Polscy strażacy w Grecji: jesteśmy przygotowani na kilka wariantów
Jesteśmy przygotowani na kilka wariantów. Grecka strona uczuliła nas, że dzisiaj może nastapić zmiana sektorów i możemy zostać skierowani w inne miejsca – powiedział w niedzielę mł. kpt. Łukasz Nowak, rzecznik polskich strażaków, którzy gaszą pożary w Grecji.
Strażak wyjaśnił, że taka sytuacja jest spowodowana wysoką temperaturą, porywistym wiatrem i wzmożonym dzisiaj ruchem turystycznym.
Polscy strażacy pracują cały czas w tej samej okolicy – w rejonie miejscowości Mandera i Stefanii. Skupiają się na dozorowaniu pogorzelisk.
>>> Grecja: pożar na Rodos dotarł do strefy turystycznej, około 1,2 tys. osób czeka na ewakuację
„Tutaj nie było potrzeby gaszenia tego pogorzeliska. Strona grecka poprosiła by dozorować te miejsce, żeby nie wyskakiwały tzw. hot spoty czyli gorące punkty i nie rozpalały znowu pożaru. Na szczęście nie było potrzeby interwencji” – wyjaśnił strażak.
Przekazał, że wieczorem zorganizowano podmianę ratowników a dzisiaj rano kolejną.
Polacy do Grecji wyruszyli w środę z Krakowa. W misji bierze udział 149 strażaków i 49 pojazdów z województw małopolskiego i wielkopolskiego. Do Grecji musieli przemierzyć prawie 2 tys. km. Na miejscu mają zostać około dwóch tygodni, w zależności od rozwoju sytuacji.
W związku z pożarami lasów w Grecji wpłynęła prośba o pomoc ratowniczą w postaci tzw. modułów GFFFV. Komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak w porozumieniu z premierem Mateuszem Morawieckim oraz ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim zdecydowali o zgłoszeniu gotowości pomocy przez polskich strażaków. We wtorek wieczorem rząd Grecji zaakceptował ofertę pomocy.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |