7 praktyk przygotowujących do małżeństwa

Co miesiąc setki par wstępują w związek małżeński. Towarzyszą temu przygotowania, które niestety coraz bardziej skupiają się przede wszystkim na tym, co zewnętrzne. Strój, kwiaty, zaproszenia, wesele… Czy aby o niczym nie zapomnieliśmy?

W rzeczywistości te wszystkie starania, które widzą goście i które tworzą piękną atmosferę, są już de facto symbolicznym akcentem końca WŁAŚCIWYCH przygotowań. Na czym więc one polegają?

Chodzi o proste działania (nawet zapisane w kalendarzu, by zachować ciągłość), które nie przekraczają twoich możliwości czasowych. Ich celem jest rozwój osobisty – twój, przyszłej żony lub męża oraz wasz wspólny jako związku. Oto kilka propozycji:

Pracować razem

Warto dołożyć starań, by razem z naszym przyszłym mężem czy żoną przeznaczyć jakiś czas w tygodniu tylko na planowanie ślubu. Rozmowy na temat tego, jak to wszystko sobie wyobrażacie, czego nie może zabraknąć, a co na pewno sobie odpuścicie. Jakim budżetem dysponujecie, ilu gości chcecie zaprosić? Są też nauki przedmałżeńskie, przymierzanie sukni, oglądanie sal. Wszystko to, choć chwilami męczące, jest wzięciem już teraz sprawy w swoje ręce. Nie dajcie się wyręczyć przez rodziców – dzięki tym przygotowaniom zaczynacie wspólnie decydować, poznajecie własne gusta. Bez dwóch zdań jest to też okazja do zwykłej radości z zawieranego małżeństwa. Która dziewczyna nie chce zobaczyć się w lustrze jako panna młoda?

Razem spędzać czas wolny

Musi być jakaś równowaga, dlatego zagospodarujcie ciekawie czas wolny. Może okaże się, że wasze upodobania kulinarne, filmowe lub muzyczne są bardzo podobne? Albo wręcz przeciwnie – i co wtedy? Jak sobie z tym poradzicie? Relacja właściwie nie istnieje, gdy nie spędza się czasu ze sobą. Odkrywajcie nowe możliwości – gry planszowe, kino na świeżym powietrzu, przejażdżki, rzucanie się śnieżkami. Kreatywność to fundament związku. A czas wolny nie jest pod tym względem mniej wymagający od czasu pracy.

Zawsze się modlić

Potrzebujecie modlitwy – wspólnej i indywidualnej. Im bliżej jesteście ołtarza, tym demon bardziej pragnie was pogrążyć i skierować przeciwko sobie. Bóg jest sprzymierzeńcem kochających się ludzi i czeka, aż Go wezwiecie, by razem z wami tworzył ten związek. Nie oczekujmy jednak, że życie duchowe zacznie się i będzie obfite od momentu zawarcia małżeństwa. To trzeba kultywować teraz, już, natychmiast. Każdą relację, przede wszystkim tę ze Stwórcą, pielęgnuje się, jeśli nam na niej zależy. A profity są nieziemskie!

Szukać piękna

Nie da się zaprzeczyć, że cieszy nas, kiedy kochana osoba dba o siebie. Pragnie podobać się sobie i swojej drugiej połówce. Może to się objawiać w ubiorze, zapachu perfum czy regularnie wykonywanych ćwiczeniach. Chodzi o drobne sprawy, bo oczywiście nikt nie każe nikomu stroić się codziennie jak na oficjalny obiad ani wylewać ostatnich potów na siłowni powyżej swoich możliwości. Wystarczą ulubione kolczyki, sprawność fizyczna czy garnitur wyjątkowo dobrze dobrany do sukienki. To wprawia w podziw.

Zadbać o uczynki miłosierdzia

Papież Franciszek mówił, że gdyby każdy codziennie miał na swoim koncie choć jeden uczynek miłosierdzia, byłaby to istna rewolucja na świecie. Pomyśl: spędzisz z tą kobietą, z tym mężczyzną resztę życia. I waszym zadaniem będzie ciągłe uczenie się kochania siebie na nowo, szukania sposobów wyrażania miłości. Uczynki miłosierdzia do tego właśnie służą. Właściwie to w naszej słabej ludzkiej kondycji stać nas tak naprawdę tylko na takie małe posunięcia. Małe, ale systematyczne, z wiarą. Wiesz na pewno, że jesteś w stanie pomóc w czymś ukochanemu czy ukochanej zamiast poczytać albo pograć chwilę dłużej dla własnej przyjemności.

Przyjrzeć się pokusom

Jeśli jesteś żołnierzem Chrystusa, przez ten okres przygotowań będziesz naprawdę intensywnie kuszony. Małżeństwo to ostatnia rzecz, do której szatan chce doprowadzić – dlatego że małżeństwo to powołanie, to miejsce starań o świętość. Macie sobie obydwoje pomagać, dlatego cennym narzędziem będzie nawet spisywanie sobie pokus, jakie mieliśmy i jak ostatecznie się do nich ustosunkowaliśmy. Wygrały z nami czy sobie z nimi poradziliśmy? A pokusy będą najróżniejsze: przede wszystkim dotyczące czystości przedmałżeńskiej i pokory. Nie zapomnijcie o rozmowie na ten temat, o szukaniu metod zwalczania pokus i nie bójcie się nazywać ich po imieniu.

Rozwijać własne pasje

Każde z małżonków dostosowuje się do drugiego, ale jest to podyktowane tym, by czynić sobie nawzajem dobro. Umieć pójść na kompromis, ustąpić, zrezygnować z czegoś, co lubimy. Nie znaczy to jednak, że tracimy siebie w całości, albo że musimy zapomnieć o naszych ulubionych zajęciach. Obowiązuje tu ta sama zasada, która działała podczas czekania na właściwego partnera – rozwijamy się. Pogłębiamy nasze pasje, nie odstawiamy na bok talentu, w który już zainwestowaliśmy. Pan Bóg daje nam wiele pustych naczyń albo zaczątków czegoś. Wszystkie one są sposobami na wielbienie Go i powinny być wykorzystane do czynienia większego dobra.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze