg mój”. Ale Jezus zaznaczył, że nie należy Go już szukać w „ziemskiej, zmysłowej rzeczywistości”. Maria Magdalena stała się „Apostołką Apostołów”, wiedziała, że dzieło zbawienia dokonało się, a Jezus Chrystus jest teraz obecny jako Pan i Zbawiciel.

Bp Libera zaznaczył też, że ewangelizować to na pierwszym miejscu przekazywać Boskie miłosierdzie, dzielić się nim. To przebaczać, to zainteresować się, czego zagubiony człowiek pragnie, szuka, to pocieszyć: – Ewangelizowć, to niekonicznie mówić do każdego w parafii „ty”. Ale znać, wiedzieć… Nie dla kontrolowania czy strofowania, ale by leczyć „zranioną ludzką godność”. Ewangelizować wreszcie, to posyłać – zakcentował hierarcha.

Odwołał się do listu biskupów polskich do kapłanów na Wielki Czwartek, że niepodważalne jest znaczenie sprawowanej Eucharystii w „procesie budzenia i podtrzymywania powołań”. Wielu młodych ludzi odnalazło swe powołanie właśnie w doświadczeniu liturgicznym. Młodzi potrzebują głębi życia duchowego i formacji zakorzenionej w liturgii, co musi zostać zauważone i rozwijane. Poza tym wielu młodych ludzi „odczytuje Boże zaproszenie do życia w Kościele właśnie w liturgii”. Nie będzie odpowiedzi na wołanie Jezusa „Pójdź za mną!”, jeśli nie zacznie się na nowo od tych kilku prostych spraw.

bp Jan Piotrowski

Fot. YouTube

Bp Piotrowski: nie można rachunku sumienia odłożyć na jutro

Tę szczególną Eucharystię, podczas której prezbiterzy diecezji kieleckiej odnowili przyrzeczenia kapłańskie i zostały poświęcone święte oleje, koncelebrowali biskupi pomocniczy: bp Marian Florczyk i bp Andrzej Kaleta.

W homilii bp Piotrowski dziękował kapłanom za poczucie wspólnoty, czego wyrazem jest ich obecność, ukazywał miłosiernego Jezusa, który „nas kocha i krwią Swoją wyzwala nas od grzechu, wskazując nam piękną przyszłość” oraz zachęcał do bycia Jego świadkiem.

Zwrócił uwagę m.in. na doniosłość wydarzeń Wielkiego Czwartku sprzed 2 tysięcy lat.

– Nawet najlepsza wiedza historyczna oraz pełna erudycji wiedza biblijna i teologiczna, nie pozwala na całkowite zrozumienie tego, co wydarzyło się w Wielki Czwartek, 2 tysiące lat temu, kiedy Pan Jezus, Syn Boży i Boski Odkupiciel zaprosił apostołów do sali na górze, gdzie razem z nimi spożył ostatnią wieczerzę – zauważył. – Nie rozumiał tego wydarzenia Piotr Apostoł, kiedy Pan Jezus umywał mu nogi. Judasz z lubością myślał o swoich kolejnych dochodach, a resztę zgromadzenie ogarnął duch zwykłej ludzkiej ciekawości: „Kto będzie zdrajcą?” – nawiązywał do ewangelicznych wydarzeń biskup kielecki.

Mówił o potrzebie kapłańskiej wspólnoty i modlitwy za nich – ze strony wiernych. Przypomniał, że kapłaństwo „jest darem i tajemnicą”, a „jego piękno wynika z naszej osobistej relacji do Jezusa Chrystusa, Najwyższego Kapłana”.

– To jest nasze kapłańskie święto (…). Jestem szczerze wzruszony tak liczną obecnością, mimo tej sytuacji jaką przeżywamy, ale to wszystko jest znakiem, że stanowimy jedno prezbiterium Kościoła kieleckiego, który potrzebuje wspólnoty, kapłańskiej wspólnoty – mówił bp Jan Piotrowski, podkreślając zarazem konieczność nieustannego rachunku sumienia.

– Dajmy świadectwo, w niczym nie dajmy satysfakcji światu. Wszyscy bez wyjątku potrzebujemy powrotu do Wieczernika i kontemplowania Jezusa przez obmycie nóg, tak jak uczył Benedykt XVI w niewielkim, ale pięknym dziele napisanym razem z kard. Sarahem „Z głębi naszych serc” – przypominał.

– Niech nasza wspólna celebracja Najświętszej Ofiary Jezusa Chrystusa i odnowienie przyrzeczeń kapłańskich ukaże nam na nowo perspektywę daru, jakim Bóg w Jezusie nas obdarzył – życzył biskup. zachęcając kapłanów, aby daru tego nie skrywali dla siebie.

Abp Stanisław Budzik, fot. episkopat.pl

Abp Budzik: w liturgii najważniejszy jest Bóg

W swoim kazaniu abp Stanisław Budził prosił kapłanów, aby nigdy nie traktowali liturgii jako swojej własności. – Ars celebrandi nie polega na tym, że wykonuję to co mnie się podoba czy też tego co wydaje mi się atrakcyjne, co się spodoba ludziom, co ich przyciągnie. Sztuka celebrowania nie jest naśladowaniem tego co świeckie, ale wprowadzeniem w sferę sacrum. Należy więc unikać wszystkiego, co nie jest zgodne z duchem liturgii.

– Ona nie jest spektaklem, w którym ksiądz byłby pierwszym aktorem, ale jest wydarzeniem zbawczym. Zawsze musimy zachować priorytet Boga, najwyższego Kapłana. Wymaga to trzymanie się prawodawstwa liturgicznego i niedokładanie swoich własnych pomysłów, choćby najpiękniejszych i najbardziej wzniosłych – mówił.

Zdaniem metropolity lubelskiego, istotą liturgii jest włączenie w nią ludu Bożego. – Przez Eucharystię doprowadzamy ludzi do zjednoczenia z Chrystusem. W obecnym czasie coraz bardziej rozpoznajemy potrzebę podkreślenia, odnowienia świadomości, że my nie tyle sprawujemy Eucharystię dla ludzi, ale z ludźmi. Lud nam powierzony chce zobaczyć w nas odzwierciedlenie Chrystusa i ma do tego prawo. To wszystko dokonuje się w głębokiej świadomości bycia we wspólnocie, zgromadzeniu Świętej Wieczerzy – powiedział duchowny.

Abp Budzik prosił kapłanów, aby sprawując liturgię dbali o dawanie odpowiedniego przykładu młodym ludziom odkrywającym swoje życiowe powołanie. – Eucharystia jest budzeniem wielu szlachetnych marzeń, postanowień i pragnień. Każde powołanie, czy do kapłaństwa, czy życia zakonnego, zawiera w sobie eucharystyczną pobożność, która ma znaczenie w budzeniu i umacnianiu powołania. Niezaprzeczalnie wielu młodych ludzi właśnie w liturgii Kościoła odczytuje zaproszenie Boże, zaproszenie do pójścia za Chrystusem. To dojrzewanie w powołaniu nie może się tylko ograniczać do posługiwania w liturgii, ale także ogarnąć całe życie młodego człowieka, wszystkie wymiary jego formacji – wyjaśniał hierarcha.

bp Roman Pindel, fot. Wikipedia

Bp Pindel: sakramenty biorą swą moc z Męki i Śmierci Jezusa

W homilii biskup wyjaśnił, że tematem, jaki dominuje w czytaniach obecnej liturgii, jest namaszczenie – zapowiadane najpierw przez proroka Izajasza na czasy przyjścia obiecanego Mesjasza. Kaznodzieja wskazał na wymiary rozumienia namaszczenia w Biblii: dosłowne, polegające na nałożeniu oliwy z oliwek na osobę albo przedmioty, które mają być poświęcone, oraz przenośne, wskazujące na wybranie człowieka przez Boga, na rozpoczęcie jego misji, na działanie łaski Bożej w tym, który został namaszczony.

Jak zaznaczył duchowny, namaszczonych w całym Piśmie Świętym było bardzo wielu, jednak tylko jedna osoba po swoim imieniu otrzymała wyjątkowy tytuł: „Namaszczony”. „To jest Jezus zwany Chrystusem, czyli w języku greckim ‘Namaszczonym’, a równocześnie ‘Mesjaszem’, jedynym, prawdziwym, przewidzianym i zapowiadanym przez proroków” – zaznaczył i wytłumaczył, że namaszczony Duchem Świętym i mocą Jezus nie jest już osobą prywatną, Synem Józefa z Nazaretu.

„Odczytywane słowo Boże wskazuje, że właśnie dziś Jezus podejmuje najważniejszą część swojej misji, pojednania z Bogiem i zbawienia świata. W Wieczerniku w kielichu swojej krwi przelanej na krzyżu ustanawia nowe przymierze, w Chlebie daje swoje Ciało, a kiedy nakazuje nam powtarzanie słów i gestów z Ostatniej Wieczerzy, ustanawia kapłaństwo. Jeszcze dziś w Ogrojcu podda się woli Ojca, w Piątek będzie umierał na krzyżu, prosząc o przebaczenie grzechów swoim oprawcom. Z tej Męki i Śmierci Jezusa bierze się moc sakramentów i każde działanie w Jego imię, także to przez namaszczenie” – zaakcentował hierarcha, tłumacząc, dlaczego w dniu rozpoczęcia Jego męki poświęcamy oleje, aby nimi namaszczać.

Abp Wojda: potrzebujemy mocno Jezusowego obmycia naszych nóg

W homilii abp Tadeusz Wojda przypomniał, że w Wielki Czwartek narodziło się kapłaństwo. – Dla nas kapłanów to z pewnością dzień wyjątkowy – mówił metropolita gdański. Jezus zgromadził swoich uczniów na wspólne spożywanie swojej ostatniej paschy i ustanowił wtedy Eucharystię. Jezus uczynił z niej dar dla całego Kościoła, dla wszystkich wiernych. Z tym też wyjątkowym darem swej obecności Jezus związał posługę uczniów i ich następców – wszystkich kapłanów.

Od tamtej pamiętnej Wieczerzy Pańskiej każdy kapłan, gdy celebruje ofiarę Jego Ciała i Krwi i gdy wypowiada Jego imię i słowa „To czyńcie na Moją pamiątkę”, staje się drugim Chrystusem – zwrócił uwagę kaznodzieja. Od tej też chwili, gdy naucza – czyni to w imię Chrystusa. Kiedy bierze w swoje ręce chleb i wino i przemienia je w Ciało i Krew Pańską – czyni to mocą Chrystusa. Gdy błogosławi – czyni to niemalże ręką samego Chrystusa.

„Od czasu Wieczerzy Pańskiej oblicze kapłana jest i na zawsze pozostaje obliczem Jezusa Chrystusa” – podkreślił abp Wojda.

Z tej racji każdy kapłan powinien nieustannie stawiać sobie pytanie: jak głęboko sięga moja kapłańska świadomość, że reprezentuję w pełni Jezusa Chrystusa? – zastanawiał się arcybiskup. – A więc czy ja jako kapłan jestem tym żywym i obecnym znakiem Chrystusa w dzisiejszym świecie?

Jak podkreślił, świadomość tej wielkiej godności kapłańskiej musi być nieustannie rozwijana i umacniana. – Kapłan musi ją w sobie umacniać, aby się nie sprzeniewierzyć jak Judasz, który był blisko Jezusa, ale nie pozwolił się przeniknąć Jego nauką i obecnością, ani przemienić się Jego miłością – mówił abp Wojda.

Wraz z rosnącą świadomością kapłaństwa pogłębia się również świadomość Eucharystii, nadzwyczajnego daru Chrystusa dla Kościoła i całej ludzkości – dodawał metropolita gdański. Kapłaństwo i Eucharystia wzajemnie się przenikają i ubogacają. Jeśli kapłan przenika do serca Eucharystii, promieniuje też obecnością Jezusa.

– W dzień ustanowienia kapłaństwa trzeba sobie postawić pytanie: jak wygląda moje zjednoczenie z Chrystusem? Czy potrafię tak jak On powiedzieć: „Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”? – mówił dalej hierarcha.

Przypomniał, że zanim Chrystus wziął do rąk chleb i wino, aby je przemienić w swoje Ciało i Krew, uczynił gest największej pokory – umył nogi uczniom na znak ich oczyszczenia.

Za papieżem Benedyktem XVI, który poświęcił temu gestowi osobne rozważania, abp Wojda podkreślił: „W tym geście miłości aż do końca, Jezus myje nasze brudne nogi. Pokorą swoje służby oczyszcza nas z choroby, jaką jest nasza pycha. Tego obmycia wszyscy potrzebujemy, może nawet bardzo. Bo zdajemy sobie sprawę, z jaką łatwością w naszym sercu i sumieniu osadza się brud grzechu, niedbalstwa i opieszałości, egoizmu i uprzedzeń, pomówień, nieuczciwości, niewierności, zwłaszcza celibatowi i czystości kapłańskiej”.

– A w tej ostatniej przestrzeni brud grzechu jest wyjątkowo obrzydliwy i wywołuje wielkie cierpienie zarówno tych, którzy tym grzechem są dotknięci, jak i całego Kościoła – zaznaczył metropolita gdański.

„Potrzebujemy więc mocno Jezusowego obmycia naszych nóg, oczyszczenia duszy i wnętrza, serca i sumienia ze wszystkich naszych grzechów i ze wszystkich naszych słabości” – dodał abp Tadeusz Wojda.

abp Marek Jędraszewski

fot. PAP/Grzegorz Momot

Abp Jędraszewski: my jesteśmy jedno w jednym Kościele Chrystusa

W czasie Mszy św. Krzyżma odczytywany jest Ewangelia wg św. Łukasza, w której Jezus w synagodze w Nazarecie odczytuje fragment proroctwa Izajasza: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana”.

Abp Marek Jędraszewski zauważył, że w pierwszym rzędzie te słowa odnoszą się do samego Jezusa, ale odnoszą się także do każdego kapłana. Zwrócił uwagę, że kapłańska godność wypływa z faktu, że na kapłanach spoczywa Duch Pański, a nie duch tego świata, który chciałby ich za wszelką cenę wewnętrznie ujarzmić i do siebie upodobnić.

Słowa „ponieważ Mnie namaścił” arcybiskup odniósł do momentu święceń kapłańskich, a „posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę” – do codziennego zadania głoszenia Ewangelii współczesnemu światu, co w epoce post-prawdy i dyktatury relatywizmu nie jest łatwe. Metropolita odwołał się do doświadczenia wielu księży, którzy mają świadomość, że dzisiaj jest wielu „ubogich w duchu”, którzy są spragnieni prawdy i którzy domagają się od kapłanów osobistego świadectwa ich życia na rzecz Chrystusowej prawdy.

„Posłał Mnie, abym więźniom głosił wolność” – te słowa abp Marek Jędraszewski odniósł do doświadczenia konfesjonału, w którym kapłani dają wiernym Chrystusowe wolność i pokój. – Niech nigdy nie braknie, zwłaszcza teraz, w tym trudnym czasie, męczenników konfesjonału – tych, którzy więźniom grzechu głoszą prawdziwą wolność – mówił.

„Posłał Mnie, abym niewidomym niósł przejrzenie”. – I to w czasie, kiedy w samym Kościele doświadczamy tego, iż prawda bywa niekiedy zaciemniana i to przez ludzi, którzy z racji swojego powołania i wybrania powinni być do końca jednoznacznymi świadkami prawdy. Chrystusowej, nie własnej – mówił metropolita krakowski i przywołał jedną z reakcji na niedawną Notę Kongregacji Nauki Wiary odnośnie do błogosławieństwa par homoseksualnych. Biskup jednej z diecezji na zachód od Polski kazał na stronie internetowej swojej diecezji umieścić tęczową flagę i napis «Love Is No Sin» – «Miłość nie jest grzechem»”.

Arcybiskup zwrócił uwagę, że także w Polsce w ostatnim czasie podejmowane są próby tworzenia struktur analogicznych do znanych z Zachodu. – Nowe wersje „wir sind Kirche”. Nie „my jesteśmy Kościołem”, ale my należymy do Chrystusowego Kościoła. Nie ma Kościoła bez Chrystusa – podkreślał abp Jędraszewski wskazując na konieczność jednoznaczności w głoszeniu doktryny Kościoła.

„Posłał Mnie, abym uciśnionych odsyłał wolnymi”. – Wielu jest dzisiaj „uciśnionych” – pandemią, chorobami, nieszczęściami, upadkiem na duchu, apostazjami z Kościoła, smutkiem a nawet przerażeniem wobec prześladowań Kościoła. A my mamy odsyłać ich wolnymi. To jest nasze zadanie – mówił metropolita krakowski do kapłanów zgromadzonych w Łagiewnikach.

Zwrócił uwagę, że w ostatnich dniach w mediach słyszymy nawoływania do zamykania kościołów. – Czynią to ludzie, którzy jeszcze nie tak dawno, w czasie tej samej pandemii uważali, że ich miejscem jest ulica. Mówią to ludzie, dla których kościół jest „zwykłym budynkiem”. Mamy prawo zapytać, skąd oni są? Nie znają historii naszego narodu chrześcijańskiego od ponad 1050 lat? Nie wiedzą czym jest kościół? – mówił arcybiskup podkreślając równocześnie, że jest bardzo daleki od lekceważenia pandemii i jej skutków; zapewnił, że zawsze prosił i nadal prosi o przestrzeganie związanych z nią obostrzeń.

W tym kontekście metropolita przywołał słowa Jana Pawła II z 3 czerwca 1991 r. wypowiedziane w Lubaczowie: „Postulat, ażeby do życia społecznego i państwowego w żaden sposób nie dopuszczać wymiaru świętości, jest postulatem ateizowania państwa i życia społecznego i niewiele ma wspólnego ze światopoglądową neutralnością”.

Arcybiskup podkreślił też wagę kapłańskiej solidarności, a także wsłuchiwania się duszpasterzy w głos owiec. Rani wszelki wyraz arogancji, a buduje każdy wyraz zatroskania o biednych, samotnych i opuszczonych. – Jak buduje poczucie, że Kościół jest jeden, a my jesteśmy jedno w jednym Kościele Chrystusa – mówił abp Jędraszewski.

„Posłał Mnie, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Arcybiskup przypomniał, że w tym roku obchodzona jest 90. rocznica objawienia św. Faustynie dotyczącego namalowania Obrazu Miłosierdzia Bożego. Zaznaczył, że w tym roku szczególnie w Kościele czczony jest św. Józef, stąd zakończył homilię modlitwą przedstawicieli prezbiterium Kościoła Krakowskiego: święty Józefie, Opiekunie Kościoła, módl się za nami!

Zdjęcie: bp Dajczak, fot. youtube

Bp Dajczak: nie wróci to, co było – będzie nowy czas z nowymi wyzwaniami i zadaniami

W homilii biskup zwrócił najpierw uwagę na trójstopniowość sakramentu święceń (diakonat, prezbiterat, episkopat), proponując jej interpretację nie w duchu awansu czy godności. – Te stopnie wyrażają tylko i wyłącznie, i aż, stopnie zaangażowania i ofiary – mówił biskup.

Odnosząc się natomiast do kryzysu, w jakim obecnie znajduje się Kościół w różnych kontekstach, biskup powiedział: – Ten czas, który teraz przeżywamy, jest bez wątpienia czasem, w którym dochodzimy do ważnej dla nas prawdy o nas samych, o wspólnocie uczniów Jezusa, o Kościele.

Jak stwierdził biskup, niezależnie od okoliczności, realizowanie misji Kościoła nie może zostać wstrzymane. – Dobra Nowina ma być głoszona ludziom, przede wszystkim tym, którzy mają się źle, niezależnie od okoliczności – sprzyjających, niesprzyjających, czy wrogich – mówił.

Nawiązując do myśli papieża Franciszka z najnowszej książki „Powróćmy do marzeń”, w której mówi on o kryzysie, jako o sytuacji, z której nie wychodzi się już takim samym, biskup zachęcał: – Trzeba pozbyć się myślenia i czekania, kiedy wróci to co było. Nie warto czekać, bo nie wróci. Będzie nowy czas z nowymi wyzwaniami i zadaniami.

Komentując sytuację związaną z pandemią i obostrzeniami, które powodują, że w celebracjach Triduum Paschalnego wielu wiernych nie będzie mogło uczestniczyć, biskup odwołał się do myśli św. Jana Pawła II, który wzywał do ponownego „zdumienia się Eucharystią”.

– Trzeba zawsze odzyskiwać to zdumienie. Te słowa w kontekście ograniczeń i problemów, które przeżywamy, mogą brzmieć jak prowokacja. Ale muszą się stać Bożą prowokacją. Bo właśnie kiedy boli, że nie można być, odkrywamy też eucharystyczną wartość. Rodzi się zdumienie, że na szczęście ta niemożność boli. Jeżeli nie boli, to jest to znak choroby. Gdy nie ma reakcji bólowej organizmu, sygnalizującej, że coś jest nie tak, to nie jest dobrze. To ważny sygnał w życiu biologicznym i niemniej ważny we wspólnocie Kościoła – mówił biskup, dodając: – Jeżeli w naszych sercach jest trochę tego bólu, to dobrze. Dziękujmy za niego.

Biskup podkreślił, że trudności spowodowane przez pandemią są też wielkim bólem dla samych kapłanów, których powołaniem jest sprawowanie Eucharystii, na której ze względu na kryzys epidemiczny, jest znacznie mniej uczestników.

Komentując ten stan, biskup powiedział: – Nie ma cienia wątpliwości, że jakaś cześć wspólnoty nam zaginęła. Trudniej się idzie z Ewangelią. Nie można więc nie zadać sobie pytań: „Jakie drogi są właściwe?”, „Które z tych dróg są dzisiaj na tyle drożne, aby można było po nich iść z Ewangelią?”.

Biskup przypomniał, że drogą, której nie jest w stanie zablokować pandemia, ani żaden inny kryzys, jest świadectwo kapłańskiego życia.

– Bardzo wiele, a nawet wszystko zależy od tego, czy Ewangelia miłości będzie wypisana na naszym współczesnym życiu Kościoła. To bardzo ważne, aby ci, co są na obrzeżach, są poza, mają w sercu niechęć, a nawet nienawiść, ją zobaczyli. Jeśli postąpimy inaczej, zrobimy z Ewangelii ideologię i dyskusjom nie będzie końca, i będą one bezowocne. Istnieje ryzyko, że zrobimy z miłości teorię, że nie będzie już pisana nadzieją, że zamkniemy ją w głoszonych słowach, że nie przedrze się ona do naszej egzystencji, że będziemy spieszyć się do świątyni jak kapłani z przypowieści o Dobrym Samarytaninie, a obok będzie leżał człowiek poraniony. A dzisiaj takich leżących i poranionych jest bez liku. Ktoś musi się zatrzymać i pochylić nad nimi, i to z miłością – mówił biskup.

Kończąc tę myśl, dodał: – Żaden kryzys, ani pandemia, nie potrafią tego unieszkodliwić. Przeciwnie, kryzys może stać się klimatem i rzeczywistością, w której jeszcze wyraziściej każdy werset miłości napisany życiem będzie czytelny i widoczny.

bo Wiesław Śmigiel

Bp Śmigiel, fot. YouTube

Bp Śmigiel: nie zapominajmy o wartości sakramentu pokuty i pojednania w kapłańskim życiu

Podczas Eucharystii, której przewodniczył bp Wiesław Śmigiel, obecni byli również bp Józef Szamocki, biskup pomocniczy oraz bp Andrzej Suski, biskup senior, dziekani i przedstawiciele dekanatów diecezji toruńskiej, kapłani posługujący w instytucjach kościelnych, klerycy Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu wraz z moderatorami oraz osoby konsekrowane.

Bp Śmigiel w homilii, nawiązując do tekstów czytań liturgicznych zachęcał zebranych: „zatrzymajmy wzrok na Zbawicielu, który uczynił nas kapłanami dla Boga i Ojca swojego”.

Kierując swoje słowa do kapłanów, podkreślił, że Jezus Chrystus polecił im sprawowanie swojej ofiary w Eucharystii. Wzywając ich przez to do naśladowania Go w sposób szczególny. – Dzięki sakramentowi święceń misja powierzona przez Nauczyciela Apostołom, nadal jest spełniania w Kościele aż do końca czasów – mówił. Następnie dodał: – Jeżeli każdy ochrzczony uczestniczy w kapłaństwie Jezusa Chrystusa dla składania ofiar miłych Bogu, to kapłani powołani zostali do współuczestnictwa w Jego ofierze w sposób szczególny.

Hierarcha zwrócił uwagę, że w dzisiejszych czasach należy szukać wzorów do naśladowania w posłudze kapłańskiej. – Pierwszym przykładem kapłana, dobrego pasterza, pokornego sługi jest sam Pan Jezus. […] Jezus nas uczy, że być kapłanem dziś, to służyć, być dyspozycyjnym, wrażliwym na potrzeby braci, nieść sakramenty i głosić prawdę, ale też to bycie gotowym, by przyjąć krzyż – mówił. Kolejnymi przykładami, od których można uczyć się na kapłańskiej drodze są m.in. św. Piotr, Apostoł Jan i Apostoł Paweł.

Życie kapłańskie to ofiara z samego siebie dla Boga i drugiego człowieka. Nie jest to łatwa droga. – Blaski i cienie kapłańskiej posługi nie opuszczą nas, aż do momentu, kiedy staniemy przed Panem twarzą w twarz i zobaczymy rzeczy takimi, jakie są naprawdę. Wtedy już nie będzie cienia, ale tylko blask prawdy – zauważył hierarcha.

Bp Śmigiel zachęcił zebranych prezbiterów, aby zrobili kapłański rachunek sumienia. W świetle postaci Judasza, który zdradził Jezusa Chrystusa można zobaczyć pułapki, które zagrażają dzisiejszym Apostołom. – W życiu Judasza ogromną rolę odgrywała zachłanność na pieniądze. Były one dla niego czymś najważniejszym i tak podporządkował się prawom rynku, że jego życie zostało zredukowane do kupowania i sprzedawania. Kiedy sam sobie uroił, że jest inteligentny i zaradny, że może się wzbogacić, nie zauważył, że sam stał się towarem i sprzedał i poniżył samego siebie – podkreślił.

Pasterz diecezji zauważył, że judaszowa historia zdrady zaczęła się niepozornie, od krytyki Pana Jezusa. – Zaczęło się od krytyki pozbawionej miłości, która wypływała z chciwości. Często dziś słyszymy słowa krytyki wewnątrz samego Kościoła. Jeśli krytyka wypływa z miłości, nie ma w niej jadu, nie poniża, to zawsze oczyszcza i jest bardzo potrzebna. Jeśli wypływa ze złych intencji, z zawiści, urażonej dumy, chęci popularności, podążania za modą lub zwykłej chciwości pieniądza lub pochlebstw – nie buduje, ale niszczy – mówił.

– Warto dziś zapytać, czy nie dzieje się tak w naszym życiu; czy nie sprzedajemy Pana Jezusa i Jego nauki za pozorny spokój, za różne układy? Czy nie rządzą nami bez reszty prawa rynku? Niekiedy można sprzedać naukę Ewangelii na rzecz różnych awantur, które są wokół nas, na których niektóre środowiska czy frakcje zbijają swój kapitał społeczny. Czy potrafimy być kapłanami na wzór Jezusa – odważnymi, wiernymi sługami prawdy, ale tez wrażliwymi, bezinteresownymi, nauczającymi i słuchającymi, przewodnikami i przyjaciółmi? – skłaniał do refleksji.

Biskup zachęcił, aby każdy kapłan „prosił o łaskę, by nie rościć sobie prawa do tylko i wyłącznie swojego życia, ale oddał swoje życie do dyspozycji kogoś innego – Chrystusa. Aby nie pytał, co będzie z tego miał – lecz co może dać Jezusowi i innym”. Polecił, aby odnawiali swoje powołanie przez szukanie jak powinno wyglądać to upodobanie do Chrystusa, który nie panuje, lecz służy; nie bierze, lecz daje; jak to się powinno dokonywać w ich życiu i życiu Kościoła. – Nie zapominajmy o wartości sakramentu pokuty i pojednania w naszym kapłańskim życiu, gdyż jest on ściśle związany w Eucharystią i czyni nas szafarzami Bożego miłosierdzia. – podsumował.

fot. youtube.com

Abp Depo: dar powołania jest niezasłużonym wyborem nas przez Boga

Na początku Mszy św. abp Depo podkreślił, że „przyszłość Kościoła będzie trwała, bo On nie jest naszą własnością. On jest Kościołem Jezusa Chrystusa. I pomimo wojen kulturowych i światopoglądowych bramy piekielne Go nie przemogą” i przypomniał słowa kardynał Jean-Claude Hollericha, przewodniczący Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej COMECE: „Przy zachowaniu przepisów sanitarnych udział w nabożeństwach jest bezpieczny. Jeśli poświęca się wolność religijną tylko dlatego, żeby uspokoić inne grupy, staje się to nieco bardziej niebezpieczne, a tak nie wolno. Religia przyczynia się bardziej do rozwiązania niż do powstania problemów” – cytował słowa kard. Hollericha.

W homilii abp Depo zaznaczył, że „czasy nasze są naznaczone różnymi formami ataków, manipulacji i instrumentalizowania powołania kapłańskiego i zakonnego, a Kościół jest traktowany jako korporacja” i przypomniał, że „inicjatywa powołania jest zawsze po stronie Boga, który jest zawsze pierwszy w porządku łaski i posłania”.

Metropolita częstochowski przypomniał również słowa św. Jana Pawła II z jednego z listów do kapłanów: „Pierwszą rzeczą, jakiej Kościół żąda od kapłana w imię wierności, jest to, by nigdy nie przestał wierzyć w swoje własne misterium” – napisał św. Jan Paweł II.

– Dar powołania jest niezasłużonym wyborem nas przez Boga już pod sercem naszych matek, a nie prawem przysługującym komukolwiek z nas – dodał arcybiskup.

Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Bp Bryl: bądźmy wrażliwi na ludzkie, trudne doświadczenia

W homilii biskup kaliski wyraził wdzięczność Panu Bogu za kapłanów. – Chciałbym powiedzieć Panu Bogu dziękuję za dar każdego kapłana w naszej diecezji. Dziękuję Panie za to, że ich powołałeś, że z nimi jesteś, że przez nich przychodzisz do wspólnoty Kościoła, którą razem tworzymy – powiedział celebrans.

Zachęcał kapłanów do refleksji nad swoim powołaniem. – Niech ten poranek będzie szczerym podziękowaniem za nasze powołanie, ale też niech będzie takim zatrzymaniem mimo całego przedświątecznego dynamizmu działań i

podumaniem, że Pan Bóg przyszedł, obdarzył mnie swoją łaską, a ja jak tę łaskę podejmuję, jak podejmuję moje powołanie? – mówił kaznodzieja.

Prosił kapłanów, aby w trudnym czasie pandemii uchwycili się mocno Jezusa. – Módlmy się o ducha wiary. Trzymajmy się mocno Jezusa i prośmy Go, aby nas przeprowadził przez te trudne doświadczenia. Proszę, abyśmy pokornie mierzyli się z rzeczywistością nie do końca rozumianą, ale która jest nam dana i którą chcemy podjąć nade wszystko jako ludzie wiary, jako ludzie, którzy mocno wierzą, że Jezus jest Panem życia i śmierci i ludzie, którzy mocno ufają, że Pan ma moc nas przez to przeprowadzić – zaznaczył duchowny.

Zachęcał księży, aby wlewali nadzieję w serca parafian. – Bardzo chciałbym, żebyśmy naszym parafianom pokazywali drogę wiary, drogę mocnego chwycenia się Jezusa. Bardzo chciałbym, abyśmy nieśli nadzieję, byli ludźmi, którzy są umocnieni i niosą nadzieję naszym wspólnotom, szczególnie tym, którym trudno. Bądźmy wrażliwi na ludzkie, trudne doświadczenia. Na tyle ile możemy miejmy otwarte serca. Zadbajmy, żeby nasze wspólnoty były wspólnotami nadziei. Dostrzegajmy konkretnego człowieka, naszego sąsiada, parafianina, jego najbliższych. Proszę niech to będzie czas nadziei i solidarności – prosił ordynariusz diecezji kaliskiej.

Wskazywał, że obchodzony w Kościele Rok Eucharystii jest związany z troską o jak najgłębsze przeżywanie liturgii. – Chciałbym prosić, abyśmy zatroszczyli się o piękno sprawowania Eucharystii. Dbajmy o ducha wiary w podejściu do Eucharystii, dbajmy, aby ta wiara ukazywała się w naszym sposobie celebracji. Pamiętajmy, że przez nasz sposób odprawiania Eucharystii możemy naszym wiernym pomóc w spotkaniu z Jezusem, ale możemy też im przeszkodzić. Róbmy wszystko, żeby pomóc. Chciałbym, abyśmy zadbali, aby każda Eucharystia, którą odprawiamy była naszym osobistym spotkaniem z Jezusem – przekonywał hierarcha.

Odwołując się do obchodzonego Roku św. Józefa prosił kapłanów, aby uczyli się od św. Józefa bycia ojcem dla tych, których Bóg powierzył ich trosce. – W naszym kaliskim obrazie jest bardzo przejmujące jak św. Józef mocno trzyma Pana Jezusa. My jako ojcowie duchowi mamy być tymi, którzy pewną ręką trzymają tych, którzy są nam powierzeni. Mamy być dla nich wsparciem, umocnieniem, tymi, którzy dają bezpieczeństwo – stwierdził biskup kaliski.

Bp Kasyna: nie pozwólmy, by zawładnęła nami laicka mentalność dzisiejszego świata

Na początku homilii biskup pelpliński przywołał imiona kapłanów zasłużonych w historii diecezji. Podkreślił, że każdy kapłan ma zaszczytny udział w misji Chrystusa, szczególnie w Jego Męce i Śmierci.

„Nie jesteśmy biskupami, ani kapłanami dla samych siebie”, mówił dalej hierarcha, podkreślając, że zadaniem kapłana jest „wyzwolić człowieka z mocy szatana, z własnych słabości i zaszczepić w człowieku miłość do dobra i prawdy oraz poddać swój umysł Władcy królów ziemi”.

Odnosząc się do współczesnych realiów, kaznodzieja nawiązał do różnorakich sondaży mówiących „o słabym prestiżu Kościoła”. Dodał: „Sanhedryn nie znikł po śmierci Jezusa Chrystusa, nadal wydawane są wyroki przez kolejnych Piłatów, Barabasze są wypuszczani na wolność, osądzani są inaczej myślący, a droga krzyżowa w życiu Kościoła nieustannie trwa”.

Bp Kasyna jednocześnie zauważył, że na drodze krzyżowej Kościoła „nieustannie niestety są upadki powołanych, są też Cyrenejczycy, są miłosierne Weroniki”. Mówił dalej, że „mamy to znosić, bo Jezus nas nie powołał do honorów i powiedział wprost, że będą nas prowadzić przed sądy”. Wskazując na właściwą postawę, która powinna cechować kapłana, biskup stwierdził, że trzeba tak postępować, żeby „zarzuty nie dotyczyły nas”.

Apelując o ducha osobistej modlitwy, biskup pelpliński podkreślił, że modlitwa własna i rozmodlenie wiernych są konieczne w obecnej sytuacji.

Hierarcha dopowiedział: „nie pozwólmy, by zawładnęła nami laicka mentalność dzisiejszego świata, nie możemy stać się laikami w myśleniu, w ocenianiu, w mówieniu, w sposobie życia”. Argumentując, że „tego nie oczekują nawet nasi wrogowie, ich bowiem może przerazić kapłan – człowiek modlitwy, bo takiego nikt jeszcze nie zwyciężył”.

Bp Tyrawa

„W Wielki Czwartek w sposób szczególny dochodzą do głosu dwa z największych wydarzeń paschalnych – ustanowienie sakramentów Eucharystii oraz Kapłaństwa” – mówił w katedrze bydgoskiej biskup Jan Tyrawa.

Podczas Mszy św. Krzyżma ordynariusz podkreślił, że znajdują one swój szczytowy wyraz w Wieczerniku, gdzie ukazana została radykalna nowość, którą jest Chrystus, Jego miłość i ofiara. Według biskupa Tyrawy ustanowienie Eucharystii i Kapłaństwa objawia największą tajemnicę – że Bóg jest Miłością. – I Kościół poprzez sakrament kapłaństwa, a zwłaszcza poprzez Eucharystię, tę największą tajemnicę Boga chce wnieść w ten świat. Ukazuje najbardziej oryginalną cechę dla chrześcijaństwa, którą właśnie jest miłość – stwierdził, zwracając uwagę na kolejny przymiot będący wyrazem ustanowienia sakramentu kapłaństwa. – To misja, posłanie – najpierw Syna, który czyniąc wolę Ojca, naraża się na krzyż. Potem misja tych, których później ustanowił i także posłał – dodał.

Na zakończenie swoich rozważań bp Jan Tyrawa przywołał postać papieża Benedykta XVI, który w jednej ze swoich homilii, wygłoszonych podczas Mszy Krzyżma Świętego, zwrócił uwagę na słowa samego Chrystusa, wypowiedziane do uczniów. „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego”. – Bóg na nowo stwarza nasze człowieczeństwo, ubiera w nowe szaty. Po to, by nas odróżnić od świata. By ten widział, że idziemy z misją samego Chrystusa. Mamy zachowywać się jak przyjaciele. Jest takie powiedzenie, że przyjaciel to ktoś, kto wie o tobie wszystko, a mimo to nadal cię kocha. Chodzi o to, by miłość do Jezusa Chrystusa towarzyszyła nam w każdej minucie życia. Byśmy zapominali o sobie, a pamiętali o wypełnieniu woli Ojca – powiedział.

W czasie liturgii biskup Tyrawa dokonał konsekracji krzyżma świętego, poświęcenia olejów chorych i katechumenów. Miało miejsce także odnowienie przyrzeczeń kapłańskich oraz odnowienie czasowych ślubów przez dwie siostry ze Stowarzyszenia Sióstr Satyaseva – Katechetek Rodzin (SCS). Służebnice Prawdy Bożej pracują na co dzień w rezydencji ordynariusza oraz w Domu Księży Emerytów św. Jana Pawła II w Bydgoszczy.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze