fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Procesja między polami. Boże Ciało na lubuskich wsiach [REPORTAŻ]

Kolorowe ołtarze z kwiatów, gałązki sosnowe w dłoniach i donośne Te Deum. Te obrazy z procesji w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi w lubuskich wsiach w powiecie żagańskim utkwią mi w pamięci najbardziej.

Tegoroczną procesję Bożego Ciała postanowiłam przeżyć, odwiedzając wiejskie parafie, w których sposób obchodzenia uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa różni się od „wielkomiejskich”, wystawnych procesji, opierając się na tradycyjnej pobożności. Przygotowanie tej celebracji stanowi wieloetapowe zaangażowanie parafian w różnych miejscowościach.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Wszyscy się angażują

W wioskach niedaleko Zielonej Góry od rana obserwować można było przygotowania do uroczystości Bożego Ciała – już od wczesnych godzin mieszkańcy stroili ołtarze, zbierali kwiaty dla córek, wnuczek czy sąsiadek. Jak opowiada jedna z mieszkanek Stanowa, choć frekwencja z roku na rok maleje, katolicy przybywający na nabożeństwo na wiele sposobów angażują się w procesję.

Dziewczynki w białych sukienkach sypały płatki róż przed Najświętszym Sakramentem niesionym przez księdza, przed nimi młodzi mężczyźni dumnie nieśli chorągwie, towarzyszyły temu tradycyjne śpiewy inicjowane przez najstarsze parafianki. Uchwycić wartość uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa pomagały także dźwięk dzwonów i woń kadzidła.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Krócej, by mogli uczestniczyć

Wioski w województwie lubuskim w dużej mierze zamieszkują staruszkowie, co również wpływa na przebieg uroczystości. Trasy procesji są krótsze niż w poprzednich latach, gdyż – jak wyjaśnia jeden z mieszkańców Stanowa – coraz więcej starszych osób nie jest w stanie długo iść. – Dlatego, by umożliwić jak największej części parafian uczestnictwo w procesji, musieliśmy trochę ją skrócić – dodaje. Niezmiennie jednak świadectwo publicznego wyznania wiary w żywą obecność Chrystusa dumnie wybrzmiewa w wioskach w województwie lubuskim.

Proboszcz w homilii podczas uroczystej Eucharystii przypomniał o znaczeniu publicznego świadectwa wiary. – Świat dziś potrzebuje jasnych znaków. Idziemy za krzyżem, by dać świadectwo, że naprawdę wierzymy, albo też nasza wiara będzie się rozmywać w zwyczajach – tłumaczył celebrans w czasie homilii. Zwrócił uwagę, że kto dziś patrzy na procesję, ten powinien widzieć nie tylko ludzi. Istotne jest to, że wspólnie idziemy za Jezusem – realnie obecnym w Najświętszym Sakramencie.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Lepsze niż PZU

Pobożność ludowa wiąże się z wieloma zwyczajami, które zwróciły moją uwagę. Po zakończeniu procesji i odśpiewanym Te Deum oraz uroczystym błogosławieństwie, wierni nie wracają od razu do domów z pustymi rękami. Wielu z nich zrywa gałązki brzozowe, które wcześniej zdobiły ołtarze, co – jak tłumaczy mi jedna z parafianek – stanowi gest głęboko zakorzeniony w tradycji. – Gałązki z ołtarzy zabieramy do domów, bo są pobłogosławione. Były przy samym Najświętszym Sakramencie, przy słowie Bożym, przy modlitwie całej wspólnoty — tłumaczy mieszkanka wsi, która przybyła na tegoroczną procesję z całą rodziną. – Jest to dla nas znak, że chcemy, by Boże błogosławieństwo zostało z nami na cały rok. Ochrona lepsza niż PZU!

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Dla wielu parafian to także forma modlitwy o opiekę nad domem, rodziną i plonami. Gałązki brzozowe przypominają, że wiara nie kończy się przy kościele, ale przenika codzienne życie – także to, które toczy się między kuchnią, stodołą a polem.

Galeria (13 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze