Fot. padrepiopietr.wordpress.com

Maryja uzdrowiła ojca Pio ze śmiertelnej choroby

Ojciec Pio miał szczególną więź z Matką Bożą. Wszyscy dobrze znający go zakonnicy zgodnie potwierdzili, że Maryja ukazywała Mu się bardzo często. Za jej przyczyną miało też miejsce to szczególne wydarzenie – Maryja uzdrowiła go z raka.

Ojciec Pio ciężko zachorował i nie mógł ruszyć się z łóżka. Zwołano konsylium złożone z trzech wybitnych specjalistów: profesorów Valdoniego, Mazzoniego i Gasbarriniego. Ich diagnoza brzmiała: złośliwy nowotwór płuc. Ojcu Pio miało pozostać tylko kilka miesięcy życia. Kiedy już cztery miesiące leżał w takim stanie, zdarzyło się coś niezwykłego.

Matka Boża Fatimska

„W tym czasie – wspomina o. Mario Masone, jezuita, założyciel Maryjnego Ruchu Eucharystycznego – podróżowałem po całych Włoszech, wożąc od miasta do miasta figurę Matki Bożej Fatimskiej, którą znał już cały świat. Przybyliśmy do Włoch dokładnie 25 kwietnia, czyli w dniu, kiedy Ojciec Pio nagle zachorował. W Foggii zjawiliśmy się 5 sierpnia. Stamtąd mieliśmy pojechać na dwa dni do Benewentu, lecz tamtejszy biskup z zakłopotaniem poinformował nas, że miasto opustoszało na czas urlopów i że na uroczystość przyjdzie mało ludzi. Z tejże przyczyny postanowiliśmy opóźnić nasz przyjazd do Benewentu i zatrzymać się dzień w San Giovanni Rotondo. Wiedziałem, że 9 sierpnia przypadała rocznica święceń kapłańskich ojca Pio. Do San Giovanni Rotondo zjeżdżali się z tej okazji liczni pielgrzymi. Przywitałyby nas zatem rzesze wiernych. Tak też się stało.

Następnego dnia, około godziny 10 rano, wraz z pilotem helikoptera, którym podróżowaliśmy, mechanikiem i kilkoma misjonarzami udaliśmy się do celi ojca Pio. Opiekujący się nim bracia poprosili nas, by nie męczyć go zanadto rozmowami. Weszliśmy do celi. Zobaczyliśmy ojca Pio w łóżku, mokrego od potu, głośno i ciężko oddychającego. «Ojcze – rzekłem – pobłogosław nas i powiedz, choć kilka słów, bym mógł je przekazać pielgrzymom, którzy przybyli tu z modlitwami do Matki Bożej».

Z wielkim trudem i ledwie słyszalnym głosem odpowiedział: Niechaj was Bóg błogosławi za dobro, jakie czynicie Kościołowi i Italii. Powiedzcie więc ludziom, by posłuchali wszystkich zbawiennych rad, jakimi Maryja ich obdarza”.

Kiedy w kościele było niewiele osób, przyniesiono ojca Pio na noszach przed oblicze Matki Bożej Fatimskiej, by mógł Ją zobaczyć. Tam przez kilka minut pozostał zatopiony w modlitwie, po czym odniesiono go do jego celi. O. Masone wyruszył z San Giovanni Rotondo o 14:00.

Fot. lalucedimaria.it

„Uzdrowiła mnie najświętsza Maryja Panna”

„Kiedy byliśmy już daleko – wspomina o. Masone – poczułem, jak coś nieodparcie ciągnie mnie z powrotem do ojca Pio, jakby to on sam przywoływał mnie do siebie. Powiedziałem do pilota: «Zawróć i zatrzymaj się przez chwilę nad klasztorem». Kapitan posłuchał”.

Kiedy tylko ojciec Pio ponownie usłyszał dźwięk helikoptera, powiedział: Przenajświętsza Matko, kiedy przybyłaś do Włoch, wysłałaś mnie do łóżka, a teraz odjeżdżasz i zostawiasz mnie w tym stanie?»

Zaledwie wyrzekł te słowa, całym jego ciałem wstrząsnęły silne dreszcze. Stojący obok zakonnicy zdrętwieli z przerażenia, myśląc, że nadeszła już jego ostatnia chwila. Ale to dziwne zjawisko trwało kilka sekund, po czym Ojciec Pio poczuł się dużo lepiej. Jego twarz nabrała zdrowego koloru, a oddech stał się spokojny i regularny. Chory oświadczył, że nic go już nie boli i że wróciły mu siły, chciał wstać z łóżka”. Natychmiast został zbadany przez lekarzy oraz poddany dodatkowym badaniom. Po chorobie nie było śladu. Dwa dni później ojciec Pio odprawił Mszę świętą, spowiadał i spotykał się z wiernymi.

W liście z 13 sierpnia, do jednego ze swych synów duchowych, Ojciec Pio pisał: Podziękuj w moim imieniu Przenajświętszej Dziewicy – pisał – gdyż akurat w dzień Jej wyjazdu od nas poczułem się dobrze”.

Wiele razy pytano ojca Pio o to wydarzenie, ale jego przełożony powiedział: „Zawsze, kiedy porusza się ten temat, ojciec Pio wybucha płaczem. Wiele razy chciał nam o tym opowiedzieć, lecz za każdym razem, kiedy zaczyna swą opowieść, rozpłakuje się ze wzruszenia”.

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze