fot. Sava Bobov/unsplash

Japonia: dramatyczny wzrost liczby zgonów samotnych osób starszych

Tylko w pierwszym półroczu 2025 r. w Japonii odnotowano 40913 zgonów samotnych osób starszych w ich domach, czyli o 3686 więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku – podała 15 września Krajowa Agencja Policji. Ale jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, iż co najmniej 28 proc. tych przypadków (11669 osób) odkryto w mieszkaniach zmarłych po nie mniej niż 8 dniach od chwili ich śmierci.

Zjawisko to, zwane „kodokushi”, czyli „samotnej śmierci”, jest jednym z najbardziej tragicznych przejawów samotności we współczesnym społeczeństwie japońskim. Przytoczone dane wyraźnie pokazują, jak pilne jest zmierzenie się z tym kryzysem społecznym, który wykracza daleko poza sam problem starzenia się ludności. To właśnie ono jest jedną z głównych przyczyn tak dużej liczby samotnych zgonów.

Japonia, w której co czwarta osoba ma ponad 65 lat, doświadcza już od dawna głębokich przemian w zakresie stosunków rodzinnych i wspólnotowych. Istnieje „coraz silniejsza tendencja do nieposiadania znaczących więzi ani z miejscem, ani z rodziną, a większość ludzi nie mieszka tam, gdzie się urodzili i wychowali, ale starają się oni żyć tam, gdzie mają pracę” – powiedział włoskiej agencji misyjnej Asia News ks. Marco Villa z Papieskiego Instytutu Misji Zagranicznych (PIME), posługujący w miasteczku Koshigaya na północ od Tokio (diecezja Saitama). Przyznał, że w tej sytuacji „trudno jest nawiązać bliższe kontakty z ludźmi, których się nie zna”.

>>> Japonia: po 80 latach dzwon katedry w Nagasaki znów wzywa do pokoju

Ten włoski kapłan, pracujący od wielu lat w Japonii, w 2012 r. przyczynił się do powstania Ośrodka Przyjęcia „Mizu Ippai” (Szklanka wody), którym kieruje i który stawia sobie za zadanie wspieranie osób samotnych, w tym tzw. „hikikomori” – cierpiących z powodu patologicznej samotności i wyobcowania. W swej działalności nieraz stykał się z przypadkami „kodokushi”, wspomniał np. o pewnej samotnej kobiecie, która wróciła do domu po spotkaniu w ich Ośrodku – po około dwóch tygodniach jej syn zadzwonił do niego, mówiąc, że nie miał z nią od dłuższego czasu kontaktu i pytając, jak się ona czuje, a gdy udał się do jej domu, okazało się, że matka od dłuższego czasu nie żyje.

„Mieszkając samotnie, osoba, która nawet chce odnowić przerwane więzi i chodzi do takiej placówki jak «Mizu Ippai», ryzykuje, że umrze w pełnej izolacji” – stwierdził ks. Villa. Podkreślił, że ryzyko to jest jeszcze większe tam, gdzie ludzie żyją najbardziej skrajnej samotności, nie mając ani krewnych w pobliżu, ani nawet znajomych. Podał przykład pewnej osoby, która opowiedziała mu o śmierci przyjaciela i której pozostał tylko jeden znajomy, z którym dwa razy w roku wymienia życzenia z okazji urodzin i Nowego Roku.

Inną znaczącą grupą wśród osób w podeszłym wieku w tym azjatyckim kraju jest „niechęć ludzi do proszenia o pomoc” – powiedział kapłan. Wyjaśnił, że kulturowo proszenie o cokolwiek jest dla Japończyków „czymś wstydliwym, że mogliby sprawić przykrość innym, dlatego nie chcą niepokoić innych swoimi trudnościami”. Prowadzi to nieuchronnie do osłabienia więzi z członkami rodziny i z mieszkającymi obok sąsiadami. „Samotność jest głównym dramatem tego kraju” – zauważył misjonarz.

>>> Japonia: w kraju żyje prawie 100 tysięcy stulatków

Podkreślił, że właśnie aby walczyć z tymi zjawiskami, powstała kierowana przezeń placówka. Poprosił on miejscowego biskupa o zgodę na rozpoczęcie działalności mającej na celu „złagodzenie samotności ludzi”. I tak narodził się Ośrodek, który m.in. prowadzi „wolontariat słuchania”: jego członkowie proponują ludziom wysłuchanie ich w różnych miejscach, gdzie gromadzą się większe skupiska osób, np. na dworcach kolejowych. Działalność ta rozwija się obok inicjatyw instytucjonalnych, państwo bowiem jest świadome powagi sytuacji i próbuje coraz bardziej tworzyć okazje do kontaktów międzyludzkich – powiedział rozmówca Asia News.

Jego zdaniem, podstawowym krokiem do wyjścia z tego dramatycznego zjawiska jest kreowanie takich właśnie okazji do spotykania się ludzi, aby osoby samotne stawały się przyjaciółmi. W pewnych wypadkach samotność udaje się przezwyciężyć dzięki długim dialogom z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. „Wczoraj pewien młodzieniec powiedział mi, że jest ona jedyną «osobą», która go rozumie i potrafi zrozumieć jego problemy. W ten sposób ludzie wierzą, że mają kogokolwiek, z kim się łączą, choć niewątpliwie nie jest to człowiek” – oświadczył ks. Villa. Wyraził przekonanie, że aby wyjść z obecnej sytuacji, „trzeba niewiele: drogi, linii, zdolnej do ustanowienia minimum relacji międzyludzkiej”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze