Fot. PAP/EPA/STANISLAV KOZLIUK

Prawosławny Kościół Ukrainy o milczeniu Kościoła promoskiewskiego

Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) otwarcie zdaje się nie dostrzegać, że nad Ukrainą zawisła rzeczywista groźba wtargnięcia do niej wojsk rosyjskich. Jego hierarchowie nie znaleźli nawet ani czasu, ani okazji, aby się pomodlić za armię ukraińską. Z tak ostrą krytyką kierownictwa UKP PM wystąpił na swym Facebooku rzecznik autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) abp Eustracjusz (Zoria).

„Czy zauważyliście, jak Patriarchat Moskiewski na Ukrainie, którego zwierzchnicy tak uparcie domagali / domagają się, wbrew prawu, umożliwienia im wysyłania swych kapelanów do wojska ukraińskiego, GŁOŚNO MILCZY [tak w oryginale – KAI] wtedy, gdy przed narodem i państwem stanęło wielkie wyzwanie nasilenia się agresji rosyjskiej?” – zapytał retorycznie arcybiskup czernihowski.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że – jak wynika z oficjalnej strony UKP PM – jedyne, co naprawdę ich obecnie poruszyło, to uczczenie pamięci żołnierzy, którzy musieli brać udział w interwencji zbrojnej ówczesnego ZSRR w Afganistanie i w działaniach zbrojnych w innych krajach. Wspomnienie takie zaplanowano na 15 lutego. „I to przedstawicieli Patriarchatu Moskiewskiego tak wzruszyło, że wojskowych i dowódców sowieckich, którzy często byli komsomolcami i komunistami, a więc oficjalnymi ateistami, nie wiadomo dlaczego zaczęli nazywać «miłującymi Chrystusa»” – ironizował rzecznik PKU. I dodał: „A na modlitwę za żołnierzy UKRAIŃSKICH, broniących obecnie naszego państwa przed agresorem rosyjskim, w PM nie znaleźli ani okazji, ani czasu, ani pięknych słów”.

Wykorzystywani w interesie „ruskiego świata”

Na zakończenie swego wpisu abp Eustracjusz zaznaczył, że „zapewne daremne jest odwoływanie się do rozsądku i sumienia Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie”, ale zwykli parafianie, mnisi i mniszki powinni zrozumieć na tych przykładach, że „są wykorzystywani w interesie «ruskiego świata»”. I że Putin gotów jest napaść [na Ukrainę] m.in. właśnie dlatego, iż liczy na to, że skoro są tu zwolennicy prawosławia rosyjskiego, to znaczy, że będą go tu chętnie witać jako „wyzwoliciela”. „I jest mu zupełnie obojętne, czy naprawdę czekacie na niego czy nie. Skoro w ósmym roku wojny Rosji z Ukrainą nadal jesteście w Kościele rosyjskim, to, według niego, «macie obowiązek oczekiwać» go” – zakończył swe rozważania rzecznik PKU.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze