fot. EPA/FABIO FRUSTACI

Proces ws. londyńskiej inwestycji – powierzenie przez kard. Becciu 600 tys. euro Marognie było oszustwem

Przedstawiono ponad 700-stronicowy dokument, w którym sąd uzasadnia decyzję podaną do publicznej wiadomości w grudniu 2023 r., wyjaśniając, że oskarżeni mieli sprawiedliwy proces ze wszystkimi gwarancjami. Ogromna inwestycja Mincione w fundusz wysokiego ryzyka w 2014 r. była sprzeczna z ostrożnością wymaganą przez przepisy; inwestycja Torziego na szkodę Sekretariatu Stanu była poważnym oszustwem i wymuszeniem. Powierzenie przez kard. Becciu 600 tys. euro Marognie było oszustwem.

Złożone dochodzenie, w którym przeplatało się kilka wątków śledztwa i złożony proces, który rozegrał się podczas 86 rozpraw, nie mogły nie zakończyć się równie złożonym wyrokiem – przedstawionym dzisiaj – w którym kard. Giovanni Angelo Becciu i Raffaele Mincione zostali uznani za winnych defraudacji; Enrico Craso przestępstwa prania brudnych pieniędzy; Gianluigi Torzi i Nicola Squillace poważnych oszustw, a Torzi wymuszenia w zmowie z Fabrizio Tirabassim, a sam Tirabassi prania brudnych pieniędzy. Kard. Becciu i Cecilia Marogna zostali uznani za winnych poważnego oszustwa. 

Gwarancje dla oskarżonych

W wyroku podkreślono przede wszystkim wiele innowacji legislacyjnych wprowadzonych w ustawodawstwie watykańskim od 2010 r. w celu dostosowania „do międzynarodowych modeli i najlepszych praktyk”, mających na celu większą przejrzystość wewnętrzną, aby zapobiec „bezkarnemu popełnianiu przestępstw” przez osoby działające w państwie watykańskim i Stolicy Apostolskiej. Trybunał odpowiedział następnie punkt po punkcie na zarzuty naruszenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, wyjaśniając, że „watykański system prawny uznaje zasadę rzetelnego procesu, zasadę domniemania niewinności i prawo do obrony, które są przewidziane w obowiązujących przepisach”. Trybunał, czytamy w wyroku, w przekonaniu, że przesłuchanie stron jest najlepszą metodą osiągnięcia prawdy procesowej, zawsze starał się przyjąć interpretacje i praktyki operacyjne, które gwarantowałyby skuteczność przesłuchania, zapewniając jak najszerszą przestrzeń dla stron, a zwłaszcza dla obrony. Wskazuje to również na zasadność decyzji promotora sprawiedliwości, aby nie deponować wszystkich wiadomości WhatsApp, którymi dysponuje, ponieważ są one związane z innymi hipotezami kryminalnymi i innymi liniami dochodzenia.

Wyjaśnienie dotyczące defraudacji i roli prałata Perlasca

Kolejnym istotnym fragmentem uzasadnienia wyroku jest ten, który wyjaśnia charakter przestępstwa defraudacji, które istnieje nawet wtedy, gdy oskarżony nie przywłaszcza sobie pieniędzy. Sam włoski Sąd Kasacyjny identyfikuje je w przypadku, w którym administrator publiczny „zamiast inwestować w cele, na które przeznaczone były środki finansowe, wykorzystuje je do zakupu, z naruszeniem prawa i statutu, udziałów w funduszach spekulacyjnych”. Zatem fakt, że nie było osobistego i bezpośredniego interesu ze strony osoby, która zezwoliła na ryzyko polegające na zainwestowanie ogromnej sumy w wysoce spekulacyjny fundusz, przestępstwo ma miejsce. Sąd uznał również prałata Alberta Perlasca za niewiarygodnego, określając jego wypowiedzi jako „pozbawione autonomicznego znaczenia dowodowego dla celów tego procesu” i oparł swoją decyzję „tylko i wyłącznie na tych faktach, które osiągnęły wartość dowodu”.

200-milionowa inwestycja z Mincione

Znaczna część wyroku szczegółowo rekonstruuje gwarantowanie operacji Falcon Oil i subskrypcję przez Sekretariat Stanu udziałów w Athena Capital Commodities Fund i Global Opportunities Fund (GOF), odnoszących się do Raffaele Mincione, z wpłatą 200 milionów dolarów (równą około jednej trzeciej funduszy dostępnych dla Sekretariatu Stanu), za które sam Mincione, kard. Becciu, Crassso i Tirabassi zostali skazani za defraudację. Przestępstwo zostało udowodnione, ponieważ okazało się, że istniała „wola wykorzystania aktywów wbrew interesom” Stolicy Apostolskiej. Nie można zaprzeczyć – czytamy w uzasadnieniu wyroku – że „nielegalne wykorzystanie majątku kościelnego przyniosło Mincione i jego współpracownikom oczywistą i znaczącą korzyść jako bezpośrednią konsekwencję nielegalnego postępowania” kard. Becciu, więc nie ma znaczenia, że nie zamierzał on działać dla zysku, ani że nie uzyskał żadnej korzyści. W rzeczywistości obowiązujące przepisy wymagają „rozważnego zarządzania, mającego na celu przede wszystkim zachowanie majątku, nawet jeśli dąży się do jego zwiększenia, oceniając możliwości zysku, nawet jeśli są one mierzone w stosunku do możliwej i w każdym przypadku ograniczonej możliwości straty”. Należało zatem wziąć pod uwagę współczynnik ryzyka, wielkość zainwestowanych aktywów i możliwość utrzymania pewnego stopnia kontroli nad zarządzaniem, a także koszty operacji. „W świetle tych parametrów inwestycja w fundusz zarządzany przez Raffaele Mincione z pewnością stanowi nielegalne wykorzystanie tych kościelnych aktywów publicznych, którymi ówczesny substytut kard. Becciu dysponował z racji pełnionego urzędu i których charakteru, a co za tym idzie, związanych z nimi prawnych ograniczeń wykorzystania, był w pełni świadomy”.

fot. EPA/FABIO FRUSTACI

>>> Adwokaci kard. Giovanniego Becciu: będziemy składać apelację

Rola substytuta kard. Becciu

W wyroku podkreślono, jak „General Partner” Mincione nie podjął „żadnego zobowiązania i nie udzielił żadnej gwarancji ani co do zwrotu z inwestycji, ani co do ryzyka utraty całego zainwestowanego kapitału”, a „inwestor Sekretariat Stanu nie miał uprawnień kontrolnych”. Ponadto Trybunał utrzymuje, że nie jest prawdą, iż to lekkomyślne wykorzystanie pieniędzy Stolicy Apostolskiej zostało zatwierdzone przez dwóch kolejnych kardynałów sekretarzy stanu (Tarcisio Bertone i Pietro Parolin). Kard. Becciu, jak czytamy w wyroku, przyznał, że „to on zaproponował Urzędowi operację w Angoli na podstawie swojej wcześniejszej znajomości i przyjaźni z biznesmenem Mosquito”, operację, która później przekształciła się w inwestycję w fundusz Mincione. Kard. Becciu był bardzo zainteresowany operacją i osobiście zaangażowany, do tego stopnia, że nawiązał bezpośredni kontakt z Crassem, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Sam kardynał przyznał, że „nigdy wcześniej nie doszło do powierzenia tak dużej kwoty jednej osobie”. W wyroku zauważono również, że „z pewnością nie mogło umknąć uwadze osoby o doświadczeniu i umiejętnościach jaką był ówczesny substytut kard. Becciu”, kim był Mincione, ani z informacji prasowych, ani z informacji zebranych przez Żandarmerię Watykańską, która odradzała prowadzenia z nim interesów. „Pozostaje zatem niewytłumaczalne, że żaden z urzędników państwowych zaangażowanych w tę poważną aferę nie podjął przynajmniej próby, po ostatecznym zamknięciu operacji Falcon Oil, zamknięcia relacji z Mincione poprzez 'wyjście’ z funduszu GOF”.

Pozycja Mincione

„Raffaele Mincione”, stwierdza Trybunał, ”przyczynił się w decydujący sposób, poprzez swoje zachowanie, do popełnienia badanego przestępstwa defraudacji, którego był zresztą głównym beneficjentem. Finansista wiedział, że powierzono mu pieniądze ze Stolicy Apostolskiej i zawsze komunikował się bezpośrednio z Sekretariatem Stanu, a zatem musiał doskonale wiedzieć, że będzie musiał za to odpowiedzieć „zgodnie z zasadami prawa watykańskiego”. Ponadto „trudno jest zrozumieć, dlaczego Raffaele Mincione, który – jako rozważny przedsiębiorca – korzystał z pomocy zespołów profesjonalistów na najwyższym poziomie we wszystkich sektorach zaangażowanych w operację Falcon Oil – GOF, a w szczególności z kancelarii prawnych szczególnie biegłych w prawie angielskim, prawie luksemburskim i prawie Unii Europejskiej – nie uznał za konieczne zrobienia tego samego dla systemu watykańskiego, który, jak dobrze wiedział, reguluje działalność podmiotu (Sekretariatu Stanu), który zapłacił mu tak ogromne kwoty”. Rzekoma nieznajomość przepisów obowiązujących w Watykanie nie jest zatem żadnym usprawiedliwieniem.

Torzi i zakup londyńskiej nieruchomości

Innym ważnym elementem, którego dotyczy orzeczenie, jest druga faza londyńskiej transakcji zawartej w listopadzie 2018 r., która obejmowała przekazanie przez Torziego Sekretariatowi Stanu 30 000 akcji (z 31 000) GUTT, tj. spółki, która przejęła kontrolę i pośrednio własność pałacu przy 60 Sloane Avenue. 1000 akcji pozostałych Torziemu było jednak jedynymi z prawem głosu, a zatem Sekretariat Stanu, pomimo sprzedaży akcji GOF i wypłaty 40 milionów funtów, w ogóle nie przejął kontroli nad budynkiem, który zasadniczo przeszedł z Raffaele Mincione na Gianluigiego Torziego. Po szczegółowej rekonstrukcji wydarzeń i konkretnej roli odegranej przez każdego z oskarżonych, sąd uznał Gianluigiego Torziego i Nicolę Squillace za winnych popełnienia przestępstwa oszustwa. Pokazano, w jaki sposób nowy substytut abp Edgar Peña Parra, który od razu wyraził wątpliwości co do operacji, został oszukany, a jego ratyfikacja umów zawartych przez prałata Perlascę i Tirabassiego nastąpiła, ponieważ został oszukany zapewnieniami otrzymanymi od prawnika Squillace. Co więcej, ten ostatni „działał również jako prawnik samego Sekretariatu Stanu”, przekonując „najwyższe kierownictwo Dykasterii, że dzięki umowom londyńskim cele, które sobie wyznaczyli, zostały osiągnięte, tj. że Sekretariat Stanu był jedynym beneficjentem ekonomicznym GUTT i że poprzez GUTT miał znaczną kontrolę nad nieruchomością”, co wcale nie jest prawdą. To oszustwo jest również związane z przestępstwem wymuszenia, co Trybunał potwierdza, powołując się na „ugruntowane orzecznictwo włoskiego Sądu Kasacyjnego opracowane w odniesieniu do koncepcji znanej w żargonie prawniczym jako „cavallo di ritorno”. Sąd skazał również Fabrizio Tirabassiego za przestępstwo wymuszenia, stwierdzając, że w decydujący sposób przyczynił się on do osiągnięcia przez Torziego jego celu.

>>> Kardynał Becciu: chcę wykrzyczeć światu moją niewinność

Pieniądze dla Marogny

Kolejny ważny rozdział dotyczy 600 tys. euro przekazanych Cecilii Marognie na polecenie kard. Becciu i zgodnie z jego instrukcjami. Celem było ułatwienie uwolnienia kolumbijskiej zakonnicy porwanej w Mali, ale pieniądze z Sekretariatu Stanu zostały zamiast tego wydane przez Marognę na hotele, odzież i meble oraz towary luksusowe. W orzeczeniu przeanalizowano tę sprawę i podzielono ją na dwie odrębne fazy: w pierwszej kard. Becciu i Marogna zwrócili się do brytyjskiej agencji Inkerman, specjalizującej się w sprawach porwań i uprowadzeń, „której Sekretariat Stanu wypłacił w dwóch ratach, między lutym a kwietniem 2018 r., łączną kwotę 575 tys. euro”. W drugiej fazie, od grudnia 2018 r. do kwietnia 2019 r., kwota w tej samej wysokości została zamiast tego wypłacona, za pomocą dziewięciu przelewów bankowych, słoweńskiej firmie LOGSIC, „założonej ad hoc w dniu bezpośrednio poprzedzającym pierwszą płatność, należącej do Cecilii Marogny i będącej w jej wyłącznym posiadaniu”.

Ponadto kard. Becciu przekazał tej kobiecie we wrześniu 2019 r. również kwoty pieniężne na mniejsze kwoty (około 14 tys. EUR)”. Krótko mówiąc, podczas gdy pierwsze płatności na rzecz Inkermana „były faktycznie przeznaczone dla osoby wyznaczonej do prowadzenia działań o charakterze humanitarnym”, dodatkowe około 600 tys. EUR wypłacone Marognie „okazały się nie mieć żadnego związku z wyżej wymienionymi celami”, do tego stopnia, że kard. Becciu nigdy nie wymienił nazwiska Marogny swoim przełożonym. Wyrok szczegółowo rekonstruuje próbę uzyskania przez kardynała listu od papieża uniewinniającego go, a także głośny epizod rozmowy telefonicznej z papieżem zaraz po opuszczeniu szpitala, w którym przeszedł operację, a którą kard. Becciu i Maria Luisa Zambrano nagrali, a następnie udostępnili nagranie innym osobom. Z wiadomości, które później trafiły do śledztwa włoskiego wymiaru sprawiedliwości, wynika, że kardynał nadal „utrzymywał całkowicie przyjazne stosunki, jeśli nie prawdziwą zażyłość”, a nawet spotykał się z Marogną, po tym, jak „nabył pełnej i ostatecznej świadomości całkowicie bezprawnego sposobu”, w jaki kobieta ta wykorzystała kwoty wypłacone przez Sekretariat Stanu. Z zebranych informacji wynika, że Marogna utrzymuje również „więcej niż serdeczne stosunki z innymi krewnymi oskarżonego”. Wskazuje się ponadto, że kard. Becciu nie złożył skargi przeciwko Marognie, mimo że wiedział, w jaki sposób wykorzystała ona pieniądze od Stolicy Apostolskiej.

Spółdzielnia brata

Wreszcie, wyrok analizuje rozdział funduszy przekazanych przez Sekretariat Stanu spółdzielni brata kard. Becciu, potwierdzając, że była to defraudacja nie dlatego, że pieniądze zostały wykorzystane na cele inne niż charytatywne lub zostały przez kogoś przywłaszczone, ale po prostu dlatego, że zarówno art. 176 watykańskiego kodeksu karnego i kanon 1298 prawa kanonicznego stanowią, że „o ile nie jest to sprawa najniższej wagi, majątek kościelny nie może być sprzedawany lub wydzierżawiany jego zarządcom lub ich krewnym do czwartego stopnia pokrewieństwa bez specjalnego zezwolenia udzielonego na piśmie przez kompetentną władzę”. A płatność dokonana przez Sekretariat Stanu na rzecz spółdzielni zarządzanej przez jego krewnych miała miejsce „bez pisemnego zezwolenia” właściwego organu

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze