fot. unsplash

Ekspert: możemy mieć do czynienia z epidemią uzależnienia dzieci od pornografii

Możemy mieć do czynienia z epidemią uzależnienia dzieci od pornografii – ocenił w rozmowie pedagog seksualny Wojciech Ronatowicz, komentując raport, który pokazał, że strony pornograficzne były częściej odwiedzane przez dzieci między 7 i 14 rokiem niż Wikipedia.

Raport „Internet dzieci 2025/2” przygotowany przez Państwową Komisję do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15, Instytut Cyfrowego Obywatelstwa, Polskie Badania Internetu i Gemius przyniósł dane, że w II kwartale 2025 r. serwisy pornograficzne znalazły się w dziesiątce najczęściej odwiedzanych domen przez dzieci w wieku 7-14 lat.

W kwietniu przynajmniej jeden raz taki serwis odwiedziło 930 tys. dzieci, a w maju i czerwcu po około milion odbiorców w wieku od 7 do 14 lat. Z badania wynika, że to więcej niż liczba dzieci w tym wieku odwiedzających Wikipedię.

– Możemy mieć do czynienia z epidemią uzależnienia od pornografii – skomentował te dane w rozmowie z PAP pedagog seksualny Wojciech Ronatowicz. Jak wyjaśnił, pornografia pokazuje dzieciom złe wzorce zachowań poprzez fałszowanie obrazu kobiety i mężczyzny. Prezentowane są tam np. osoby o ciałach dobranych do roli aktorów materiałów pornograficznych. W tego typu materiałach – jak zauważył ekspert – bardzo często dochodzi do urzeczowienia kobiet lub ukazania ich w sytuacji, w których stosowana jest wobec nich przemoc.

fot. Dole777/unsplash.com

We wrześniu Ministerstwo Cyfryzacji skierowało do ponownych konsultacji publicznych projekt ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści pornograficznych w internecie. Ustawa miałaby na celu nałożenie na właścicieli platform pornograficznych obowiązek weryfikowania wieku użytkowników.

Ronatowicz przypomniał, że pierwsze postulaty o wprowadzenie obowiązku weryfikacji wieku w celu korzystania z takich platform pojawiły się prawie 20 lat temu, kiedy to w 2006 r. ukazał się projekt ustawy o ochronie małoletnich przed szkodliwymi treściami prezentowanymi w środkach masowego komunikowania. – To my dorośli nie odrobiliśmy pracy domowej już z dwóch dekad – ocenił.

– Zgadzam się, że jeśli ktoś będzie chciał znaleźć tego typu treści, to je znajdzie – przyznał ekspert. Zwrócił jednak uwagę na badania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, z których wynika, że ponad połowa dzieci (58 proc.), które miały kontakt z treściami pornograficznymi, twierdzi, że trafiła na nie przypadkiem. Do celowego szukania tego typu materiałów przyznało się 31 proc. badanych.

– Jesteśmy winni tego, że nasze dzieci mają zbyt łatwy dostęp do materiałów pornograficznych, gdzie wystarczy nacisnąć +tak+ przy pytaniu, czy masz 18 lat – powiedział pedagog seksualny.

Według eksperta dzieci, które mają kontakt z pornografią, dużo częściej wchodzą w ryzykowne zachowania seksualne, takie jak tzw. sexting czy web-cam sexting. Polegają one na wymianie wiadomości tekstowych, zdjęć, filmów o jednoznacznym charakterze seksualnym. – Zaczyna się to powoli robić pewną normą rówieśniczą – przyznał Ronatowicz.

>>> Herbata najczęściej pijanym przez młodzież napojem

fot. Austin Distel/unsplash

Zwrócił uwagę, że rodzice mają problemy z rozmową na temat ludzkiej seksualności ze swoimi dziećmi i te same problemy mają dzieci. – Rodzice często dla dziecka są aseksualni i jest im trudno rozmawiać na temat zachowań seksualnych – wskazał. Jego zdaniem państwo powinno wesprzeć rodziców w temacie edukacji psychoseksualnej.

Od roku szkolnego 2025/26 tę rolę pełni edukacja zdrowotna, czyli przedmiot, który zastąpił wychowanie do życia w rodzinie – w szkołach podstawowych w klasach IV-VIII i w szkołach ponadpodstawowych. Ma on przygotować uczniów do dbania o zdrowie fizyczne, psychiczne, społeczne, cyfrowe i środowiskowe. Według MEN w zajęciach z tego nieobowiązkowego przedmiotu w tym roku szkolnym uczestniczy około 30 proc. wszystkich uprawnionych uczniów.

Poszukiwanie przez dzieci i młodzież informacji na temat ludzkiego ciała i rozwoju psychoseksualnego, zwrócił uwagę ekspert, jest naturalnym etapem rozwoju, potrzebnym do satysfakcjonującego życia społecznego. Ważne jest, aby przekazywać sprawdzoną wiedzę z zakresu biologii, seksuologii, psychologii a nie zostawiać młodych ludzi samotnych w poszukiwaniu zwulgaryzowanej i często nieprawdziwej informacji zawartej w internecie.

Jeżeli młodzi ludzie nie otrzymują w procesie edukacji wsparcia w zrozumieniu procesu rozwoju psychoseksualnego – zaznaczył Ronatowicz, kiedyś nauczyciel WDŻ – może dojść do negatywnych konsekwencji społecznych – zwiększenia ilości ciąż u małoletnich, nielegalnych aborcji, zwiększenia osób zakażonych infekcjami przenoszonymi drogą płciową czy też zwiększenia zjawiska świadczenia usług seksualnych przez młode osoby.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze