Fot. youtube

Nie żyje Maria Koterbska, królowa swingu, dama polskiej piosenki

Maria Koterbska, dama polskiej piosenki, zmarła w poniedziałek w Bielsku-Białej. Królowa polskiego swingu zadebiutowała w sylwestra 1948/49. Jej największe przeboje to m.in. „Brzydula i rudzielec”, „Karuzela”, „Serduszko puka w rytmie cza-cza”, Augustowskie noce” i „Parasolki”.

O śmierci „damy polskiej piosenki, wspaniałej osoby, wybitnej bielszczanki” poinformował prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski.

W repertuarze miała 1,5 tys. piosenek. Teksty dla niej pisali Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora, Agnieszka Osiecka, a także m.in. Anna Zofia Markowa, tekściarka Ireny Santor. „Setki tysięcy kilometrów w autobusach i samochodach, samolotach, pociągach, na statkach. (…) Ale tego życia nie zamieniłabym na żadne inne” – oceniła swą karierę Maria Koterbska w biografii, spisanej przez jej syna, Romana Frankla („Karuzela mojego życia”, 2008).

>>> Lauren Daigle dostała kolejną nagrodę. Jej piosenka od 111 tygodni jest na szczycie listy przebojów [WIDEO]

Muzyczne początki

Maria Koterbska urodziła się 13 lipca 1924 r. w Bielsku w rodzinie muzycznej. Matka Janina z domu Mierowska była pianistką-amatorką, a jej ojciec Władysław – skrzypkiem, absolwentem wydziału kompozycji i wykładowcą Konserwatorium w Krakowie, nauczycielem muzyki i śpiewu w Seminarium Nauczycielskim w Białej: „Rodzice byli głównymi filarami polskiego życia kulturalnego w Białej i w Bielsku. Tatuś należał do założycieli powstałego w 1922 r. Towarzystwa Teatru Polskiego” – opisała piosenkarka.

Stabilne życie zrujnowała wojna. Podczas okupacji Maria, aby uniknąć wywiezienia na roboty do Niemiec, podjęła pracę w fabryce u Brülla: „W szwalni, gdzie musiałam szyć tak zwane besatze – wstążki, chorągiewki, chorągwie i cholera wie co, w każdym razie dla niemieckiej marynarki wojennej. (…) Jak tylko zaczynała się przerwa, to wszystkie moje koleżanki wołały natychmiast: Marysia, zaśpiewaj i zatańcz coś! Wskakiwałam na stół i śpiewałam, tańczyłam, stepowałam. Rozrabiałyśmy prawie na każdej przerwie”. Po latach Koterbska usłyszała od Brüllów, że właściwie to u nich zadebiutowała.

W 1941 r. trafił do Oświęcimia jej narzeczony Marian Besz. „Zmarł po kilku zaledwie miesiącach. Nadal zszywałam moje wstążki, ale już nie tańczyłam na stołach”. 18 września 1943 r. Koterbska poznała Jana Frankla, syna bielskiego cukiernika. Zostali ze sobą na całe życie.

Po wojnie

16 czerwca 1945 r. przyszła gwiazda polskiej estrady w wieku 21 lat zagrała w pierwszym przedstawieniu na scenie bielskiego teatru po II wojnie, w obsadzie „Krakowiaków i Górali” Jana Nepomucena Kamińskiego, w reżyserii Rudolfa Luszczaka.

W tym samym czasie UB wpadło na trop jej brata Kazimierza – żołnierza antykomunistycznego podziemia: „Cały dom był obstawiony przez ubeków, wpadli do środka, uzbrojeni, głośni i zaczęli robić rewizję. (…) Krzyczeli, wymachując pistoletami: Bandytę wychowaliście! Mordercę! A to wszystko dlatego, że Kazek, jako młody, siedemnasto- może letni chłopak, chcąc walczyć przeciwko Niemcom, wstąpił do AK” – wspominała Koterbska. Aresztowano nie tylko Kazka, lecz i Marię. „Kaziu dostał 11 lat, z czego pięć za samą przynależność do AK” – napisała Koterbska.

Ostatecznie brata artystki objęła amnestia – po trzech latach we Wronkach: „Widzenia były zupełnie niesamowite. Siedziało się na krzesłach, przedzielała nas siatka druciana, i tak na odległość wolno nam było rozmawiać. Z czasem znałam już wielu współwięźniów Kazka, chłopaków w jego wieku, biednych, wychudzonych tak jak on, bez zębów, z wielkimi przerażonymi oczami” – jeszcze po latach Koterbska płakała na wspomnienie tych spotkań.

>>> Niewidoma piosenkarka śpiewa dla nienarodzonych dzieci. „Witaj na Ziemi!” [WIDEO]

Farmacja i teatr

W 1948 r. zdała maturę. Nie było pieniędzy na wymarzone studia w szkole dramatycznej w Krakowie, miała jednak możliwość studiowania farmacji w Katowicach, dzięki wsparciu ciotek – właścicielek dwóch aptek. Gdy zapisywała się na egzaminy wstępne, usłyszała o projekcie Gustawa Holoubka, by zorganizować koncert „Studenci i aktorzy na odbudowę Warszawy”. W efekcie Sylwestra 1948/49 spędziła na scenie Teatru im. St. Wyspiańskiego w Katowicach – a wykonanie piosenki „Stary młyn” na tym koncercie uchodzi za jej debiut na scenie profesjonalnej.

1949 r. odmienił jej życie. Stanisław Bursa, dyrektor muzyczny Radia Katowice oraz kolega jej ojca, ocenił, że Maria ma „świetny, mikrofonowy głos” i załatwił jej kontakt z Jerzym Haraldem, szefem Orkiestry Rozgłośni Śląskiej PR oraz gospodarzem kultowych „Melodii świata”.

Nagranie skończyło się za późno, by mogła wrócić do Bielska, więc Haraldowie ją przenocowali. A rano Harald zagrał jakąś melodię, gdy „Krysia siedziała w fotelu obok fortepianu, z notatnikiem w ręku, i coś tam pisała” – zapamiętała Koterbska. Tak powstał utwór „Brzydula i rudzielec”. „Narodziła się piosenka, która towarzyszyła mi przez wszystkie lata mojej kariery. W normalnym kraju zrobiłaby z naszej trójki prawdziwych milionerów” – podsumowała.

 

„Zaraz po audycji zaczął się istny szał. Do radia przychodziły listy, nawet telegramy, a kto mógł, to telefonował. Na taką reakcję słuchaczy nikt nie był przygotowany” – wspominała piosenkarka. Od tej chwili kariera Koterbskiej potoczyła się błyskawicznie.

Komunizm

Radość nie trwała długo, gdyż od 1948 r. muzyków wzywano „do twórczości podporządkowanej celom politycznym, opartej na doświadczeniach Związku Radzieckiego i dorobku ideologicznym marksistowsko-leninowskim” – przypomniała Kompania Pomaton.

Wkrótce pismo z Warszawy wstrzymało nagrania Koterbskiej. Harald załatwił jej rozmowę z decydentką w ministerstwie. „W wydziale rozrywki przyjęła mnie pani naczelnik Bekerowa (…) Dlaczego proponujecie taki styl śpiewania? Taki amerykański! My tu nie chcemy żadnego naśladowania. Po co to komu to szwingowanie?”. Następnie naczelnik Bekerowa dla przykładu puściła Koterbskiej płyty radzieckich wykonawców. „Możecie sobie śpiewać na koncertach, poza Warszawą, ale w radio was nie będzie” – oświadczyła. Odtąd Koterbska jeździła po Polsce, z big-bandem Haralda, z orkiestrą rozrywkową Jana Cajmera oraz orkiestrą Konrada Bryzka.

>>> „Cudowna piosenka” – tak mówią o niej internauci. Poznaj historię powstania tego utworu

Pierwszy raz w Warszawie

18 marca 1954 r. urodził się Roman Frankl, jedyny syn artystki. Potem przyszło zaproszenie z Warszawy do udziału w koncercie z okazji dziesięciolecia „Życia Warszawy” – z transmisją radiową. „Już od dawna – nic nikomu nie mówiąc – czekałam na takie zaproszenie. Wyobrażałam sobie nawet jakiś oficjalny list z wyjaśnieniami i Bóg wie co. A tu naraz, niespodziewanie – krótki telegram i po sprawie” – napisała Koterbska.

14 października 1954 r. artystka po raz pierwszy wystąpiła w Warszawie: „Pofrunęły marynarki. Ludzie wprost wrzeszczeli. Nie było mowy, żebym mogła zejść ze sceny. Szał kompletny, nie do opisania. W tym momencie pomyślałam, że po tym nie pozwolą mi już nigdy więcej w Warszawie wystąpić. Raz i do widzenia. Naturalnie musiałam bisować, bisować, bisować… (…) W efekcie bisowałam czternaście razy. Tymczasem na zewnątrz hali Milicja utworzyła kordony, by zapanować nad tłumem wychodzących” – wspominała.

Poza granicami

W 1956 r. Koterbska została spiritus movens kabaretu „Wagabunda”, z którym w ciągu kolejnej dekady odbyła liczne tournee: „Trzykrotnie byliśmy w USA, Kanadzie i Izraelu, dwukrotnie w Czechosłowacji i Anglii. Nasze przedstawienia obejrzało około 2 milionów widzów. Przejechaliśmy – lądem i morzem – około 250 tysięcy km za granicą i 300 tysięcy km w kraju” – podsumowała.

W 1959 r., podczas wizyty u rodziny w Wiedniu, pieśniarka otrzymała – i odrzuciła – propozycję od wytwórni Phillipsa. Głównym punktem zaplanowanej już kampanii reklamowej miała być ucieczka Koterbskiej z Polski: „Miałam zagwarantowane nagranie płyt, występy w niemieckiej i austriackiej telewizji, reklamę, artykuły w prasie i trasę koncertową. I to wszystko za sumy, które do tej pory znałam jedynie z filmów albo z dowcipów o amerykańskich gwiazdach” – wspominała.

„Parasolki, parasolki”

Faktyczną miarą sukcesu było jednak zwycięstwo piosenki „Parasolki, parasolki” w dniu polskim Festiwalu – Koterbska zdystansowała przedstawicielkę ZSRS Tamarę Miansarową, która poprzedniego dnia, w klasyfikacji międzynarodowej zmiażdżyła konkurencję z 21 krajów przebojem „Pust wsiegda budiet sołnce” (Materiały informacyjne Festiwalu w Sopocie).

Latem 1978 r. sława Koterbskiej sięgnęła gwiazd: „Nasz pierwszy kosmonauta, Mirosław Hermaszewski, odbywał swoją międzyplanetarną podróż na pokładzie Sojuza. (…) Oprócz przewidzianych planem meldunków przeprowadzano prywatne rozmowy, nadawano życzenia.

Bielszczanka

Artystka nigdy nie wyprowadziła się z rodzinnego miasta. 5 maja 1994 r. uchwałą Rady Miejskiej w Bielsku-Białej uzyskała wpis do „Księgi Zasłużonych dla Bielska-Białej”. W tym samym roku wygrała plebiscyt na bielszczanina XX wieku. „Zajęłam pierwsze miejsce i zostałam Bielszczanką Stulecia (…) Pokonałam nawet innego słynnego bielszczanina – Zbigniewa Pietrzykowskiego, co do tej pory udało się tylko jednemu człowiekowi na świecie, i to nie bez dużych trudności. Był nim Muhammad Ali” – skomentowała Koterbska w „Karuzeli”.

W 1999 r. została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jej osiemdziesiąte urodziny (2004) władze Bielska-Białej uczciły benefisem w Teatrze Polskim.

Maria Koterbska, dama polskiej piosenki, zmarła w poniedziałek w swym rodzinnym mieście. Miała 96 lat

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze