Fot. Unsplash/Alberico Bartoccini

Przełożony pallotynów: osoby konsekrowane pokazują, jaki jest sens życia [ROZMOWA]

Życie zakonne zaczyna pełnić funkcję prorockiego znaku pokazującego, o co tak naprawdę w życiu ludzkim chodzi, jaki jest jego sens – mówi ks. Zenon Hanas.

Jest on przełożonym generalnym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (pallotynów). W rozmowie z KAI polski zakonnik wyjaśnia, czym jest życie konsekrowane i jakim zmianom podlega w ostatnim czasie.

>>> W kraju i za granicą pracuje 10,5 tys., zakonników, 15,6 tys. zakonnic i 1249 mniszek z Polski

KAI: Czym jest życie konsekrowane? Czym różni się od innych sposobów życia chrześcijańskiego?

Ks. Zenon Hanas: – Życie konsekrowane to życie ludzkie oddane Panu Bogu. Słowo konsekracja oznacza, że jakiś przedmiot, budynek, osoba wchodzi w przestrzeń sacrum. Osoby konsekrowane bardziej uczestniczą w sacrum niż w profanum, otwierając się na transcendencję, na Pana Boga i na wartości duchowe. Stanowią taką grupę osób w Kościele, najczęściej żyjących we wspólnocie, które oddając Panu Bogu całe swoje życie, z wszystkimi jego aspektami, bardziej chcą naśladować Pana Jezusa. Osoba Chrystusa jest punktem odniesienia w życiu konsekrowanym. Widocznym znakiem osób konsekrowanych w Kościele jest naśladowanie stylu Pana Jezusa, który wyraża się w składanych trzech ślubach: czystości (czyli życie w celibacie), ubóstwa (czyli prosty sposób życia) i posłuszeństwie (czyli poddanie swojej wolnej woli pod rozeznanie przez przełożonych w Kościele czy wspólnocie zakonnej).

fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Sobór Watykański II opisał trzy stany w Kościele: stan osób świeckich, stan osób pełniących posługę kapłańską i stan osób konsekrowanych. Z tym, że osobami konsekrowanymi mogą być zarówno świeccy, jak i kapłani. Na przykład obecny papież jest osobą konsekrowaną, należącą do zakonu jezuitów.

W ostatnich dziesięcioleciach życie konsekrowane bardzo się zmienia. Jest coraz mniej powołań zakonnych, łączą się małe zgromadzania o podobnych charyzmatach, ale powstają też nowe wspólnoty mające nowe charyzmaty. Z czego to wynika?

– Kościół jest żywą wspólnotą. Wierzymy, że każdy charyzmat i każda wspólnota zakonna jest darem Pana Boga dla Kościoła. Nie dla jakiejś zamkniętej grupy, lecz dla całego Kościoła. Duch Święty nieustannie działa i w zmieniającym się świecie, w którym rodzą się nowe sytuacje życiowe i nowe potrzeby, powstają też nowe zgromadzenia zakonne. W przeszłości zgromadzenia też często powstawały w odpowiedzi na potrzebę czasu. Tak było w przypadku franciszkanów, dominikanów czy jezuitów. Każde zgromadzenie powstaje w określonym czasie, kiedy rodzi się pewna potrzeba i w tym kontekście rodzi się charyzmat tej wspólnoty. A ponieważ sytuacja światowa się zmienia, podobnie jak ludzka mentalność i potrzeby, więc nieustannie powstają nowe wspólnoty charyzmatyczne. Natomiast te, które powstały wcześniej, muszą się dostosować do nowych sytuacji.

fot. cathopic/Ana Saldívar

Kryzys mniejszej liczby powołań do życia konsekrowanego ma wiele przyczyn. Wiąże się również z tym, że było ono bardzo mocno skoncentrowane na dziełach charytatywnych, edukacyjnych, na odpowiadaniu na społeczne potrzeby. Teraz te funkcje przejmuje państwo i inne instytucje, które prowadzą szkoły, szpitale, rozwijają opiekę społeczną. Moja obserwacja jest taka, że nowe wspólnoty zakonne nie koncentrują się na tego typu działaniach. Życie zakonne zaczyna pełnić funkcję prorockiego znaku pokazującego, o co tak naprawdę w życiu ludzkim chodzi, jaki jest jego sens.

We współczesnym świecie następuje desakralizacja społeczeństwa. Ludzie są zanurzeni w codzienne sprawy, w świat wyobrażeń podsuwanych przez media, w to, co można zobaczyć i czego można doznać. Natomiast życie ludzkie, zwłaszcza gdy patrzymy na nie z punktu widzenia Biblii, objawienia Bożego, ma perspektywę wieczności, niewidzialnego świata, który nas otacza. Świadomość istnienia tego niewidzialnego świata zanika. Desakralizacja postępuje coraz bardziej. A powstające nowe zgromadzenia zakonne skoncentrowane są na modlitwie, pięknie liturgii, dawaniu poczucia, że nasze życie wykracza poza ten widzialny świat. Sensem życia jest właśnie odkrywanie tego niewidzialnego świata, spotkania z Panem Bogiem, który stworzył nas wszystkich i chce, żebyśmy odnaleźli drogę do Niego. Życie konsekrowane może tu pełnić funkcję profetycznego znaku.

Jak w panoramie życia konsekrowanego wypadają pallotyni? Ich charyzmat miał swego czasu charakter pionierski.

– Prawdą jest, że nasz założyciel, św. Wincenty Pallotti, który zmarł w 1850 roku, był nowatorski w ówczesnym Kościele. 22 stycznia w naszym rzymskim kościele, gdzie znajdują się jego relikwie, Mszę św. odprawił kard. Arthur Roche, prefekt Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Powiedział, że Pallotti jest dziś postrzegany jako ktoś, kto otwierał nowe perspektywy w poszukiwaniu nowych dróg ewangelizacji i pokazywania drogi do Pana Boga. Odkrycie Pallottiego polegało na tym, że za przekaz wiary i przecieranie ścieżki do Pana Boga są odpowiedzialni nie tylko księża, biskupi, papież, ale także każda osoba świecka. Pallotti bez wątpienia należał do pierwszych kapłanów i pierwszych świętych Kościoła, którzy zaczęli o tym bardzo wyraźnie i systematycznie mówić. Ideę Kościoła, w którym wszyscy są odpowiedzialni za przekaz wiary rozwinął Sobór Watykański II. Kanonizacja Pallottiego dokonała się w styczniu 1963 roku, w pierwszych miesiącach soboru. Była to bardzo świadoma decyzja papieża Jana XXIII, czyniąca św. Wincentego Pallottiego niejako patronem Soboru Watykańskiego II.

fot. EPA/ATEF SAFADI

Jest Ksiądz w tej chwili jedynym Polakiem stojącym na czele dużego międzynarodowego zgromadzenia zakonnego. Jak osobiście przeżywa Ksiądz to zakonne powołanie?

– Przede wszystkim jako wielką radość spotykania ludzi. Pallotynów jest na świecie ponad dwa tysiące, razem z kandydatami do życia zakonnego i klerykami w naszych seminariach w ponad pięćdziesięciu krajach. Zadanie generała i zarządu generalnego głównie polega na tym, żeby spotykać się ze współbraćmi, rozmawiać o ich życiu, problemach, które ich dotykają, nowych projektach. Bardzo dużo czasu spędzam w drodze. Ale nie są to podróże turystyczne. Jeżeli jadę na wizytację, to przynajmniej godzinę chcę osobiście porozmawiać z każdym współbratem. Są to ciekawe i inspirujące rozmowy, bardzo otwierające mnie samego, pozwalające odkrywać głębię kultur w Indiach, w Afryce, w Ameryce Południowej, w Stanach Zjednoczonych – wszędzie, gdzie jesteśmy. Na podstawie wizytacji tworzymy listy powizytacyjne, które są naszym narzędziem do tego, żeby naszą rodzinę pallotyńską animować i prowadzić dzisiaj przez historię świata.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze