Fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER

Proboszcz w Gazie: ta wojna musi się skończyć dla dobra Palestyńczyków i Izraelczyków

„Ta wojna musi się skończyć dla dobra Palestyńczyków i Izraelczyków” – mówi proboszcz jedynej katolickiej parafii w Gazie ks. Gabriel Romanelli. W pierwszą rocznicę wybuchu wojny między palestyńskim Hamasem i Izraelem, duchowny apeluje o złożenie broni, gdyż wtedy „łatwiej będzie usłyszeć głos niewinnych mieszkańców Gazy i izraelskich zakładników tęskniących za wolnością”.

W rozmowie z włoską agencją katolicką SIR ks. Romanelli opowiada, że miniony rok był w jego parafii przeżywany „pomiędzy bólem i nadzieją”. Dzień i noc trwa „modlitwa w kościele o pokój, o zakończenie działań wojennych, o uwolnienie zakładników, o zawieszenie broni, które dałoby wszystkim odrobinę ulgi, wytchnienia”. Mieszkańcy Gazy żyją „otoczeni jedynie gruzami i zniszczeniami, czekając na pomoc i wsparcie, których dzięki Opatrzności nigdy nie brakowało”.

Parafia pw. Świętej Rodziny cały czas opiekuje się uchodźcami ze swych zburzonych domów w Strefie Gazy, których nieraz bywa ponad 700 jednocześnie. Pomaga też rodzinom mieszkającym wokół kościoła, w tym także muzułmanie. Wraz z wikariuszem i dwiema siostrami ze zgromadzenia misjonarek miłości ks. Romanelli sprawuje również opiekę nad 58 osobami niepełnosprawnymi i starszymi. Jest to możliwe dzięki docierającej pomocy ze strony Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy i Zakonu Maltańskiego, które prowadzą wspólną misję humanitarną. W sumie parafia, licząca przed wybuchem wojny zaledwie 130 wiernych, pomaga ponad 1500 rodzinom.

>>> Co najmniej 128 dziennikarzy zginęło od początku wojny między Izraelem i Hamasem

Fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER

Duchowny podkreśla, że codziennie dzwoni do parafii papież Franciszek, który robił to nawet w czasie swej niedawnej podróży apostolskiej do Indonezji, Papui-Nowej Gwinei, Timoru Wschodniego i Singapuru. „Każdego wieczoru, o tej samej porze, wielu z naszych wysiedleńców spotyka się, by posłuchać, a jeśli to możliwe, zobaczyć papieża, by go pozdrowić i otrzymać jego błogosławieństwo. Jego materialna i duchowa bliskość jest dla nas prawdziwym balsamem i źródłem nadziei” – wyznaje kapłan.

Zastanawia się, co stanie się z Gazą i jej mieszkańcami. „Ludzie są bardzo zmęczeni, nie wiedzą już, dokąd się udać, kogo prosić o wsparcie. Nie widać oznak końca wojny, dzień i noc słyszymy bombardowania, żyjemy w strachu, że w każdej chwili zginiemy. Zbombardowane szkoły, szpitale, te nieliczne, które jeszcze działają, nie są w stanie zapewnić odpowiedniej opieki, brakuje leków dla rannych i przewlekle chorych. Niemożliwe jest wykonanie badań w kierunku poważnych chorób np. onkologicznych” – opowiada ks. Romanelli.

EPA/MOHAMMED SABER Dostawca: PAP/EPA.

Jednak mieszkańcy Gazy starają się prowadzić codzienne życie, „modląc się i pracując, aby zaspokoić potrzeby wszystkich, jedząc, pijąc, zapewniając czystość otoczenia, jednym słowem: przetrwać”. Za surrealistyczny proboszcz uważa widok dzieci bawiące się przy parafii, na oczach swoich rodziców, wśród gruzów. Zorganizowano tam dla nich letnie zajęcia rekreacyjne, a wkrótce wznowione będą niektóre zajęcia szkolne. Panuje tam „dziwny spokój”, który jest „owocem wiary w Boga, która daje pewność, że wszystko się skończy”.

Duchowny przyznaje, że bolesne jest „widzieć, jak Ziemia Święta, odkupiona i oczyszczona krwią Jezusa, tak cierpi”. „Cierpią oba narody, cierpią więźniowie, cierpią zakładnicy, cierpi ponad 95 tysięcy rannych, cierpią rodziny ponad 40 tysięcy ofiar. Ból u obu narodów jest wielki” – zauważa ks. Romanelli.

Za pierwszą rzecz, jaką należy zrobić po roku wojny uważa on „złożenie broni”. „W ciszy broni łatwiej będzie usłyszeć głos niewinnych mieszkańców Gazy, głos izraelskich zakładników pragnących wolności. Dosyć! Ta wojna musi się skończyć dla dobra Palestyńczyków i Izraelczyków, dla dobra całego świata. Z Gazy wzywamy do pokoju i pomocy ofiarom tej tragedii. Niech Pan oświeci umysły tych, którzy mogą powstrzymać tę masakrę” – mówi pochodzący z Argentyny proboszcz w Gazie.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze