Twitter/@marysmeals

„Posiłki Maryi” dożywiają  codziennie ponad milion dzieci, ponieważ głodne nie mogą się uczyć [ROZMOWA] 

Fundacja Mary’s Meals (Posiłki Maryi) każdego dnia dożywia 1425013 dzieci z 18 różnych krajów na całym świecie. Nie jest to jednak zwykła organizacja pomocy humanitarnej. Z polską koordynatorką, Joanną Rabską rozmawia Zofia Kędziora. 

Zofia Kędziora (misyjne.pl): Głód jest pierwszą chorobą Trzeciego Świata? 

Joanna Rabska (Mary’s Meals Polska): Przed nim jest raczej ubóstwo. Z tego właśnie wynika wiele innych problemów, m.in. głód. Gdy dzieci są głodne, to nawet kiedy mają możliwość edukacji, nie mogą z niej w pełni korzystać. Głód nie pozwala im myśleć. Gdy podstawowa potrzeba nie jest zaspokojona, nie można myśleć o następnych. Na świecie około 64 miliony dzieci opuszczają szkołę z powodu biedy. Aby przetrwać, muszą pracować, żebrać lub przegrzebywać śmieci. 

Czym jest fundacja Mary’s Meals? 

Jest to ogólnoświatowy ruch społeczny, którego misją jest zapewnienie jednego posiłku dziennie dzieciom w miejscu ich edukacji po to, aby te najbiedniejsze przyciągnąć do szkoły. Każdy rodzić wie, że głodne dzieci nie mogą się koncentrować, uczyć i prawidłowo funkcjonować. Zdobycie wykształcenia natomiast może stać się pomostem do wyjścia z biedy, a w dalekiej perspektywie podnieść kraj z upadku ekonomicznego. 

Jak wygląda praca fundacji? 

Polska filia pomaga poprzez rozszerzanie świadomości o inicjatywie, zbiórki finansowe, post i modlitwę. Z tych środków budowane są kuchnie, spichlerze oraz kupowana jest żywność. Trzeba jednak podkreślić, że to zaledwie połowa pracy. Na miejscu działa ogromna armia lokalnych wolontariuszy (w samym tylko Malawi około 80 tys.), którzy codziennie rano muszą wstać, rozpalić ogień, ugotować i rozdać te tysiące posiłków. To nie jest tak, że my bogatsi „ratujemy tamten świat”. Tylko wspólnymi siłami to wszystko jest możliwe. Celem Mary’s Meals nie jest uzależnianie innych od pomocy, ale umacnianie poczucia odpowiedzialności i sprawczości mieszkańców. 

No właśnie, kim są ci miejscowi wolontariusze? 

To są członkowie wspólnot (matki, ojcowie, krewni etc.), których dzieci uczęszczają do szkół objętych programem dożywiania. Każda nowa współpraca zaczyna się przede wszystkim od porozumienia z władzami plemion, nauczycielami i społecznościami. Nic nie zaczyna się bez ich zgody i olbrzymiego zaangażowania. Nie wysyłamy wolontariuszy stąd do krajów, w których działamy – to zwyczajnie zbyt kosztowne. Wyjątkiem są w sytuacje, w których trzeba kogoś na miejscu przeszkolić. Produkty spożywcze również kupowane są od lokalnych, małorolnych farmerów. To jest o wiele tańsze, stymuluje krajową ekonomię, a dzieci dostają to, co lubią jeść. W rezultacie koszt wyżywienia jednego dziecka przez cały rok szkolny jest rekordowo niski i wynosi w przeliczeniu zaledwie 66,20 zł. Można powiedzieć: cena jednego dobrego obiadu w restauracji. 

Wspomniałaś o poście i modlitwie. Fundacja ma charakter świecki, a jednak występują w niej elementy katolickie… 

Mary’s Meals pomimo nazwy jest organizacją ponadwyznaniową, ponadkulturową i ponadpolityczną. Skupiamy osoby różnych wyznań, a także ateistów. Założyciele fundacji są jednak szkockimi katolikami, a samo jej powstanie zostało zainspirowane i jest owocem ich rodzinnej pielgrzymki do Medjugorie. 

Odwołuje się do tego również sama nazwa fundacji. 

Tak, nazwa „Posiłki Maryi” została zainspirowana Maryją, Matką Jezusa, która wychowała swoje dziecko w ubóstwie. Jak powiedział założyciel, Magnus Macfarlane-Barrow, w pewnym sensie oddaje hołd jej funkcji. Myślę jednak, że ta idea przemawia do każdego, kto ma potrzebę wspierania tych najmłodszych. Łatwo się z nią zidentyfikować, niezależnie od tego, kim się jest. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze