Nawrócił się, gdy miał 19 lat. Dziś jest biskupem na Ukrainie
„Dla chrześcijanina wybierać, uczyć się i pracować – to zawsze przebywać z Bogiem. Dlatego cokolwiek by człowiek robił, gdziekolwiek by był, ważne żeby przebywał z Bogiem, a Bóg w swojej opatrzności będzie go prowadził” – to wskazówka, jaką daje nam biskup Mikołaj Łuczok OP. Kaznodzieja ten ma jednak do powiedzenia o wiele więcej – warto go czytać i słuchać!
11 listopada 2019 r. ogłoszono decyzję papieża Franciszka – nowym biskupem pomocniczym diecezji mukaczewskiej na Ukrainie (stolicą diecezji jest Mukaczewo, wchodzi w skład metropolii lwowskiej) został Mykoła Petro Łuczok – wówczas 45-letni zakonnik. Przyszły biskup na świat przyszedł w marcu 1974 r. w Mukaczewie. Jego życie od początku nie było pełne Boga. Jak sam przyznaje, nawrócił się w wieku 19 lat. Opowiada o tym w książce „Czas dla duszy. W poszukiwaniu prawdy”. To zbiór jego artykułów publikowanych w ukraińskim czasopiśmie dla rodzin „Kana”. Polskojęzyczna wersja książki ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa W Drodze.
>>> Dzieje Apostolskie. To w nich opisano narodziny Kościoła
Z kłamstwa ku wolności
„Głębokie nawrócenie przeżyłem w 1993 r., kiedy miałem dziewiętnaście lat. Do tego momentu nie znałem Jezusa, Ewangelii. A prawda jest powiązana z osobą Jezusa Chrystusa i Jego nauką. Słyszałem o Jezusie, mówiłem: »Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus«, czasem »Chrystus zmartwychwstał«. Na Boże Narodzenie śpiewałem kolędy. Ale na tym kończyła się moja wiedza o Jezusie Chrystusie. W tym czasie do moich rąk trafiła książeczka, w której opisane było życie człowieka bez Boga. I kiedy ją czytałem, zobaczyłem, że mówi o mnie” – dzieli się w „Czasie prawdy” biskup Mikołaj. I dalej opowiada o tym, jak zmieniła go ta lektura. Zrozumiał, że przez swój wewnętrzny lęk i agresję cały czas żył w kłamstwie i ciemności. I książka podpowiedziała mu wyjście z tego stanu i pójście do Jezusa Chrystusa. To dzięki Niemu mógł wyjść ku wolności. Spotkanie Jezusa przemieniło radykalnie jego życie. Szybko zrozumiał, że wolność polega na obecności Jezusa w sercu. Dał się pociągnąć Jezusowi, i to bardzo konkretnie. Poczuł powołanie do stanu kapłańskiego i już w wieku 20 lat wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego. Formację w zakonie odbywał m.in. w Warszawie i Krakowie, gdyż wikariat Ukrainy podlega pod polską prowincję dominikanów. 24 czerwca 2003 r. przyjął święcenia kapłańskie. Był duszpasterzem w Jałcie, Petersburgu, Czortkowie, Lwowie i Chmielnickim. 11 listopada 2019 r. Franciszek mianował go biskupem pomocniczym diecezji mukaczewskiej. Co ciekawe – i też inspirujące – za zawołanie biskupie przyjął jedno, proste słowo: „Misericordia” („Miłosierdzie”).
Na co dzień
Miłosierdzie można okazywać na wiele sposobów. Myślę, że w przypadku biskupa Łuczoka tym sposobem jest także prostota przekazu. Już jako lwowski duszpasterz pisał do wspomnianego czasopisma „Kana”. I jego teksty z tamtego czasu są bardzo głębokie, a zarazem bardzo proste. W przedmowie do ich zbiorczego wydania Iryna Tereza Kondriatuk pisze: „Ojciec uczył nas, jak być uczniami Chrystusa w codzienności. Nauki były tak bardzo aktualne i żywe, a usłyszane rady – praktyczne i życiowe, że zrodziło się pragnienie, by jak najwięcej ludzi je przyjęło i zastosowało”. Prostota przekazu jest bardzo ważna, bo dzięki niej można dotrzeć do wiernych z mądrym przesłaniem. A bp Łuczok mówi prosto, ale mówi bardzo ważne rzeczy. Nie mówi hermetycznym językiem, który często jest zmorą ludzi związanych z Kościołem. On mówi po ludzku, nie po „kościelnemu”. Przede wszystkim – daje jasne wskazówki i rady, jak żyć na co dzień po chrześcijańsku. To wybija się w jego tekstach. „Uczmy się błogosławić jedni drugich, nasze dzieci i wszystkich ludzi, których spotykamy w życiu” – prosta rada, a jaka cenna! I niewymagająca od nas odkrywania nowych kontynentów – ale praktycznego zastosowania w codzienności.
>>> „A miejscem spotkania będzie Galilea”. Czyli właściwie gdzie?
Rady biskupa
Ukraiński biskup dzieli się też radą, którą usłyszał od swojej własnej mamy, gdy oznajmił jej, że chce pójść do zakonu. Powiedziała wtedy: „Rób, co uważasz za stosowne”. Dała mu wolność. Tak często chcemy, żeby inni realizowali taki plan na życie, jaki nam odpowiada. Chcemy, żeby nasze dzieci poszły na wymarzone przez nas studia i żeby ułożyły sobie życie tak, jak my tego chcemy. Tymczasem powinno być odwrotnie i o tym, znów w prostych słowach, przypomina biskup Łuczok. „Wybór to jeden z podstawowych darów Bożych, jakie otrzymaliśmy. Dlatego nie pozbawiajmy go innych, decydując za nich, gdzie i na kogo mają się kształcić” – tę wskazówkę warto rozszerzyć na wiele innych życiowych sytuacji. Zastosować warto się też do tej, która sprawia, że w naszych sercach jest cieplej i jaśniej. O co chodzi? O częste dziękowanie, za wszystko. To bardzo prosta postawa, o której tak często zapominamy. A ukraiński biskup przypomina nam, że warto dziękować, że to ma znaczenie – przede wszystkim dla nas samych. Bo Bogu nasza wdzięczność lub niewdzięczność krzywdy nie zrobi. Ale nam samym brak wdzięczności już może mocno pokiereszować duszę.
„Czy Bogu potrzebna jest nasza wdzięczność? Ona jest potrzebna nam samym! Przede wszystkim. Bo kiedy dziękuję, otwieram się na Boga, jednoczę się z Nim. Można powiedzieć, że nasz kontakt z Bogiem jest popsuty. To konsekwencja grzechu pierworodnego, a także grzechów naszych przodków. Nie jesteśmy w łączności z Bogiem. Ale dziękczynienie to element, który tę łączność poprawia”.
„Ja cię miłuję”
Mam takie wrażenie, że właściwie każdy tekst biskupa Łuczoka to jakaś konkretna wskazówka dla nas. Do zastosowania rzeczywiście tu i teraz! W dodatku wskazówkom tym towarzyszą ciekawe anegdotki, a także bardzo osobiste fragmenty, wręcz intymne. To bowiem teksty, w których bp Mikołaj dzieli się swoja relacją z Chrystusem – a to przecież kwestia bardzo intymna. Wskazówki te maja zatem też wymiar świadectwa. Ukraiński hierarcha nie ukrywa, że prowadza go w życiu proste słowa Jezusa: „Ja cię miłuję”. Zachęca każdego z nas do tego, byśmy też usłyszeli je w swoim życiu. Często też zaprasza swoich odbiorców do aktywnego zaangażowania w lekturę – poprzez praktyczne ćwiczenia, dzięki którym obcowanie z jego tekstami staje się rzeczywistym, tytułowym „Czasem dla duszy”.
>>> 32 kilometry od cywilizacji. Z maniakami Jezusa
Teraźniejszość
„Sztuka życia duchowego i życia w ogóle polega na umiejętności życia dniem dzisiejszym, tu i teraz” – przyznam, że uderzyły mnie te słowa. Jestem z tych, którzy mają tendencję do rozpamiętywania przeszłości i do nadmiernego myślenia o przyszłości. Tymczasem bp Mikołaj Łuczok przypomniał mi, że najważniejsze jest tu i teraz. Że najważniejsze jest dzisiaj. Że „życie w obecności Boga to życie tu i teraz”. To naprawdę nie są odkrycia nieznanych mi i pewnie Wam także prawd. My to wszystko wiemy – ale o tym zapominamy, przestajemy to w życiu stosować. Czasem trzeba wziąć do ręki lapidarną książeczkę i jeszcze raz przemaglować znane nam treści. Ale przemaglować je tak, żeby naprawdę zaczęły w nas pracować. Aby zrozumieć choćby to, że „w Bogu nie ma lęku”. Jak pisze dominikanin: „Powrót do jedności z Bogiem to droga wyzwolenia od życia w strachu. Strach jest terytorium złego ducha”. Piękny jest fragment zapisów bp. Łuczoka właśnie o powierzeniu swojego strachu, swoich lęków Bogu. „Niech nasz Pan, Jezus, nauczy nas odsłaniać swój ból sercom kochającym i pomoże, byśmy sami takie serca posiadali – serca zdolne do przyjęcia bólu innych, do współczucia na ich drodze uzdrowienia i umocnienia” – czytam w książce bp. Łuczoka i mocno czuję, że te słowa powinienem odnieść do własnego życia.
„Obżarstwo jest w życiu duchowym jednym z grzechów głównych. Chodzi nie tylko o jedzenie, lecz także o postawę wewnętrzną. Obżarstwo jest próbą nasycenia się tym, co ze swojej natury nasycić nie może i dlatego, w konsekwencji, niszczy. Jednak, nie rozumiejąc tego, nieustannie próbuję czymś albo kimś się »nażreć«. W ten sposób mogą powstawać formy uzależnienia od czegoś lub kogoś”.
Lepsze życie
Mocno zainspirowało mnie pytanie bp. Mikołaja Łuczoka o to, czy w moim życiu są jakieś „wypełniacze”. I pewnie – jak w życiu każdego z nas – takie wypełniacze się znajdą. A ukraiński biskup daje diagnozę, pisze, że ich przyczyną może być to, że brakuje mi Boga. Ten brak próbujemy łatać na wiele różnych sposobów. Zupełnie niepotrzebnie, bo możemy go uzupełnić bardzo prosto: „Serce może być zaspokojone jedynie przez osobistą, żywą, głęboką relację z Bogiem. Życie w stresie, w przeciążeniu wynika z duchowego niezadowolenia”. Mam takie wrażenie, że zastosowanie się do prostych rad i wskazówek Mikołaja Łuczoka OP może pomóc nie tylko w naprawie życia duchowego, ale też w naprawie zdrowia psychicznego. Jeżeli zastosujemy się do tych prostych działań, to będzie nam się po lepiej żyło, na co dzień. A na tym przecież najbardziej zależy Chrystusowi!
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |