Słynny naukowiec doszedł rozumem do istnienia Boga
Prof. Antony Flew przez prawie 60 lat był zaangażowanym ateistą, którego teorie inspirowały wiele innych osób, negujących istnienie Boga. Napisał na ten temat ponad 30 książek. W 2004 roku podczas debaty na Uniwersytecie Nowojorskim oznajmił ku zaskoczeniu uczestników debaty i audytorium, że po kilkudziesięciu latach dociekań naukowych i rozważań uwierzył w Boga.
Antony urodził się w Londynie w 1923 r. Pochodził z bardzo religijnej rodziny metodystycznej (jedno z wyznań protestanckich) i wychowywał się w angielskim Cambridge. Jego ojciec był tam pastorem i wykładowcą Nowego Testamentu. Późniejszy ateista był pobożnym chłopcem, lecz praktyki religijne traktował jako przykry obowiązek. Mimo to nic nie wskazywało na to, że potem przez kilka dekad stanie się wielkim orędownikiem ateizmu. Zamiłowanie do naukowych i krytycznych dociekań Antony wyniósł z domu. Nie mógł zrozumieć, dlaczego na świecie jest tyle zła, niesprawiedliwości i cierpienia, skoro Stwórca tak kocha ludzi. To był jeden z powodów, który doprowadził młodego chłopaka do utraty wiary, co ukrywał przez jakiś czas. Rodzicom oznajmił o swoim ateizmie dopiero w wieku 23 lat.
>>> Był najsłynniejszym ateistą na świecie. Nawrócił się [ŚWIADECTWO]
Studia
Antony studiował filozfię na uniwersytecie w Oxfordzie w latach 1942-47, którą ukończył z bardzo dobrymi wynikami. Już rok później rozpoczął swoją karierę naukową na tej uczelni. Tam też poznał swoją przyszłą żonę Annis. Mimo swojego odrzucenia wiary pozostał wierny zasadom, które zaszczepili w nim rodzicie. Razem ze swoją narzeczoną czekali ze współżyciem seksualnym przez kilka lat do ślubu. Młody naukowiec uważał bowiem każdy seks poza małżeństwem za niemoralny.
Argumentacja
Swój ateizm Antony Flew oparł na trzech założeniach. Po pierwsze, twierdził, Bóg nie istnieje. Po drugie najprawdopodobniej wszechświat nie ma początku ani końca, ponieważ nie istnieje żaden wiarygodny argument, który mógłby temu zaprzeczyć. Po trzecie organizmy żywy są efektem długiej ewolucji od materii nieożywionej. Po kilku dekadach doszedł do wiary w Boga nie na podstawie jakichś cudów czy nadprzyrodzonych wydarzeń, lecz za pomocą „zimnego” i logicznego rozumowania. Podał trzy inne założenia, które wynikają z współczesnej nauki, a według pro. Flewa dowodzą istnienia Stwórcy. Po pierwsze przyroda działa według określonych praw. Po drugie inteligentne, żywe istoty, które działają celowo, wyłoniły się z materii. Po trzecie samo istnienie przyrody stanowi poważny argument, poświadczający istnienie Boga. Naukowiec utrzymywał, że tak skomplikowane i złożone struktury jak DNA, które w zharmonizowany sposób się łączą i funkcjonują, nie mogły powstać z przypadku, lecz muszą być dziełem jakiejś inteligentnej istoty. Wysnuł logiczny wniosek sama materia nie wyjaśnia w żaden sposób początków życia.
Krytyka
Profesor Flew nie wahał się krytykować niektórych uczonych, którzy – jego zdaniem – ignorowali liczne badania naukowe, by uzasadniać swoje ateistyczne tezy. W tym duchu surowo ocenił działalność Richarda Dawkinsa, jednego z najbardziej znanych przeciwników religii, a jego „Samolubny gen” uznał za publikację „bałamutną”. Dawkins nie pozostał dłużny i w swojej książce „Bóg urojony” w bardzo nieładny sposób oświadczył, że zmiana, jak zaszła w poglądach Flewa, była spowodowana jego „podeszłym wiekiem”. Był to typowy argument „ad personam”, który sprytnie kończy dyskusje, nie przedstawiając żadnego rzeczowego dowodu. Antony Flew zmarł w 2010 roku i pod koniec życia określał się jako „deista”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |