Poślubiła ateistę. Po jej śmierci został księdzem. Niezwykła biografia Elżbiety i Feliksa Leseur

O żonie, która nie chciała nawracać męża, i o mężu, który i tak się nawrócił, w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną mówi tłumaczka biografii Elżbiety i Feliksa Leseurów, Katarzyna Kamińska.

Magdalena Dobosz (KAI): Historia Elżbiety i Feliksa Leseurów stała się w Polsce znana głównie za sprawą biografii tego małżeństwa pt. Połączeni przez miłość, podzieleni przez wiarę Bernadette Chovelon. Czy mogłabyś w skrócie przytoczyć tę historię dla tych, którzy jej nie znają?

Katarzyna Kamińska: – Historia to niezwykła i bardzo aktualna: pod koniec XIX żyło w Paryżu kochające się małżeństwo, które miało mnóstwo wspólnych pasji (muzyka, literatura, podróże), żywiło dla siebie wzajemny podziw, niemniej dzieliła ich bardzo istotna sfera, sfera wiary. Elżbieta, od dziecka bardzo blisko Boga, po okresie oddalenia powróciła do wiary, by ją pogłębiać. Feliks zaś, niedoszły lekarz, doskonały dziennikarz obracający się w kołach niewierzących inteligentów, często wyśmiewał wiarę Elżbiety, doprowadzając ją do duchowego osamotnienia. Nie chciałabym na początku rozmowy zdradzać końca tej historii, trzeba jednak powiedzieć, że miłość zwyciężyła – tyle że tutaj ta wyświechtana formułka nie ma w sobie nic romantycznego.

Elżbieta zostawiła po sobie liczne pisma. Przeczytałaś je wszystkie, można więc powiedzieć, że spędziłaś z nią dużo czasu. Jaki obraz Elżbiety wyłania się z lektury tych dzieł?

– Elżbieta promieniała Bożym światłem, które chciała dawać innym. Prowadziła ożywioną korespondencję ze swoimi niewierzącymi przyjaciółmi. Z biegiem czasu doszła do wiary dojrzałej, ugruntowanej, przemyślanej, czystej pod względem teologicznym. Sama przestudiowała dzieła teologii, filozofii, historii, apologetyki katolickiej i wiele innych. Wiedziała, w co wierzy, umiała swej wiary bronić, nigdy jednak nie chciała nikogo nawracać – żywiła szacunek totalny dla sumienia drugiego człowieka – i to też jest jedna z jej cech charakterystycznych.

Pierwszoplanową rolę w tej historii odgrywa niewątpliwie Elżbieta, natomiast mnie osobiście fascynuje postać Feliksa. Jaki to był człowiek?

– Feliks był przede wszystkim człowiekiem prawym. Był mężczyzną wykształconym, bywalcem paryskich salonów, lubującym się w życiu luksusowym, specjalistą w polityce kolonialnej i Francuzem kochającym swój kraj. Jednocześnie był człowiekiem ciepłym, szczerym, bardzo ceniącym sobie głębokie więzi przyjaźni. Miał bardzo dobre stosunki z rodziną Elżbiety, na przykład z jej siostrą Julią.

A jakim był mężem dla Elżbiety?

– Dla Elżbiety był mężem czułym i kochającym. Byli ze sobą bardzo zżyci, razem podróżowali, a kiedy musieli się rozstać, pisywali do siebie liściki. Warto jednak podkreślić, że życie Elżbiety ogniskowało się wokół niego – stworzyła mu cudowny dom, pragnęła, by do niego wracał z radością. Oczywiście zgrzytało w sferze wiary – od męża tolerancyjnego, który zgadzał się na praktyki religijne Elżbiety, Feliks stał się jej okrutnym prześmiewcą. Po latach „spowiadał się” z tych ataków na żonę z wielkim bólem i żalem.

Jego ateizm zelżał jednak, kiedy Elżbieta poważnie zachorowała…

– Kiedy Elżbieta poważnie zachorowała, nie traciła pogody ducha, świeciła jakimś nie swoim światłem, dzielnie znosiła wszelkie cierpienia i niedogodności, dbała cały czas o innych bardziej niż o siebie. Feliks zdumiony zastanawiał się, skąd ona ma taką siłę: widział, że jej wnętrze panuje nad ciałem. Rozumiał, że wiara pomaga jej przetrwać, więc stał się na tym polu bardziej wyrozumiały i łagodny.

Punktem zwrotnym tej historii jest śmierć Elżbiety i lektura jej dziennika przez Feliksa. Feliks przeżywa wstrząs: odkrywa na nowo nie tylko swoją zmarłą żonę, ale też siebie.

– Tak, Feliks zobaczył, że obok niego żyła święta, która prowadziła niezwykle intensywne życie duchowe, a większość swych cierpień ofiarowywała za jego nawrócenie. Zobaczył też, jak ogromne cierpienie jak zadawał, i jak bardzo była przez to samotna. Myślę, że wymagało od niego wielkiej pokory, by się nie załamać, tylko przyznać się do wyrządzonego zła i chcieć je naprawić. Co mu się, myślę, udało.

Fragmenty biografii opisujące nawrócenie Feliksa uważam za jedne z najbardziej poruszających w całej książce. Jak myślisz, co zdecydowało o tym, że ten zaciekły ateista się nawrócił?

– W Elżbiecie niewątpliwie mieszkał żywy Bóg, który przez nią przemawiał. Feliks słyszał ten głos, gdy czytał jej słowa, gdy myślami wracał do opisywanych przez nią sytuacji. Lektura tego dziennika zburzyła mur, który Feliks wokół siebie wybudował. Bóg pociągnął go do siebie po śmierci Elżbiety, której życie było jednym wielkim świadectwem Jego obecności. Zresztą Feliks sam napisał, że do niewierzących wychodzi się ze świadectwem wiary przeżytej – inaczej nic się nie wskóra.

Feliks na swojej drodze duchowej poszedł o krok dalej – wstąpił do zakonu i do końca życia świadczył o swojej zmarłej żonie, wydawał jej pisma i wygłaszał konferencje. Jak wyglądał ostatni etap jego życia?

– Feliks był zakonnikiem i księdzem bardzo pracowitym, pokornym, kochanym przez współbraci i zakonnice, którym odprawiał mszę. Dla człowieka żyjącego w luksusach, przyzwyczajonego do zgiełku Paryża, życia światowego, dobrego jedzenia i dysponowania swoim czasem taka totalna zmiana życia w wieku dojrzałym była bardzo trudna. Z pokorą poddawał się również woli przełożonych i tylko za ich zgodą działał w „apostolacie Elżbiety”. Umarł jako staruszek, który już niewiele pamiętał, po cichutku, przy Bogu, z dala od wszystkiego, co było mu znane. Jego misja jest jednak ciągle żywa i przynosi piękne owoce.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze