Skutki grzechu i Boży szpital polowy
Czasami przez grzechy jesteśmy bardzo obolali, jak człowiek z przypowieści, który pobity leżał przy drodze. Zawstydzeni swoim stanem. Nieufni wobec tego, który chce dotknąć naszych ran. Bez wiary w to, że ten, który się pochyla, chce nas przywrócić do życia.
Pismo Święte nie jest tylko zbiorem nakazów moralnych. Jest to przede wszystkim opowieść o Bogu i o Jego relacji z człowiekiem. Tak właśnie możemy spojrzeć na przypowieść o miłosiernym Samarytaninie – jak na historię o ludzkim upadku i Boskim ratunku.
Odejście od przyjaźni z Bogiem
W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie podróżny schodzi z Jerozolimy do Jerycha. Schodzi, ponieważ Jerozolima jest położona około 1000 metrów wyżej niż Jerycho. Nie jest to tylko zwykły opis sytuacji, ale ma duchowe znaczenie.
>>> Rachunek sumienia stawiający na nogi
Jerozolima jest miastem – symbolem. Obrazuje Nowe Jeruzalem, czyli miejsce przyjaźni z Bogiem. Przebywanie w Jerozolimie jest więc przebywaniem w przyjaźni z Bogiem, który zaprasza, by z Nim mieszkać.
Natomiast Jerycho jest ukazane w ewangeliach jako miejsce niezbyt świecące przykładem moralnego życia. Tam mieszkał celnik Zacheusz. A celnicy w Biblii są symbolem wielkich grzeszników. Tam mieszkał uzdrowiony przez Jezusa niewidomy od urodzenia, co jest obrazem ślepoty duchowej.
Kiedy w przypowieści podróżny wychodzi z Jerozolimy, można to odczytać w sposób symboliczny. Jakby odchodził od przyjaźni z Bogiem, oddalał się od Niego. Podąża natomiast w kierunku upadku duchowego, zdrady i zaślepienia.
Poranienie i obdarcie z szat – skutki grzechu
Odejście od Boga sprawia, że człowiek wpada w ręce swoich wad, słabości, pożądań, w ręce duchowych zbójców. Potrafią oni tak skutecznie poranić człowieka, że znajduje się on dosłownie na granicy śmierci duchowej, a czasami nawet fizycznej. Grzech sprawia, że człowiek jest nieprzytomny duchowo, niezdolny do ruchu, cierpi z powodu ran i z powodu osamotnienia. Nie jest już na dobrej drodze.
Zbójcy obdarli wędrowca z szat i podobnie grzech odziera człowieka z godności, miesza jego zranienia z błotem, z kurzem, wystawia słabości na widok publiczny. Wstyd jest dodatkowym źródłem cierpienia człowieka, brakuje mu sił, by nie tylko uleczyć swoje rany, ale nawet je zakryć. Bez pomocy jest często zupełnie bezradny wobec uchodzącego z niego życia, sensu, prawdy, miłości, radości.
Obojętność i nieobojetność
Kapłan i lewita, choć zauważają pobitego przy drodze, to przechodzą obok niego obojętnie. Dopiero Samarytanin zatrzymał się, by zająć się umierającym człowiekiem. Samarytanin, czyli ktoś odrzucany przez Żydów. Heretyk – a pochylił się nad ranami człowieka, który potrzebował pomocy. Jest on obrazem Chrystusa, który także był odrzucony i pochylał się nad ranami ludzkości i każdego człowieka, z głębokim wzruszeniem. Nie róbmy wyrzutów człowiekowi, że wybrał tak niebezpieczną drogę i dlatego sam jest sobie winien. Ale sam Bóg chce leczyć miejsca zranione przez grzech.
>>> W tych 8 sytuacjach grzech nie może nad Tobą zwyciężyć
Można powiedzieć, że paradoksalnie stan, gdy człowiek nie ma już sił iść dalej, jest momentem spotkania z Bogiem. Grzech, nad którym pochyla się Bóg, rany, których On dotyka, stają się miejscem, w którym człowiek doświadcza Bożej dobroci i Jego delikatnego Miłosierdzia.
Ukojenie i radość
Samarytanin rany pobitego zalał winem, które dezynfekowało, i oliwą, która miała ukoić ból. Ale wino to biblijny symbol radości, a oliwa symbolizuje namaszczenie i wybranie. Bóg zatem nie tylko opatruje rany, nie tylko leczy grzech, wyrywa z osamotnienia i zabiera z drogi prowadzącej coraz dalej od przyjaźni z Nim. Każde miejsce wymagające leczenia staje się miejscem, które On chce wypełniać swoją radością i które zostaje wybrane, namaszczone jako znak Jego Miłosierdzia. W miejsce wstydu obnażenia z szat daje królewskie namaszczenie. Przywraca godność dziecka Króla Niebieskiego.
Wzrastanie
Samarytanin – czyli Chrystus – powierza opiekę nad podróżnym właścicielowi gospody. Tymi, którzy są posłani, by przez sakrament pokuty i Eucharystię leczyć rany zadane przez grzech są pasterze Kościoła. Nie powinni robić tego ze względu na zyski, ale w ufności, że kiedy Chrystus powróci, to rozliczy się z nimi sprawiedliwie i wynagrodzi wszystko, co ofiarowali od siebie.
Podążanie za grzechem prowadzi do śmierci duchowej. Każdy z nas ma doświadczenie takiego działania. Ale grzesznik poddany Miłosiernemu dotykowi Boga staje się świadkiem ocalenia.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |