Fot. pixabay

Dlaczego nie modlę się o dobrego męża?

Kiedy dawno temu byłam młodą panną, to wspólnie z kilkoma osobami studiowaliśmy Pismo Święte. Zawsze po mniej więcej dwóch godzinach czytania Biblii i dyskutowania był czas na wspólną modlitwę. Ponieważ było wśród nas kilku „singli”, a właściwie panien i kawalerów (to zdecydowanie ładniejsze słowa), to zaczęliśmy także modlić się o znalezienie dobrego współmałżonka. Nigdy chyba nie zapomnę, jak pewnego wieczoru jeden z moich kolegów z tej grupy powiedział, że on już więcej o dobrą żonę nie będzie się modlił. Byłam nieco w szoku, ale jak wyjaśnił, o co chodzi, to aż się zawstydziłam, że do tej pory źle się modliliśmy.

Nie wiem, czy mój znajomy zgodziłby się na upublicznianie jego imienia, więc nazwijmy go Jacek. I Jacek pewnego dnia powiedział tak: „Nie będę modlił się za dobrą żonę. Chcę się modlić o to, żebym ja był dobrym mężem”. Nie będę Was oszukiwać, Jacek rozwalił wówczas system. A przynajmniej rozwalił system, który tkwił w mojej głowie.
Często bowiem jest tak, że modlitwę traktujemy jak koncert życzeń. „Panie Boże daj mi dobre życie, daj mi pieniądze, daj mi zdać egzamin, daj mi dobrego męża”. Prosimy, więc oczekujemy, że Pan Bóg spełni nasze prośby, które uważamy za dobre same w sobie. Bo przecież, jak mam żyć, jak nie będę mieć pieniędzy? Jak mam kiedyś służyć ludziom swoją pracą, jeśli teraz obleję egzamin? Jak mam tworzyć dobre małżeństwo, gdy nie będę mieć dobrego męża? Problem polega jednak na tym, że zapominamy w tych modlitwach o najważniejszym czynniku – o NAS!
Bóg nie jest od tego, żeby dawać nam wszystko na tacy. Powiem więcej – NIC nam się od Niego nie należy. Celem modlitwy nie jest to, żeby Bóg spełniał nasze życzenia, ale żeby z Nim porozmawiać, utrzymać z Nim bliską relację, powiedzieć o swoich troskach. I faktycznie, tymi troskami może być zbyt mała ilość pieniędzy, trudny egzamin przed nami czy brak dobrego męża. Jednak relacja z Bogiem ma polegać nie tylko na naszym oczekiwaniu, aż On zadziała, ale na wspólnym działaniu.
Takim wspólnym działaniem może być praca nad sobą. Więc zamiast prosić Boga o interwencję poza nami, prośmy najpierw o interwencję W NAS. Co ja mogę robić, żeby zarabiać więcej? Co mogę zrobić, żeby zdać egzamin? Czy jeśli pragnę mieć dobrego męża, nie powinnam najpierw stać się dobrą żoną? Prawda jest taka, że dobry mąż zasługuje także na dobrą żonę.
Dzięki Jackowi zrozumiałam, że jeżeli pragnę, aby Bóg odpowiadał na moje modlitwy o dobrego męża, to także muszę współpracować z Bogiem, żeby być dobrą żoną. Choć od tamtego spotkania z Jackiem minęło chyba z 15 lat, to cały czas o tym pamiętam. Od ponad 10 lat modlę się, aby Bóg uczył mnie, jak być dobrą żoną dla mojego ukochanego męża. Modlę się także, żeby być dobrą mamą dla moich dzieci. Polecam zmienić tą perspektywę w Waszych modlitwach i modlić się o dobro dla męża i bycie dobrą żoną.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze