Prezydent Ukrainy: świat prawosławny zobaczył, że dla Rosji Wielkanoc nic nie znaczy
Rosja „pozdrowiła” Ukrainę z okazji Wielkanocy zagrożeniem lotniczym niemal w całym naszym państwie, uderzeniami rakietowymi na obwód połtawski i Kremeńczuk. Do czego były potrzebne te ataki właśnie na Wielkanoc? Było to po prostu świadome zniszczenie życia na Ukrainie, którego nie zaprzestano nawet w największe święto prawosławne.
Mówił o tym prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski 25 kwietnia w porannym przesłaniu do swych rodaków. Podkreślił, że obecnie cały świat prawosławny zobaczył, że dla Rosji święta te nic nie znaczą.
„Czy chrześcijanami są ci ludzie, którzy również wczoraj nadal ostrzeliwali nasze miasta i wioski? (…) Którzy zabili na Wielkanoc dalszych dwoje dzieci w obwodzie donieckim: pięcio- i czternastoletnie dziewczynki?” – zapytał retorycznie szef państwa.
>>> Radość przez łzy. Wielkanocne śniadanie z Ukraińcami
To nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem
Podkreślił, że „zabijanie dzieci, niszczenie życie i przykrywanie tego cynicznym i całkowitym kłamstwem – to wszystko, co robi Rosja na Ukrainie – nie ma dokładnie nic wspólnego z chrześcijaństwem, sprzeciwiał się temu Chrystus”.
„I nie są chrześcijanami ludzie, którzy po raz kolejny odmówili otwarcia korytarzy humanitarnych z Mariupola ani ci, którzy w okupowanych rejonach Ukrainy kręcili propagandowe reportaże o rzekomym rozdawaniu ludziom humanitarnych zestawów wielkanocnych” – mówił dalej prezydent. Zaznaczył, że „każdy wie, zwłaszcza w Rosji, iż do 24 lutego wszyscy Ukraińcy we wszystkich zakątkach swego kraju mogli świętować Wielkanoc w sposób wolny w każdej świątyni bez jakichkolwiek zestawów humanitarnych”.
Nie są też chrześcijanami ci, którzy dążą do wprowadzenia w zagarniętych rejonach obwodów chersońskiego i zaporoskiego ostrego reżymu okupacyjnego, katują ludzi i przetrzymują ich w kajdankach i którzy nawet na Wielkanoc nie pozwolili ludziom opuścić okupowane obszary oraz grozili im śmiercią – ciągnął mówca. Przypomniał, że Rosji proponowano wielkanocne zawieszenie broni, po czym podkreślił, że „świat prawosławny zobaczył, iż dla grabieżców rosyjskich Wielkanoc nic nie znaczy”.
>>> Matki z Mariupola napisały list do papieża: Franciszku, ratuj!
Chrześcijanie by tego nie zrobili
Zwrócił uwagę, że dla nich „jest to po prostu czerwona data w kalendarzu, która potrzebuje szczególnych słów i specjalnego postępowania, ale nie tego, co nazywa się wiarą i dobrem chrześcijańskim”. Zełenski zauważył, że „armia rosyjska zrobiła ten dzień czerwonym nie tylko formalnie w kalendarzu, ale też od krwi”. Chrześcijanie nie zrobiliby tego, mogąc ustanowić pokój – wskazał szef państwa.
Nawiązując do obecności Putina w moskiewskiej świątyni Chrystusa Zbawiciela w czasie liturgii paschalnej prezydent Ukrainy zauważył, że „trzymanie świeczki w rękach nie oznacza jeszcze bycia chrześcijaninem, podobnie jak pójście do cerkwi, aby poświęcić, jak co roku, pokarmy. „Tego również jest za mało, aby być człowiekiem i chrześcijaninem” – stwierdził Zełenski.
Ponadto wyraził wdzięczność policjantom, pracownikom Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i wszystkim odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w czasie Wielkanocy za to, że nie dopuścili do żadnych prowokacji i „do tego wszystkiego, co zapowiadali wcześniej propagandziści rosyjscy”. Oświadczył też, że Siły Zbrojne Ukrainy powstrzymują ataki wojsk rosyjskich na kluczowych kierunkach.
Na zakończenie szef państwa ukraińskiego podziękował narodowi Stanów Zjednoczonych i osobiście prezydentowi Joe Bidenowi „za potężne i szczere wsparcie”. Wskazał, iż „są to konkretne rzeczy, które wzmacniają nie tylko nasze państwo, ale demokrację w ogóle, bo gdy wolności broni się w jednym kraju, to broni się jej na całym świecie”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |