Przegląd prasy katolickiej

Zapraszam na cotygodniowy przegląd prasy katolickiej.

Tygodnik Powszechny

W „Tygodniku Powszechnym” o nowym sporcie narodowym – czyli o wspinaczce sportowej. „Wspinaczka na czas, co potwierdzają medale w Paryżu, jest naszą narodową konkurencją, choć jak przyznaje jej weteran, Andrzej Marcisz, ma ona radziecki rodowód. To w ZSRR odbywały się pierwsze zawody, mimo że ich współczesne standardy i parametry ściany są ideą Francuza Jacky’ego Godoffe’a, z którym Marcisz rywalizował niegdyś w europejskich zawodach. Gdyby wspinaczka sportowa wcześniej trafiła do rodziny dyscyplin olimpijskich, Polska mogła mieć już kilka medali. Jej droga na olimpiadę była jednak długa i stroma” – czytamy w tekście chwalącym nasze dwie medalistki – Aleksandrę Mirosław i Aleksandrę Kałucką. „Tygodnik Powszechny” rozmawia tez z Lechem Janerką, muzykiem. „W szkole średniej byłem odludkiem, bo dość szybko połapałem się, że grubo odstaję od rówieśników. Jestem przygłupiasty i mam słabą pamięć. W podstawówce jeszcze to do mnie nie docierało, bo zajmowałem się pływaniem i graniem w nogę. Moimi idolami byli Włodzimierz Lubański i Johan Cruyff. Rządził prosty mechanizm: trzymałem stronę tych, którzy wygrywali. W każdym razie mało u mnie było myślenia, zastanawiania się, refleksji. A ponieważ w moim rodzinnym domu nie rozmawiało się, więc kiedy znalazłem się w szkole średniej, nagle odkryłem, że istnieje coś takiego jak komunikacja: można bezkarnie rozmawiać, dyskutować, stawiać śmiałe tezy” – opowiada rozmówca. W numerze też ciekawy reportaż o tym, czym jest Vision Quest: „Siedzę w lesie, głodny, w kręgu z patyków o promieniu kilku metrów, którego nie opuszczę przez cztery doby. Nie mam książek, telefonu, zegarka. Mam swoje myśli, lęki, wspomnienia i nadzieje”.

Przewodnik Katolicki

W „Przewodniku Katolickim” przeczytamy o „Holy Games” – ewangelizacji, która odbywała się przy okazji Igrzysk w Paryżu. „Ewangelizacja poprzez sport nie jest nowym zjawiskiem, choć zyskuje na znaczeniu we współczesnym, zglobalizowanym świecie: sport to uniwersalny język, który przekracza bariery kulturowe, językowe i religijne. Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał, że sport może stać się mostem pomiędzy ludźmi różnych kultur i religii, przyczyniając się do budowy świata opartego na solidarności i pokoju” – czytamy. Znajdziemy też artykuł o toksycznej pozytywności. „Zdrowy optymista nie odcina się od trudnych uczuć, nie idealizuje położenia, w którym się znalazł – choć wierzy, że w trudnych sytuacjach da sobie radę. Toksyczny optymizm powoduje zaprzeczanie nieprzyjemnym emocjom i utrudnia nam przygotowanie się do życiowych wyzwań” – czytamy. Redakcja pisze też o kolejnych działaniach reżimu Putina: „Rosja zaatakowała, w sposób hybrydowy, Wielką Brytanię. To już klasyczne działanie Moskwy, lecz po raz pierwszy wywołało ono falę przemocy o tak silnym natężeniu”.

Gość Niedzielny

W „Gościu Niedzielnym” przeczytamy o tym, że nie wszystkie leki, które możemy kupić bez recepty są bezpieczne. „Prawie na pewno stosowałeś te leki przynajmniej raz w życiu, a z dużym prawdopodobieństwem robiłeś to wielokrotnie. Znajdziesz je przy kasie w wielu sklepach i na stacjach benzynowych. Są dostępne w tabletkach, kapsułkach, syropie i innych formach. Często stosowane jako lek pierwszego wyboru nawet przy łagodnym bólu głowy. Dostępne bez recepty tabletki przeciwbólowe zaliczane do grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych, jak choćby te zawierające substancję czynną ibuprofen, mogą być bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Oczywiście nie zawsze i nie w każdym przypadku. Ale praktyka pokazuje, że wielu z nas stosuje je tak, jakby ich obecność w organizmie była neutralna dla jego funkcjonowania” – czytamy. W numerze też o patronie krakowskiego klasztoru ojców dominikanów – św. Jacku – i o tym, co wspólnego ma z pierogami. „Przykład św. Jacka nie pozwala nam stać w miejscu i czekać, aż ludzie sami przyjdą do nas. To wielkie wyzwanie, do którego wciąż nie dorastamy” – opowiada o. Paweł Klimczak OP, przeor dominikański z Krakowa.

Idziemy

W nowym wydaniu „Idziemy” znajdziemy rozmowę z astronomem, dr. Krzysztofem Ziółkowskim. Badacz opowiada o tym, dlaczego warto patrzeć w niebo. „Początek sierpnia to okres tzw. spadających gwiazd, z kulminacją w tym roku 12 sierpnia. Ziemia w swym ruchu wokół Słońca przechodzi przez drogę dawnej komety – przecina jej orbitę. Kometa, krążąc, rozpada się i na swojej drodze w przestrzeni zostawia drobne odłamki. Wpadają one z dużą prędkością w przestrzeń wokół Ziemi, a w atmosferze napotykają wielki opór, rozjaśniają się, spalają i to daje efekt spadających gwiazd. Nazwane zostały Perseidami, a potocznie łzami św. Wawrzyńca, bo ich kulminacja wypada w okolicach liturgicznego wspomnienia tego świętego. Perseidy są jednym z najbardziej intensywnych rojów meteorów. Ziemia przechodzi wielokrotnie przez tory innych komet, co daje podobne efekty, ale na ogół słabsze. Słynne Perseidy są wyraźnie widoczne. W Warszawie nieba gwiaździstego praktycznie nie widać, bo jest rozświetlone światłami miejskimi. Zjawisko można zaobserwować poza miastem. W ciągu godziny można zobaczyć co najmniej kilkanaście spadających gwiazd” – mówi rozmówca.

Niedziela

Co Biblia mówi nam o zwierzętach? Odpowiedzi na to pytanie próbuje udzielić nowy numer „Niedzieli”. „Pismo Święte tysiące razy wspomina rozmaite zwierzęta. Można się w nim doszukać wiadomości o ponad siedemdziesięciu rodzajach zwierząt i ptaków, które często występują pod wieloma nazwami” – czytamy. W wydaniu także refleksja nad współczesną młodzieżą: „Podobno coraz trudniej porwać ją do działania. Podobno woli ekrany od rzeczywistości. Wystarczy jednak trochę się rozejrzeć, żeby zobaczyć, że to niepełny obraz. Oto czwórka młodych ludzi: Oskar, Amelia, Remigiusz i Karolina. Im się chce. I nie są w tym sami”. Przeczytamy też o jubileuszu 50-lecia obecności Anonimowych Alkoholików w Polsce. „Pierwszym i najważniejszym owocem tej społeczności jest wolność. Zarówno wspólnota, jak i poszczególni członkowie nie uznają żadnych autorytetów oprócz Miłującego Boga. Już sam ten fakt powinien zwracać uwagę, że mamy do czynienia z ruchem absolutnie wyjątkowym. Bo chociaż służby i biura Anonimowych Alkoholików rosną wszędzie tam, gdzie dociera wspólnota, udział w nich nie oznacza ani władzy, ani splendoru. To klasyczny przykład cichej służby na rzecz bliźniego” – przeczytamy.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze