Przemienić rany w perły
Przemienienie Jezusa dokonuje się w trudnej atmosferze. Jezus wie, że będzie musiał umrzeć. Będzie zniszczony, poniżony. Przemiana tego, co jest trudne boli. Ale to cierpienie nie jest celem. Cierpienie jest etapem przemienienia.
Kto z nas nie doświadczył mniejszych i większych zranień? Nikt nie jest od nich wolny. Wobec ran i cierpienia możemy przyjąć różne postawy. Od tego zależy, czy będą one czymś, co pociągnie nas na dno, czy czymś, co podniesie nas ku niebu.
>>> Wejdź na Tabor z Mojżeszem i Eliaszem
Perła powstaje z rany
Perła zaczyna się tworzyć w miejscu, kiedy do perłopława dostanie się ciało obce, najczęściej są to ziarna piasku lub jaja pasożytów. One ranią wnętrze tego zwierzęcia. W reakcji na to zaczyna ono wytwarzać wapienną substancję, która pokrywa intruza. Z każdą warstwą otoczka wokół ciała obcego staje się coraz większa i twardsza.
Podobnie jest z naszymi zranieniami. Nie możemy ich anulować. One zaistniały. Ale możemy przemienić je w coś pięknego. Zranienie zostaje we wnętrzu czegoś, co ma zupełnie inne znaczenie.
Przemieniająca obecność
Tym, co przemienia jest bardzo prosta rzecz – świadomość czyjejś obecności. Ale tylko wtedy, kiedy pozwalamy być komuś blisko, kiedy pozwolimy, by dotykał naszych ran. Nie po to, by sprawić ból, ale po to, by jego obecność stała się balsamem.
Po pierwsze, trzeba nam w życiu człowieka. Trudno jest przeżywać rany, kiedy obok nie ma człowieka, który powie: jestem z tobą. Bóg często stawia nam ludzi, którzy nam pomagają. Kluczem jest to, aby sobie na to pozwolić. Ten człowiek nie musi nic wielkiego robić, ale wystarczy, że jest, że odbiera telefon, że ma czas.
>>> Justyna Nowicka: nawet najczarniejsza noc nie jest w stanie zgasić gwiazd
Po drugie, potrzebna jest obecność Boga. Bóg jest obecny, chociaż czasami może w sposób mniej dostrzegalny. Ale zawsze Bóg jest, choćby człowiek popełnił największy grzech. Ważne, by wejść w intymność z Bogiem. Intymność często jest kojarzona z seksualnością. Ale jest to tylko część prawdy. Być w intymności to znaczy być w prawdzie. Móc pokazać prawdę o sobie komuś drugiemu. A ten drugi mi mówi: „Tak, możesz czuć się bezpiecznie przy mnie – takim, jakim jesteś”.
Miłość przemienia
Henri Nouwen, holenderski ksiądz, który w swoim życiu doświadczył naprawdę trudnych wewnętrznych przeżyć napisał w ich trakcie, że są dwie prawdy, o których trzeba pamiętać. Pierwszą z nich jest to, że Bóg obiecał, iż da nam miłość, o której marzymy i której pragniemy. I trzeba pamiętać o tym, że Bóg zawsze dotrzymuje swoich obietnic. On nie rzuca słów na wiatr.
Nie musimy więc biegać, szukać tej miłości, wynajdywać jej jak ziarenek maku w piasku. Wystarczy, że uwierzymy Bogu i zaczniemy miłość przyjmować. Ta miłość, którą ludzie dają nam na ludzki sposób, kropla po kropli, jeśli jest przyjmowana, nasyci nasze serce. To Bóg posyła do nas ludzi, którzy dają nam gesty miłości i to On sprawia, że nasze serce może być przemienione, piękne jak perła.
>>> Co wolno a czego nie wolno w kościele? [QUIZ]
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |