8 lat wojny w Syrii: miliony dzieci nie wiedzą, co to pokój

fot. arch./ERDEM SAHIN, EPA

Powinnaś leżeć na dnie morza [FELIETON]

Ponownie wraca niewygodny temat uchodźców. Wielu z nas miało ich pod swoim dachem, niektórzy z nich się usamodzielnili, stanęli na nogi. Tak było z naszymi gośćmi. Nie wiem, jak potoczy się dalej historia w Ukrainie. Idą mrozy, a wbrew wszelkim konwencjom niszczona jest infrastruktura energetyczna, wodna i ciepłownicza naszych wschodnich sąsiadów. Być może puste miejsca, które zostawiamy przy wigilijnych stołach wypełnią Ukraińcy. Nie będą one pustym zwyczajem, ale rzeczywistością umęczonego, niszczonego systemowo człowieka. Włączamy się w różne akcje – a to jedzenie, a to świece, a to koce. One pokazują chrześcijańską wrażliwość, którą mamy wpisane w nasze DNA.

kadr z filmu „Pływaczki”

Na jednym ze streamingowych portali obejrzałem film o uchodźczyniach z Syrii pt. „Pływaczki”. Film, który mnie głęboko poruszył. Zaskakująco mocno. Yusra i Sarah Mardini uciekają z ogarniętej wojną Syrii, marząc o igrzyskach olimpijskich. Płyną przez Morze Śródziemne na Lampedusę we Włoszech. Następnie Grecja i Niemcy. W przypadku tej pierwszej marzenia się spełniają w 2016 r. w Rio de Janeiro. Chyba pierwsza taka w historii igrzysk drużyna. Yusra chce pływać w drużynie Syrii. W czasie olimpiady mówi do swojej siostry: „Usłyszałam rozmowę pływaczek. Mówiły, że nie powinno mnie tu być, bo nie zasłużyłam na awans”. „Słusznie, nie powinno cię tu być” – usłyszała od Sarah. „Powinnaś leżeć na dnie morza u wybrzeży Grecji, spać na poboczu drogi na Węgrzech albo zginąć w Darajja”.

>>> Ks. Puzewicz: uchodźcy nie są dla nas zagrożeniem, ubogacają nas pod każdym względem

Każdy człowiek ma swoją godność. Jako wierzący w Boga wiemy, że pochodzi ona od Boga, który stworzył nas z miłości. W ten adwentowy czas myśli uciekają do Ukrainy, na Lesbos, do innych obozów dla uchodźców, gdzie było mi dane być lub też gdzie pomagają przyjaciele i mam wiadomości z pierwszej ręki. Myśli uciekają do osób w kryzysie bezdomności – w prowizorycznych barłogach w miejskich parkach i ruderach, i ubogich, a nawet na nasze podwórka, do naszych domów i mieszkań, do ludzi toczonych samotnością, depresjami, chorobami, którzy mogą być na wyciągnięcie ręki. Każdy ma prawo być zauważony, zaopiekowany, pokochany. Każdy może być ważny w oczach drugiego, – to czysta Ewangelia, a nie li tylko hasła lewackie, bo przecież tak nam wmówiono. Zróbmy coś z tym. Zrobimy coś z tym?

Zacznijmy od małych rzeczy. Dziś poświecę komuś trochę czasu.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze