Film o ostatnim bernardynie, który przez 50 mieszkał samotnie w klasztorze
1 października miała miejsce premiera trailera dokumentu “Ostatni bernardyn”, przypominającego sylwetkę bernardyna o. Kolumbina Tomaszewskiego, który jako ostatnim zakonnik przez 50 lat mieszkał samotnie w klasztorze na Karczówce, po kasacie klasztoru przez władze carskie.
O. Kolumbina pozostawiono jako jedynego zakonnika w 1864 r., po kasacie klasztoru, co nastąpiło po upadku powstania styczniowego. Pozostał na kościelnym zalesionym wzgórzu aż pół wieku, trwał samotnie do końca życia i ocalił zabudowania przed zniszczeniem.
>>> Wielka Brytania: archeolodzy odkryli klasztor który „zniknął”1000 lat temu
Nad filmem pracują dwie kieleckie firmy, współproducenci: Unipublica oraz Creative Motion. Trwa montaż zdjęć „Ostatniego bernardyna”, wykonanych w ostatnim roku, twórcy są jednak wciąż otwarci na kolejne wątki, wspomnienia i historie, które mogłyby być uwzględnione w filmie.
„Ostatni bernardyn” to pierwsza filmowa próba pokazania tej wyjątkowej postaci.
W filmie występują osoby, które przypominały dotąd historię o. Kolumbina, m.in. historyk i dziennikarz dr Cezary Jastrzębski, działacz społeczny Stanisław Szrek (inicjator medalionu o. Kolumbina) i wicerektor klasztoru – pallotyn, ks. Jan Oleszko. Podczas zdjęć wykorzystano oryginalny habit bernardyna użyczony przez bernardynów z Opatowa. W rolę o. Kolumbina Tomaszewskiego wcielił się Daniel Czernek, kierowniku Wydziału Zabytków Archeologicznych, Techniki i Rejestru Zabytków Archeologicznych.
W 2014 r. w klasztorze na Karczówce uczczono setną rocznicę śmierci o. Kolumbina. Jak informuje ks. Jan Oleszko, o. Kolumbin został zapamiętany jako gorliwy spowiednik i człowiek o pogodnym usposobieniu. Został pochowany na cmentarzu Nowym w Kielcach, na jego grobie zawsze palą się znicze.
>>> Różaniec św. Józefa składa się z 15 części. Jak się go odmawia?
Historia klasztoru
Klasztor na Karczówce od chwili wybudowania – jako wotum za ocalenie miasta od zarazy – pełnił wyjątkowe miejsce w historii Kielc, traktowany jako ośrodek działań patriotycznych i centrum religijne. Od 1630 do 1864 r. Karczówką opiekowali się bernardyni.
Z inicjatywy gen. Mariana Langiewicza, jednego z przywódców powstania styczniowego, odpowiedzialnego m.in. za przygotowanie go w Kielcach, miejscem koncentracji kieleckich spiskowców – sprzysiężonych z Kielc, Dymin, Białogonu – stało się właśnie podmiejskie wzgórze Karczówka, z klasztorem. Był tutaj punkt zborny przed planowanym uderzeniem na garnizon rosyjski stacjonujący w Kielcach.
Działalność spiskowców wspierali księża diecezjalni oraz bernardyni z Karczówki, z ojcami: Sylwestrem Grzybowskim, Wiktorynem Sikorskim, Martynianem Maszewskim, Kolumbinem Tomaszewskim, Spirydonem Stangierskim. W mieście odbywały się manifestacje i procesje popierające zryw powstańczy, a ludność cywilna bojkotowała zabawy karnawałowe.
>>> Czy naklejki z rekinem to walka z chrześcijanami?
Karczówka stała się miejscem egzekucji i mogił powstańców styczniowych.
Zaangażowanie bernardynów w przebieg powstania styczniowego i działalność patriotyczna zakonników doprowadziły do kasaty klasztoru bernardynów na Karczówce, po upadku powstania, ukazem carskim z 1864 r.
Niemal wszystkich zakonników przeniesiono, m.in. do klasztoru w Paradyżu, a na Karczówce jako opiekun kościoła i duszpasterz pozostał tylko jeden z nich – 35-letni wówczas Kolumbin Tomaszewski.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |